[SasuSaku]

3.3K 94 58
                                    

~*~

~Spóźnię się. Na pewno się spóźnię...

Zdenerwowana Sakura prawie biegła korytarzem biura Hokage. Był już kwadrans po piętnastej, a ona nie została powiadomiona o zebraniu Rady. Oczywiście winny wszystkiemu był jej asystent, który był jej notatnikiem i kalendarzem w jednym. Jeszcze nigdy nie spóźniła się na zebranie. HA! Jeszcze nigdy nie szła nieprzygotowana.

-Jak tylko go spotkam to mu kości porachuję!

Warknęła do siebie wbiegając po ostatnich schodach. Nie miała czasu na umycie się po operacji. Zdjęła fartuch operacyjny i ruszyła z kilkoma kartkami licząc w duchu, że to wystarczy. Botki, które miała na nogach tupały nieznośnie jeszcze bardziej denerwując kobietę. Będąc przed samymi drzwiami zorientowała się, że biały kitel, tylko z nazwy był biały, mimo iż ochraniał go wcześniej inny materiał.

Otworzyła drzwi, a duszne powietrze uderzyło w nią, jak opary z sauny.

-Przepraszam za spóźnienie - mruknęła między płytkimi oddechami. Jej płuca domagały się większej dawki tlenu. Haruno szybko rozpięła kitel, po czym wsadziła notatki między zęby. Rozglądając się po sali zorientowała się, że znajdowało się tutaj o wiele więcej osób niż kiedykolwiek. Nie wiedziała czym to było spowodowane, ale nie czuła z tego powodu presji. Rzuciła kitel pod ścianę i z nadal urywanym oddechem, i rumianymi policzkami udała się na swoje miejsce. Jeszcze raz pobieżnie rozejrzała się po sali dostrzegając wzrok wielu osób na swojej postaci. Istniało kilka powodów, jak na przykład krew znajdująca się tu i ówdzie na jej ciele, bądź też spóźnienie. Osobiście liczyła na to pierwsze. Nie miała siły się kłócić z kimkolwiek. Nie teraz.

-Co się stało? - Głos zabrał Shikamaru, gdy usiadła po jego lewej stronie. Zmarszczone brwi i troska wypisana na twarzy zawsze ją rozczulała.

-Nie pytaj - odezwała się i kiwnęła głową Ibikiemu, po czym spojrzała na resztę sali. Miała to zaszczytne miejsce pośrodku długiego stołu jako Główny Medyk. Po jej prawej znajdował się Główny Strateg, a zaraz za nim Morino, który był przełożonym wszystkich członków ANBU.

-Wracając do sprawy... - kontynuował Morino patrząc uważnie na Haruno. - Obrona wioski została znacznie wzmocniona, nie tylko przy bramach, ale także dokoła wioski. Oddziały są wysyłane na patrole dwadzieścia cztery godziny na dobę. Nie możemy sobie pozwolić na kolejny atak. - Ostatnie zdanie wypowiedział patrząc na pozostałych zgromadzonych.

Mimo, iż te zebrania były otwarte, niewielu na nie przychodziło. Ale członkowie Rady nie dziwili się frekwencji. Liść był tak zniszczony, że powstanie na nogi mogło potrwać nawet kilka miesięcy.

Haruno natomiast zdziwiona była liczbą osób „utajonych". Większość zebranych znajdowała się w płaszczach, a u niektórych widoczne były maski ANBU. Zdumiewała ją chęć bycia anonimowym na takim posiedzeniu, chyba że sprawa była zgoła inna.

Zmęczone spojrzenie zawędrowało na trzech osobników na samym końcu stołu, którzy wydali się jej dziwni. Ale odpuściła, wiedząc, że Ibiki na pewno nie wpuściłby ich od tak.

-Co mnie ominęło?

-W sumie niewiele - szepnął Nara. - Nic, co zaciekawiłoby ciebie.

Wiedział, że przyjaciółka miała wystarczająco na głowie, a dodawanie jej zmartwień nie było jego zamiarem. Sakura kiwnęła głową i oparła się na krześle słuchając kolejnych informacji.

-Odbudowa wioski idzie opornie, ale staramy się robić co w naszej mocy. - Głos zabrał nieznany kobiecie mężczyzna w średnim wieku, z lekką siwizną. Jego łagodne spojrzenie przesuwało się to z Nary na Morino i odwrotnie. Haruno odczuwała tak wielkie zmęczenie, że nawet nie irytował jej fakt, że była ignorowana. - Opady mają się podobno utrzymać jeszcze jakiś tydzień, ale pogoda nie jest w stanie nas zatrzymać. Co najwyżej spowolnić.

Powojennych Losy (Jednopartówka)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz