3. Wróciła...

354 15 7
                                    

*oczami Laury*

 -Yo, yo ludzie!- w drzwiach naszego pokoju pojawiła się cała nasza ekipa. 

-Hej.-mruknęłam.

-Idziecie z nami do Salonu Gier ?- zapytała Rydel. Co prawda mieliśmy ten dzień spędzić z Rossem tylko we swoje, ale możemy to przecież przełożyć na jutro.

-Tego obok hotelu?- zapytał Ross na co wszyscy pokiwali twierdząco głowami.

- To idziemy!- pisnęłam uradowana.

-Ale Lau... mieliśmy zrobić sobie dziś dzień tylko dla nas...-jęknął.

-Oj nie marudź, zrobimy sobie jutro. - powiedziałam i klepnęłam go w kolano wstając z łóżka.

 Trzydzieści minut później wszyscy znaleźliśmy się pod wejściem do Salonu Gier. Weszliśmy do środka i od razu skierowaliśmy się w stronę rzutów piłką do kosza. W pomieszczeniu było dość dużo osób, ale jak na razie nikt nie zorientował się ,że jest tutaj zespół "R5". 

-Ja chcę iść na ten motor!- pisnęłam i pokazałam ręką na grę z motorem.

-Ja idę z tobą!- Rydel złapała mnie pod ramię i ruszyłyśmy w stronę gry.

-Patrz są dwa obok siebie. Chodźmy w tym samym czasie.- wsiadłam na czerwony motor, a Rydel na niebieski. 

   Wszyscy bawiliśmy się jak małe dzieci. Kiedy graliśmy w bilarda usłyszałam za sobą znienawidzony przeze mnie głos.

-Ross! Ale niespodzianka! Co ty tu robisz?!- pisnęła podekscytowana Maia podbiegając do mojego chłopaka i rzucając mu się na szyję. Stojąc jak wryta i parząc na scenę rozgrywającą się przede mną poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam Rikera posyłającego mi współczujący uśmiech.

-To samo pytanie powinienem zadać tobie...- mruknął i delikatnie odsunął od siebie dziewczynę.

-Przyjechałam do cioci na parę dni. Może cię oprowadzić po tym pięknym mieście?- zaproponowała całkowicie nie zwracając uwagi na mnie i resztę zespołu.

-Dzięki, ale nie. Jestem tu z rodziną i dziewczyną, damy sobie radę.- odpowiedział i przytulił mnie do swojego boku.

-Oh... Jasne, gdybyś jednak zmienił zdanie zadzwoń.- mrugnęła do niego, pocałowała w policzek i dumna odeszła  lustrując mnie  z obrzydzeniem   wzrokiem. Ugh...

-Jak ja jej nienawidzę.- kipiałam  złością.

-Nie ty jedna skarbie.- Ross złożył pocałunek na moim czole i mocno przytulił. W jego ramionach czułam się bezpiecznie i zapominałam o całym Bożym świecie.

-Może pójdziemy na plażę?- zaproponował Rocky.-Wiecie ostatnio były tam dwie piękne dziewczyny i szkoda by było gdyby musiały siedzieć same no nie Ryland?.- dodał z udawanym smutkiem na co wszyscy się zaśmialiśmy.

-Dobrze Rocky, chodźmy na plażę.- poklepałam go po ramieniu.

-To za godzinę przy wyjściu z hotelu!- krzyknął uradowany Ryland i razem z Rockym pobiegli w  stronę naszego hotelu. 

   Resztą ekipy również skierowaliśmy się w stronę hotelu, tylko,że my nie biegliśmy jak ci wariaci, tylko szliśmy normalnym tempem śmiejąc się przy tym. Bardzo lubię rodzinę Rossa. Wszyscy są tacy sympatyczni i otwarci na ludzi, w ich domu prawie nigdy nie ma kłótni. Jego rodziców pokochałam jak własnych, w sumie rodzeństwo też. Stormie zaczęła mnie nazywać córką podczas trasy. Tata Rossa nauczył mnie nawet przyrządzać pyszne hamburgery z grilla. Jeśli chodzi o jego rodzeństwo i Ratliffa, dogadujemy się bardzo dobrze. Przez ostatni miesiąc stałyśmy się z Rydel najlepszymi przyjaciółkami. Oczywiście nie zapomniałam o mojej rodzinie, Raini, Calumie i Kelsy.  Niestety nie mogę się z nimi widywać na żywo, ale rozmawiam z nimi przez telefon i wideo chat prawie codziennie. 

