Znowu ten dźwięk, znowu karetka mnie zabiera do szpitala. Ja mam dość. Kiedy to sie wreszcie skończy?! Chciałam normalnie skończyć 1 gimnazjum. Pierdolony kręgosłup.
- Sheanae chodź już, przyjechali.
Ugh. Jak ja tych słów nienawidzę..
- Dobrze. Już schodzę.**
Coś tu sie zmieniło.. Te łóżka szpitalne jakieś wygodniejsze? Nie możliwe..
-Witaj panienko Sheanae, jak sie dzisiaj czujesz?
Znowu ta baba to mnie przyszła.
-A dzień dobry, dobrze.
Wyjdź już i daj mi to jedzenie..
-Proszę tu masz swój obiad i już Ci nie zawracam głowy. Smacznego!
Jak zawsze tym piskliwym głosikiem smacznego, czemu nie może powiedzieć tego normalnym tonem?
-Dziękuje bardzo, do zobaczenia.**
Mam nadzieje ze sie podoba ;D