hohoho,pierwszy raz to uslyszalem

1.5K 130 6
                                    

Przepraszam,ze tak późno,ale wcześniej (w końcu) wyszłam gdzieś że znajomymi i nie zdążyłam napisać rozdziału. Pisze na bieżąco dlatego takie opóźnienia. 25gwiazdek=kolejny rozdział!

*Leo*
Droga do domu Luke'a zajęła nam 20minut. Gdy dotarliśmy na miejsce większość ludzi już tam była. Przywitalismy się z naszą "ekipą" i poszliśmy do kuchni.
-To czego się napięcie?-zapytał gospodarz
-Wiesz...Jutro poniedziałek i trzeba jakoś wrócić do domu-powiedziala Alex. Niby taka grzeczna...zabawne
-Ja dzisiaj porobie za waszego stróża,mozecie pić -odezwala się Patrycja.
-Nie będziesz nic Piła? -zapytalem.
-Nie jakoś nie mam ochoty,ale wy sobie nie zalujcie. Spokojnie ogarne was.
-No to okay-powiedzial Luke i zabrał się za robienie drinków. Wszyscy się śmiali,tanczyli i nawet jeszcze ogarniali.
-To co Leo po jeszcze jednym?
-Nie,mi już wystarczy Luke-powiedzialem i spojrzałem na rozweselona Patrycja gadająca z Alex.
-No co ty...dawaj jeszcze-powiedzial
-Nie Luke,wystarczy-powiedzialem bardziej stanowczo. Czy to źle,ze nie chce by moja dziewczyna była ma mnie zła,chyba nie. Wstałem i podszedł do dziewczyn.
-Sorry Alex odbijany-zasmialem się.
-Nie no spoko,nie przeszkadzajcie sobie-oznajmila i odeszła. Akurat na moje szczęście puścili jakaś wolną piosenkę. Objąłem dziewczyne w talii a ona przytuliła się do mojego torsu.
-Widzialam,ze odmowiles-powiedziala
-To źle?-zapytalem
-Nie,ale dlaczego to zrobiłeś?-drazy temat ugh
-A dlaczego nie? Będą inne okazje,zeby się napić,a dzisiaj są walentynki, wypadałoby coś pamiętać prawda?
-No niby tak-zasmiala się.
-Idziemy na ogród?-zapytalem
-Jasne czemu nie
Z tyłu domu było tylko parę osób tak wstawionych,ze ledwa stały na nogach.
Niebo było takie przejrzyste,a pogoda nawet dopisywała,poniewaz jak na połowę lutego było serio ciepło.
Staliśmy i wpatrywalismy się w gwiazdy.
-Wiesz co...-zaczalem
-Hmm?
-Musze Ci coś powiedzieć -powiedziałem a dziewczyna obróciła się w moją stronę.
-Slucham...
-Nie mów slucham bo wiesz....
-Tak,tak chciałbyś
-A wiesz,ze tak? Dobra wracając to tak się cieszę,ze spotkaliśmy sie wtedy na tym m&g,ze odwazylem się dać Ci ten numer,ze utrzymywaliśmy kontakt,ze się przeprowadziłem bo te sytuacje zmieniły moje życie o 360° ,ty zmieniłaś moje życie. No po prostu kocham Cię -powiedziałem trochę zaklopotany
-Ja Ciebie też Leo,ja Ciebie też-powiedziala,a ja nachylilem się i pocałował blondynkę.
-Hohoho,pierwszy raz słyszałem jak Leo mówi,ze Cię kocha-uslyszelismy głos Luke'a. Stary lubię cię,ale czasami przebywasz w zlym momencie
-Za to ja już nie raz to slyszalam-odezwala się dziewczyna.
-Eee ale i tak mówicie to sobie za rzadko.
-Oj Luke wytlumacze Ci to kiedyś -powiedziałem
-Dlaczego nie teraz?
-Jakich ty jesteś uparty. No bo pacz...po co mówić komuś 1000 razy,ze go się kocha,skoro wystarczy raz?
-Juz jej to mówiłem,a jak coś się zmieni,to tez jej powiem-wtracilem się
-Wlasnie. Natomiast gdy naduzywamy słów "kocham Cię" one staja się rutyna i normą,a nie czyms wyjątkowym,co pragniesz usłyszeć. Czaisz?-powiedziala dziewczyna
-Powiedzmy. Przekonam się o tym jak w końcu znajdę dziewcxyn-powiedzial.
-A masz już jakaś na oku? Bo ja znam taką jedną której się podobasz.-powiedziala blondynka.
-No mam,ale ona jest młodsza i chyba nie jest mną zainteresowania...
-Tak? Bo wiesz...z tego co wiem,to ty też podobasz się Oli-zasmiala się
-Naprawde? Co znaczy nie...to nie o Ole mi chodziło-oj chyba spalił buraka.
-Tak,tak wmawiaj sobie. Ej wiedz co? Słodko Ci w rumiencach Luke!
-Ja nie jestem słodki...-oburzyl się chłopak na co się zasmialismy.

541 słów!

Impossible |Bars and Melody|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz