Jessica
Przesiedziałam w domu trzy dni nie ruszając się z łóżka, nie licząc wyjść n uczelnię. Wstaje, jem śniadanie, wychodzę, wracam. Adam nie odezwał się do mnie od tamtego zajścia. Co ten kretyn sobie wyobraża? Może uciekłam bez słowa po tym namiętnym, słodkim pocałunku, no ale.. chyba powinien coś zrobić?
Pieprzony kopciuszek ze mnie, czemu zawsze muszę uciekać od życia? Mógłby zadzwonić, albo napisać, bez przerwy zerkam na wyświetlacz telefonu i nic. Jedno wielkie NIC. Fakt, nie dałam mu swojego numeru, bo kiedy, mógłby coś wykombinować. W końcu to facet, czego się można po nim spodziewać
Nagle słyszę wołanie taty
-Kochanie, masz gościa!
Kogo do cholery niesie, nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Szybko związuje włosy w niedbałego koka i schodzę po schodach w czarnych leginsach i różowym topie. A co, lubię różowy. Tak sobie idę i własnym oczom nie wierzę. To te pieprzony dupek Adam w dodatku z bukietem czerwonych róż w ręku.
Tata wymienił z nim spojrzenia i poszedł kończyć jakieś prace w ogrodzie.
Adam
Nie mam pojęcia czemu ta dziewczyna uciekła, przecież nic nie zrobiłem źle. Wziąłem tylko to, co należało do mnie. Przez kilka dni myślałem tylko o nich i o jej czerwonych słodkich usteczkach, zgrabnej pupie i tych... pięknych brązowych oczach, które idealnie kontrastowały z jasnymi włosami. Tak więc stoję pod jej drzwiami i jak kretyn zastanawiam się czy wejść, aż od tyłu podchodzi do mnie mężczyzna
-Dzień dobry, pan do mnie?
-ja, do Jess.
-Jest u siebie, pójdę po nią - spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem, jakbym miał w intencji porwać jej córkę. Chociaż to nie głupi pomysł, chętnie zabrałbym ją ze sobą gdzieś daleko, żeby była tylkoo moja.
Patrze jak schodzi po schodach. Widać zdziwienie w jej oczach, ale zachowuje spokój. Daje jej całusa w policzek i wręczam wielki bukiet róż, który kupiłem. Chociaż zastanawiam się od kiedy ja kupuje kobiecie kwiaty? co ze mną nie tak? Patrzy zdziwiona jak na kosmitę i delikatnie się uśmiecha, zapraszając mnie do środka.
-Chcesz czegoś do picia?
-Może wody
-Jak mnie znalazłeś? skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? Dlaczego tu jesteś, przecież...
Postanowiłem przeszkodzić jej w zadawaniu pytań. Szybko przyciągnąłem ją do siebie i złożyłem namiętny pocałunek na jej usteczkach. Smakowała tak cudownie, czułem jej słodki zapach, wplatając jednocześnie palce w jej puszyste blond włosy.
-Co ty do cholery robisz?! chcesz żeby ojciec nas zobaczył?
-Nie denerwuj się maleńka, przecież wyszedł- spojrzała na mnie wrogo i widać było, że oczekuje odpowiedzi na moje pytania.
- Tak więc postanowiłem Cię odwiedzić, chciałem wiedzieć dlaczego wtedy uciekłaś. Wiem gdzie mieszkasz, bo jestem policjantem skarbie.
Wytrzeszczyła oczy, ale w głębii duszy wiedziałem, że cieszy się z mojej obecności.
-Posłuchaj, to nie powinno się wydarzyć. Masz 30 lat i jesteś ode mnie sporo starszy. Znajdź sobie kogoś w swoim wieku, ja się nie bawię w takie gierki. To był jeden wielki błąd.
-Mam przez to rozumieć, że nie chcesz mnie już więcej widzieć?
-Tak, dokładnie tak. A teraz wyjdź
Oczywiście nie wyszedłem tylko ująłem jej dłoń i złożyłem na nich serię pocałunków. Nie protestowała, więc przysunąłem się bliżej gładząc jej pliczki, później szyję i delektowałem się jej obecnością.
-Tak bardzo mnie pociągasz Adam..
- Ty mnie też złotko
Całowałem dalej jej usteczka a moje dłonie wędrowały ku pośladkom dziewczyny
-Ej Romeo, nie rozpędzaj się tak
Zaśmiałem się cicho, jest ostra i stanowcza. Nie potrafię w żaden sposób pojąć tej kobiety, jest tak sprzeczna. W tamtej chwili moje myśli krążyły wokół tego, żeby jak najszybciej zaciągnąć ją do sypialni. Swoją drogą ciekawe jak wygląda jej pokój. Jest różowy i cały w pluszakach czy raczej ciemny i obklejony w plakaty samochodów i motorów?
- Przepraszam, że nie przyszedłem wcześniej. Miałem dużo pracy, ktoś musi łapać bandytów i złodziei. Przyjdę po Ciebie w piątek o 20, idziemy na randkę
-Na randkę, co..
Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem w razie by się rozmyśliła i odmówiła. Mi nikt nie odmawia, ale tym razem nie byłem tego pewien. Wsiadłem na motor i jadąc 150/h szalałem po bocznych ulicach miasta. Zaczynało się ściemniać, uwielbiam taką porę i moją szybką maszynę, jest moją miłością, nigdy mnie nie zostawi. W przeciwieństwie do kobiety. Spieszyłem się, aby zająć się w domu moją drugą miłością- Figo. Mój wierny przyjaciel ochoczo machał ogonkiem, kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi. On zawsze na mnie czekał i darzył bezwarunkową miłością. Otworzyłem małemu przyjacielowi drzwi, aby mógł pobiegać po ogrodzie, a ja zabrałem się do przygotowywania jakiegoś posiłku z resztek, które były w lodówce, kiedy zadzwonił służbowy telefon.
-Co się dzieje, jestem zajęty?
-Stary, musisz być zaraz na komisariacie, mamy poważną sprawę. Bądź na komisariacie najszybciej jak się da i zostaw zaliczanie przypadkowych lasek. Złapaliśmy szefa szajki narkotykowej, masz 5 min.
I się rozłączył. Kretyn. Chciałbym mieć czasem spokojny wieczór a tu człowiekowi nie dadzą odpocząć. Od kiedy poznałem tą młodą-Jessicę nie zaliczyłem nawet jednej panienki. Ostatnio w klubie całowałem się z jakąś, była również blondynką, ale nie przypominała ani trochę dziewczyny, u której dziś byłem. Wyszedłem z domu i ruszyłem w drogę na komisariat. Pracowaliśmy nad tą sprawą już od dwóch lat, w końcu jakieś postępy...
............................................................................................................................................................................................
Jest już kolejny rozdział, jeszcze nie naniosłam na niego poprawek. Kolejny postaram się dodać najszybciej jak to będzie możliwe :)
Co sądzicie o naszym policjancie? |:)
CZYTASZ
Pasja kopciuszka
RomancePołączyła ich wspólna pasja. Czy zakazana miłość przetrwa? ............................................................................................................... Ona cierpi na syndrom kopciuszka, ucieka od życia i problemów. Jej ucieczką...