Na początku pomyślałam, że jej tata sobie ze mnie żartuje, że wrócili po coś, zmienili zdanie, czy cokolwiek innego. To nie mogła być prawda! Pomimo, że nikogo nie było przed Kościołem, to nie mogło się zdarzyć naprawdę!
To jest to! Naprawdę... Hmm, zaczęłam się zastanawiać, czy może jeszcze śpię? Może to jest tylko sen? Może tak bardzo przeżywam rozstanie z Alicją, że nawet we śnie o niej myślę? Te pytania nie dawały mi spokoju. Zamknęłam oczy, myślałam tylko o tym, żeby się obudzić, nawet się uszczypnęłam, ale na nic...
- Wszystko w porządku Olu? - zapytał jej tata.
Zupełnie zapomniałam, że wciąż stoję naprzeciwko niego. Pewnie wyglądałam wtedy śmiesznie.
- Tak, w porządku - odpowiedziałam pośpiesznie.
- Mogę wejść do Alicji? - zapytałam po chwili wahania.
- Oczywiście, że możesz. Zawsze wchodziłaś, kiedy chciałaś, czemu teraz się pytasz? - odpowiedział.
Milczałam. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Przecież miał rację, nigdy nie pytałam czy mogę wejść. Uśmiechnęłam się niezdarnie i poszłam do Alicji. Jej pokój był na pierwszym piętrze. Schody były kręte. Wchodząc na górę, myślałam, co jej powiem. Na początku chciałam jej powiedzieć, że przeżywam ten dzień od nowa, chociaż wciąż nie wiedziałam, czy to nie jest sen. Im wyżej wchodziłam, tym większe miałam wątpliwości.
Na pewno mi nie uwierzy, przecież takie rzeczy się nie dzieją - pomyślałam.
Po chwili namysłu przyszło mi na myśl, że to nawet lepiej, że przeżywam ten dzień od nowa. Mogę dłużej pobyć z Alicją. Znowu wyjdziemy na miasto, a może pójdziemy na pole? Kto wie, tyle rzeczy można zrobić przez jeden dzień. Tak! To jest myśl! Kolejny dzień razem!
Wpadłam do jej pokoju. Właśnie kończyła się pakować. Pokój był prawie pusty. Na środku wielka walizka, obok torba, a nad nimi Alicja. Laptop i lampka zniknęły z biurka bez śladu. Na parapecie nie było już kwiatów. Zresztą niczego już nie było. Zdjęć na komodzie, lusterka, kosmetyków, pościeli, aparatu i statywu. Żadnych książek, po prostu nic. Tylko ona i jej torby. Ostatnio gdy u niej byłam, pokój był pełny kolorów, zdjęć, i ozdób.
Po chwili zdziwienia przywitałam się i zaprosiłam na dwór. Nie musiałam długo czekać, w mgnieniu oka dokończyła pakowanie i była gotowa do drogi. Pomogłam jej znieść torby na dół. Były dość ciężkie, ale nie ma się co dziwić. Alicja uwielbiała fotografować, więc zapewne w jednym z jej bagaży schowała cały sprzęt. Powiedziała rodzicom, że wychodzi na miasto. Zgodzili się, pod warunkiem, że wróci przed 21. Obiecała, że zdąży i wyszłyśmy.
- No nareszcie! - Krzyknęłam.
- Też nie mogłam się doczekać - odpowiedziała.
- To co? Gdzie idziemy? Na pola? A może do lasu? Hmm. Nie! Musimy iść do Luciny! Na pewno chce się z tobą pożegnać! - powiedziałam podekscytowana.
- Dobry pomysł! Chodźmy do Luciny! Może dostaniemy coś słodkiego? - odpowiedziała.
Gadałyśmy przez cała drogę do cukierni. Gdy wchodziłyśmy do środka, przypomniał mi się wczorajszy dzień. Ten sam zapach. Cieszyłam się, że mogę przeżyć to znowu.
- Cześć Lucina! Zobacz kogo przyprowadziłam! - powiedziałam.
- Cześć Olu. Dlaczego jesteś taka szczęśliwa? Nie jest Ci przykro, że Alicja wyjeżdża? - zapytała łagodnie.
- Oh, jest mi przykro, ale chcę mieć miłe wspomnienia z ostatniego dnia z Alicją. - oznajmiłam.
- Miłych wspomnień masz już dużo - zauważyła. Spraw żebyś miała wspomnienie wyjątkowe, a nie miłe!
