*oczami Laury*
*miesiąc później*
Zadowoleni całą ekipą wracamy z wesołego miasteczka. Jest godzina pierwsza w nocy, a my śmiejemy się w najlepsze. Rocky oczywiście wyrwał dziewczynę stojącą przy stoisku z rzucaniem do celu, w którym Ross wygrał mi wielkiego białego misia.
-Zimno ci?- zapytał mój chłopak kiedy szliśmy ulicą w stronę hotelu.
-Trochę, ale mam Teodora i mogę się do niego przytulić.- uśmiechnęłam się dumna z wymyślonej nazwy dla mojego misia.
-Teodora?-zaśmiał się Ryland.- Lepeszgo imienia nie dało się wymyśleć. - zaczął się śmiać. Z resztą tak jak każdy po usłyszeniu nazwy mojego misia.
-Oh zamknij się!- szturchnęłam chłopaka w ramię i sama zaczęłam się śmiać.
Wchodząc do środka hotelu próbowaliśmy się uspokoić i zachowywać cicho. W końcu jest środek nocy. Zapewne wszyscy tutaj już śpią. Ja i Ross udaliśmy się do naszego wspólnego pokoju, reszta rozeszła się po swoich.
-Nareszcie łóżko.- rzuciłam się na wielkie łoże.- Tęskniłam kochanie.- zaczęłam się przytulać z łóżkiem. To musiało dziwnie wyglądać...
-Ej... Bo będę zazdrosny.- obok mnie położył się Ross , a ja zachichotałam.
-Moja więź z łóżkiem jest zbyt wielka , abyś nawet ty mógł ją zerwać.-powiedziałam próbując wyjść poważnie.
-Zobaczymy jeszcze.- mruknął i przywarł swoimi ustami do moich. Na początku chciałam się z nim podroczyć i nie oddałam pocałunku, ale po chwili jednak rozchyliłam usta i pozwoliłam blondynowi wtargnąć językiem do mojej buzi.
- Kocham cię.-mruknęłam.
-Ja ciebie bardziej.- odpowiedział i wstał z łóżka.
-Gdzie ty?- zapytałam podnosząc się po pozycji siedzącej.
-Idę wziąść prysznic. Chcesz ze mną?- poruszył znacząco brwiami.
-Jestem zbyt zmeczona.Rano się wykąpie.- powiedziałam i opadłam z powrotem na łóżko.
- Okey śmierdzioszku.- cmoknął, a ja rzuciłam w jego stronę poduszką.Niestety udało mu się uciec do łazienki. Ja również ściągłam z siebie ciuchy i wyskoczyłam pod kołdrę. Momentalnie zasnęłam.
-Wstawaj śmierdzioszku.- obudził mnie spokojny głos Rossa i jego ręka na moim policzku.
Nie otwierając oczu zaczęłam macać ręką po jego twarzy.
-Mogę wiedzieć co ty robisz?-zapytał tłumiąc śmiech.
-Szukam wyłącznika , a na co ci to wygląda?-zapytałam. Chłopak już nie wytrzymał tylko wybuchł śmiechem.
-Dobra śmieszku. Idę wziąść prysznic zaraz wracam.- powiedziałam podnosząc się leniwie z łóżka.
-Dobrze kochanie i możesz się już wypakować, bo zosatajemy tu na dłużej, gdyż mamy przerwę.- oznajmił entuzjastycznie.
-Super! W końcu sobie odpoczniecie. Należy wam się.- powiedziałam zanim znikłam za drzwiami do łazienki.
Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Puściłam wodę i przyjemne ciepło otuliło moje ciało. Nałożyłam na gąbkę jagodowy żel i wsmarowałam w ciało. Pachnie nieziemsko. Po spłukaniu z siebie piany wyszłam z kabiny i owinęłam ciało i włosy ręcznikiem. Umyłam zęby i zaczęłam się ubierać. Na dziś wybrałam zielone obcisłe rybaczki i czerwoną bluzkę na grubych ramiączkach. Włosy zostawiłam rozpuszczone ,a na twarz nałożyłam tylko tusz do rzęs. Nie chciałam niszczyć cery tymi wszystkimi podkładami. Z resztą i tak idziemy dziś na plaże. Zadowolona wyszłam z łazienki. Ostatnio coraz częściej się uśmiecham. Przez ten miesiąc jesteśmy z Rossem szczęśliwi i zapominamy w końcu o tych wszystkich przykrosciach z przed wyjazdu. Z Maią nie mamy kontaktu i dobrze nam się z tym żyje.
-Masz wszystko? Bo nie będzie mi się chciało znowu wracać po coś tak jak ostatnio.- mruknął Ross zamykając pokój, ponieważ szliśmy na plaże.
