He he... Cześć, Zdrajco !!!

361 35 9
                                    

He he, jak myślicie, jak się w poczułam w momencie, gdy Czerwony Król się do mnie odezwał?

Zakłopotanie. I to bardzo.

Lekko zaczerwieniona skłoniłam się lekko, a on westchnął.

Mikoto: Wyprostuj się, Ayaka.

Ja: T-tak jest...- powiedziałam, prostując się.

Mikoto: Powinnaś leżeć w łóżku.

Ja: Umm... Ale już dobrze.

Mikoto: Mh.- usiadł na kanapie, rozkładając swe szerokie ramiona na całej jej długości, spojrzał się na Misakiego i Rikio. Bez głośnie wyszli z baru.

Ja: Chłopaki...- westchnęłam. Spojrzałam się na Króla, on aby lekko i powoli kiwnął głową na lewo, bym koło niego usiadła. O boże, ludzie...

Podeszłam do niego powoli, przeczuwając, co zrobić. Wyskoczyć przez okno, czy może uciec z krzykiem. Gdy usiadłam obok niego, poczułam... Ciepło, jak i za razem zimno. Hmmm... W jego oczach.... Za warstwą obojętności i lenistwa widać ostry ogień, i ciekawość. Interesujące. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak długo patrzę się w jego oczy. Zaczerwieniłam się już ostro. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Wstyd. Jak cholera. Usłyszałam, jak westchnął.

Mikoto: Kim jesteś?...- powiedział leniwie swym głębokim głosem.

Ja: Jestem Ayaka... Ayaka Chibi.- westchnęłam.- Za pewnie Król chce poznać moją przeszłość. Nie wiem czy Pan słyszał.

Mikoto: No, opowiadaj.- odchylił głowę do tyłu, przy czym zamknął oczy.

Ja: Ja... Pochodzę z Polski. Moja mama była Japonką, a tata polakiem. Chibi to nie jest prawdziwe nazwisko taty, zmienił je. Rodzice się poznali na wymianie zagranicznej z pracy. No i, wie Pan... Zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Potem urodziłam się ja.- westchnęłam, i na chwilę przestałam opowiadać, dochodziłam do najgorszej części.- Gdy miałam 10 lat, rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Trafiłam do domu dziecka. I... Tu trafiłam.

Mikoto: Mh.- wziął głęboki oddech.- Czy twoja mama nazywała się Hisako Ise?

Ja: Um... Tak...

Mikoto: To była moja dobra znajoma. A twój tata... Simon Chibi?

Ja: T-tak... Jak to możliwie, że pan ich znał?

Mikoto: Nie ważne jak, ważne, że ich znałem.- przechylił z powrotem głowę w przód, spojrzał się na mnie swymi czerwonymi oczami.- Jak chcesz możesz iść na miasto. Jak będziesz się źle czuła, stań gdzieś lub usiądź i dzwoń po kogoś.- w pewnej chwili położył rękę na moich ramionach i przybliżył sie do mojego ucha.- Prawdopodobnie odziedziczyłaś pewną rzecz po matce. Jeśli tak... Uważaj.

Ja: D-d-dobrze!- byłam kompletnie czerwona. Westchnęłam.

Mikoto: Dobrze.- położył leniwie dłoń na mojej głowie, i lekko, lecz energicznie nią potrząsnął.- Jesteś wolna, Ayaka. Uważaj na siebie.- i posłał mi lekko uśmiech.

Uśmiechnęłam się również do niego, wstając, wyszłam przez drzwi. C-coo... Co się teraz stało?! Mikoto miły?! Słyszałam że zazwyczaj nie jest taki miły. Idąc przez miasto, po raz kolejny obserwowałam ludzi. To było takie ciekawe. Dziwię się, że oni dają mi taki luz.  Co do Mikoto... Co on miał namyśli, że może coś odziedziczyłam po mamie? Przez niego stałam się cholernie ciekawa. Usiadłam na ławce, wiał lekki wiaterek, co przyjemnie rozwiewało kosmyki mych włosów. Tutaj jest tak pięknie... Zamknęłam oczy.

C-co...

Tak przyjemnie mi się zrobiło, i nagle poczułam jak coś we mnie narasta. Co to?! Po raz kolejny czuje to dziwne uczucie... Podejrzane. Jakby coś... Szło z mojego serca, w dół, i w górę, i na boki... Jakby... Powiew rozprowadzał we mnie się cały. Kiedy oddech mi przyspieszał, czułam się przy okazji gorzej. Gdy już chciałam krzyczeć, a minimalnie wcześniej zaczęłam zaciskać pięści, poczułam czyjś zimny dotyk na ramieniu. Od razu, z prędkością światła otworzyłam oczy i odwróciłam wzrok. Stał tam wysoki chłopak w niebieskim mundurze, z okularami i szablą przy boku.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 21, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zerowa KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz