Nerwowo naciskam na gaz, muszę to zrobić nie mogę tak dalej, wszystko dzieje się tak szybko. Wiem,że to nie tak miało być, lecz tak się stało.
Nagle przed maską widzę zwierzę przebiegające przed maską. Momentalnie skręcam w bok i wjeżdżam prawdopodobnie w drzewo. Wszędzie widzę rozlewającą się krew, czuję ból, ale nie wiem czy to moja głowa czy noga.
Cały obraz zlewa się w jedną wielką plamę, nie widzę już nic. Głosy w mojej głowie zaczynają mówić coraz szybciej i głośniej, słyszę już tylko niezrozumiałe piski. Zamykam oczy, a wraz z tym to wszystko odpływa w zapomnienie. Nie słyszę już nic, ból znikł, nie czuję już nic, widzę tylko ciemność. Po chwili odpływam.
* Jestem na łące, widzę go, uśmiecha się do mnie, nie pozostaję dłużna i robię to samo. Zbliża się do mnie i całuje namiętnie, oddaje pocałunek. Po chwili odsuwa się ode mnie i splata nasze dłonie w jedność. Idziemy w stronę światła. Już zawsze będziemy razem. Ale zaraz...światło się oddala, a on odsuwa się ode mnie. Co się dzieje? Wszystko przede mną staje się jedną wielką plamą. Nie widzę już nic... Jestem w otchłani, spadam w dół nie mogę się ruszyć...*
Budzę się zalana potem.
---------------------------------------
Witajcie w mojej pierwszej opowieści. Prolog za nami. Mam nadzieję, że ktoś będzie chciał czytać moje wypociny.
Zapraszam także do innej książki, którą będę pisać równolegle z tą.
Do następnego <3
Madlenn222 <3!
CZYTASZ
Pamiętam
Teen FictionI widzę przed oczami to całe zdarzenie... Teraz już wiem, że to przez Niego...