-Tak tym razem mam wszystko nerwusku.- zaśmiałam się.
-Nerwusku? Naprawdę? I mówisz to ty?- tłumił w sobie śmiech.
-Tak a teraz chodźmy.-próbowałam brzmieć poważnie i pociągnęłam blondyna w stronę windy. Chłopak po drodze śmiał się cicho ale nie zwracałam zbytnio na to uwagi.
Kiedy doszliśmy do windy Ross wcisnął przycisk z numerkiem "0". Po tym jak znaleźliśmy się na parterze ruszyliśmy w stronę wyjścia gdzie mieli już na nas wszyscy czekać.
-O nareszcie!-krzyknął Riker kiedy znaleźliśmy się przy wszystkich.
-Laura czy tym razem masz wszystko?- zachichotała Rydel na co roześmiana przytaknęłam.
- W takim razie chodźmy!- odezwała się Stormie mama Rossa.
Wszyscy ruszyliśmy pieszo w stronę plaży. Była ona zaledwie parę kroków od hotelu więc droga nie zajęła nam długo. Z racji tego że była już godzina 13:00 na plaży było dużo osób, jednak znaleźliśmy sobie wspaniałe miejsce z leżakami.
- Laura idziemy po lody?-zapytała Rydel wyciągając ze swojej żółtej torby portfel.
-Jasne chodźmy. - również wyciągłam swój portfel.-Chce ktoś?- zapytałam reszty towarzystwa.
-Ja poproszę.- odezwał się tata mojego chłopaka.
-Ktoś jeszcze?- dodałam.
-Nie dzięki. Później sobie kupimy, ponieważ idziemy do wody.- Ross złożył krótki ale pełen miłości pocałunek na moich ustach. Nie przejmował się ,że jest tu jego rodzina, Ale ja Tak...
-Okey.- mruknęłam i razem z przyjaciółką ruszyliśmy w stronę budki z pysznymi lodami.
Podeszliśmy do tablicy ze smakami i cenami lodów. Stanęłyśmy na chwilę żeby zastanowić się nad smakiem.
-Dla mnie będą dwie gałki jedna truskawkowa i cytrynowa. - powiedziała blondynka.- A jeszcze dla taty. Dwie gałki jedna czekoladowa i waniliowa. Ty co bierzesz Lau?-z ostatnim zdaniem skierowała się do mnie.
-Ja poproszę dwie gałki jedna smerfowa a druga śmietankowa.- oznajmiłam i położyłam wyznaczony banknot na blat odbierając swoje lody.
Rydel dała lody tacie i razem usiadłyśmy na brzegu tak że nasze nogi były zamoczone w letniej wodzie.
-Cieszę się , że jesteś tu z nami.- uśmiechnęła się przyjaźnie Rydel.
-Ja też się bardzo cieszę.- odwzajemniłam uśmiech.
Poplotkowałyśmy jeszcze i wróciłyśmy do wszystkich. Chłopaki już wrócili z wody i wylegują się na kocu. Rydel poszła się położyć obok Ratliffa a ja obok Rossa. Więc skończyło się tak, że ona jest po jednej stronie kocu, a ja po drugiej.
-O już jesteś.- powiedział Ross kiedy położyłam się obok niego.
-Tak. Idziemy do wody?- zaproponowałam na co chłopak się podniósł i szeroko uśmiechnął. Już chyba wiem co on knuje...
-Wiesz, że cię kocham prawda?-zapytał dalej głupio się uśmiechając.
-Nawet tego nie próbuj.-zakazałam , ale na marne bo już po chwili byłam niesiona przez mojego chłopaka niczym panna młoda w stronę wody. Krzyczałam w niebogłosy, a ten się tylko śmiał. Kiedy byliśmy w wodzie do pasa postawił mnie , a ja wtedy mocno go ochlapałam. I tak zaczęła się nasza wojna na chlapanie. Dołączyli do nas jeszcze chłopaki i Rydel także było ostro, ale zabawnie. Takie dni chciałbym mieć zawsze, ale każde szczęście się kiedyś kończy prawda?
--------------------------------
No to startujemy z drugą częścią. Jeej xd 🎊🎉
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się wam spodobał . Jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszej części to zapraszam "Przypadek?Nie sądzę..." Kolejny rozdział pojawi się już niebawem, a tym czasem liczę na miłe przyjęcie tej części 😁❤
CZYTASZ
Forever~Raura |book two|(zawieszone)
RomanceCzęść druga "Przypadek?Nie sądzę...~Raura". Laura i Ross wyjechali razem w trasę koncertową zespołu "R5". Czy w końcu skończą się ich wszystkie problemy? Czy uda im się znaleźć szczęście?