-To za godzinę w tym miejscu?- zapytał Ratliff trzymając Rydel za rękę, kiedy dotarliśmy do recepcji naszego hotelu. Wszyscy odpowiedzieliśmy zgrane "tak" i ruszyliśmy do swoich pokoi, aby przebrać się w stroje kąpielowe. 

-Mamy godzinę. Błagam nie siedź długo w łazience.- mruknął Ross opadając na łóżko kiedy ja szukałam kostiumu.

-Postaram się.- cmoknęłam go w usta i zniknęłam za drzwiami łazienki. Szybko zrzuciłam z siebie ubranie i skorzystałam z toalety. Po załatwieniu swoich potrzeb włożyłam swój kostium.

*strój Laury*

*strój Laury*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


   Uwinęłam się z tym wszystkim szybko i opuściłam łazienkę. Pozwalając mojemu chłopakowi na przejęcie jej. Ja w tym czasie zaczęłam pakować  do torby ręczniki, portfel, książkę i dwie butelki wody. Na głowę założyłam moje okulary przeciwsłoneczne i czekałam na Rossa nagrywając parę snapów. 

-Możemy iść.- blondyn podszedł do mnie i pocałował w policzek łapiąc moją dłoń i ruszając w stronę korytarza. 

-Mam tylko nadzieję,że nie spotkamy tej suki na plaży.- mruknęłam do chłopaka kiedy byliśmy już w windzie, a ten zachichotał.

-Nawet gdyby była nie będę na nią patrzeć bo będę zajęty podziwianiem mojej księżniczki w stroju kąpielowym- złożył przelotny pocałunek na moich ustach, a ja poczułam rumieńce na policzkach i dziękowałam Bogu,że mam rozpuszczone włosy.

-No szybciej! Musimy znaleźć te panienki!- pisnął uradowany Rocky kiedy razem z blondynem znaleźliśmy się w recepcji.

-Spokojnie Rocky. Nawet nie masz pewności czy one będą.- zaśmiał się Ross na co Rocky i Ryland spiorunowali go wzrokiem.

-Chodźmy już- westchnął Riker. Był jakoś dziwnie przygnębiony. 

-Co mu się stało?- zapytałam cicho Rydel i spojrzałam w stronę smutnego chłopaka idącego przed nami.

-Nie mam pojęcia, ale musimy się dowiedzieć.- chwyciła mnie pod ramię i przyśpieszyłyśmy kroku,żeby dogonić resztę.

-Są!!- pisnęli podekscytowani chłopcy kiedy zauważyli dwie brunetki opalające się na kocu przy oceanie.

-Rozłóżmy obok nich koc.- Ryland pociągnął Rossa, który trzymał koc za rękę w stronę pięknych dziewczyn.  

    Razem  z Rydel, Ratliffem i Rikerem ruszyliśmy slalomem między kocami za nimi. Chłopaki mieli takiego farta, że obok brunetek było wolne miejsce tak jak by tylko czekało,aż przyjdziemy. Po kilku minutach wszyscy już leżeliśmy na kocu i korzystaliśmy z pięknej pogody. Tylko ta dwójka poszła podrywać. 

-Hej kochanie mogłabyś mi podać wodę?- zapytał mnie Ross.

-Tak jasne.-podniosłam się po pozycji siedzącej i wyciągnęłam z torby butelkę wody. Odwróciłam się i odłożyłam torbę. Niestety moje oczy dostrzegły znienawidzoną przeze mnie osobę. Szturchnęłam lekko chłopaka i wskazałam głową za siebie. Blondyn odwrócił się i o mało nie wypluł wody.

-Wykrakałaś.- mruknął trochę rozbawiony przypominając sobie naszą rozmowę w windzie kiedy ujrzał Mitchell zbliżającą się w naszą stronę.


-----------------------------------------------------

I jak wam się podoba trzeci rozdział? :D

Przepraszam,że tak rzadko tutaj dodaję rozdziały ale ostatnio opuściła mnie trochę wena :(, Jeszcze za tydzień wyjeżdżam na obóz i nie będzie mnie dwa tygodnie więc też nic nie dodam, ale postaram się dodać rozdział ( może więcej) przed wyjazdem.

Buziaczki ;*

Forever~Raura |book two|(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz