18

2.9K 171 6
                                    

- Lena -

Byłam bardzo zdziwiona zachowaniem Harry'ego, ale śmiało się w niego wtuliłam. Momentalnie zapomniałam o wszystkich krzywdach, które mi wyrządził. Pachniał tak dobrze, a jego koszulka była mokra od deszczu i moich łez. Odgarniał włosy, opadające na moją twarz i je głaskał.

- Lena, chodźmy stąd. - mruknął, naciągając kaptur na głowę. - Jest zimno, a poza tym... ktoś może mnie rozpoznać. 

Pokiwałam lekko głową i wstałam z ławki. On zrobił to samo i szedł ramię w ramię ze mną. Pokierował nas do swojego samochodu, a ja od razu wsiadłam na miejsce pasażera. Harry zajął miejsce kierowcy i wsadził kluczyk do stacyjki, po czym włączył się do ruchu.

- Chcę wrócić do Londynu. - powiedziałam do siebie pod nosem.

- Nie możemy. - usłyszałam od lokersa i spojrzałam na niego.

- Mówię do siebie. Nie słuchaj mnie. - burknęłam.

- Chcę cię słuchać. - syknął. - Wrócimy do tego pierdolonego Londynu, ale jeszcze nie teraz. Daj mi jeszcze dwa tygodnie. 

- Mówiłeś to samo dwa tygodnie temu i...

- Zamknij się, Lena. - uderzył dłonią w kierownicę aż podskoczyłam. - Daj mi kurwa pomyśleć.

Odwróciłam głowę w stronę okna i hamowałam cisnące się łzy. Dlaczego on z sekundy na sekundę staje się egoistycznym dupkiem? Po kilkunastu minutach wjechał na dobrze znaną mi posesję i zgasił silnik. Bez słowa wysiadłam z pojazdu i udałam się na ganek, aby nie zmoknąć. Chłopak otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą, po czym sam wszedł do środka.

Nie odwracając się, poszłam do "swojego" pokoju. Wyciągnęłam z szafy koszulkę i szorty, po czym udałam się do łazienki. Rozebrałam się, wsadziłam brudne ciuchy do kosza i weszłam pod strumień ciepłej wody. Umyłam ciało żelem truskawkowym, a włosy szamponem kokosowym. Spłukałam z siebie całą pianę i wyszłam na dywanik. Wytarłam się, zawinęłam ręcznik na włosach, a następnie założyłam wcześniej przygotowaną piżamę.

Zmyłam resztki makijażu, związałam włosy w koka i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i od razu wskoczyłam pod ciemną kołdrę, wcześniej jeszcze gasząc światło. Leżałam, próbując zasnąć. Kiedy już zapadałam w sen, ktoś wszedł do mojego pokoju. Nie otwierałam oczu, lecz czekałam na dalszy obrót sytuacji. Łóżko opadło w dół po mojej stronie, na co cicho westchnęłam.

- Lena. - powiedział cicho i zapalił małą lampkę. Obiecuję, że zaraz mu przypierdolę. - Wiem, że nie śpisz.

- Co się dzieje, Harry? - mruknęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Może to głupie, ale... chciałbym porozmawiać. - spojrzał w dół, po czym spowrotem popatrzył na mnie.

- Dobrze. - wzruszyłam ramionami. - Więc... o czym chcesz rozmawiać? 

- Ja... nigdy tak tego nie robiłem. - wymruczał pod nosem. - Ale wiem, że mam problemy ze swoją psychiką. Jestem po prostu pierdolonym psycholem.

- Nie mów tak...

- Ale tak jest, Lena! - prawie krzyknął, chowając twarz w dłoniach. - Tak jest. - powtórzył.

- Nie jesteś psycholem. Masz po prostu problemy, ale nie jesteś jedyny na świecie. - wyjaśniłam. - Są gorsi ludzie, wierz mi. 

- Dlaczego w ogóle ze mną rozmawiasz? - zapytał, prychając z ironią. - Powiedz mi, dlaczego? Tyle razy ci wpierdoliłem, a ty wciąż... - urwał, nie mogąc znaleźć słów. 

- Próbuję ci pomóc. - westchnęłam. - W głębi duszy jestem na ciebie wściekła, ale o tym porozmawiamy innym razem, dobrze? - pokiwał głową.

- Dlaczego nie uciekłaś, chociaż dałem ci szansę? Dlaczego?

- Nie miałam jak. Nie znam okolicy, ludzi... - wymieniałam. - Nie mam pieniędzy. 

- To nie problem, Lena. Gdybyś chciała, zrobiłabyś wszystko. - spojrzał na mnie podejrzliwie.

Zamilkłam. Miał rację, miał cholerną rację. Więc dlaczego tego nie zrobiłam? Może byłam zbyt rozdarda? Zbyt zrozpaczona? 

- Przy mnie czujesz się bezpieczna, bo wiesz, że nikt nie zrobi ci krzywdy. - mówił, przyglądając mi się, a ja nie miałam odwagi na niego spojrzeć. - Jesteś tak kurewsko niewinna i delikatna. - dotknął opuszkiem palców mojego rozgrzanego policzka. Zadrżałam i odsunęłam się do tyłu. - Już nigdy cię nie skrzywdzę, przysięgam. Przysięgam, kochanie.

- Przestań to wspominać. - szepnęłam, chowając twarz w kolanach. - Przerażasz mnie, gdy tak się powtarzasz.

- Nie, ponieważ byłem popierdolony, rozumiesz? Żaden normalny mężczyzna nie skrzywdziłby kobiety! A ja? Ja jestem pokurwionym psycholem! Mi się kurwa nie da pomóc! - wrzeszczał w dłonie. 

- Harry, przestań. - przekrzyczałam go, odsuwając dłonie od jego twarzy. - Da się tobie pomóc, tylko musisz iść do...

- Nie! - wstał gwałtownie. - Nie pójdę do pierdolonego psychiatry! Zrozum to, Lena! Zrozum! - krzyczał. 

Podszedł do ściany i zaczął uderzać w nią głową, mamrocząc coś pod nosem. Z moich oczu wypłynęły łzy, po czym szybko wstałam z łóżka i złapałam go za ramię.

- Harry, przestań! Błagam! - krzyczałam, płacząc jednocześnie. - Harry! - szarpnęłam go.

Odwrócił się w moją stronę, a jego policzki były mokre. O cholera. Gwałtownie wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi i oplótł mnie ramionami w talii. Drgnęłam kilka razy, a po chwili zarzuciłam ręce na jego kark i delikatnie masowałam jego plecy w celu uspokojenia.

- Mogę z tobą spać? Proszę. - zapytał, ocierając twarz. Pokręciłam przecząco głową, nie mogąc wykrztusić słowa. - Obiecuję, że nie zrobię niczego nieodpowiedniego. Proszę, Lena. Proszę. - uklęknął na kolana i złożył dłonie jak do modlitwy.

- D-dobrze, Harry. Wstań już. - uspokoiłam go. 

Chłopak ściągnął z siebie wszystkie ciuchy, zostając w bokserkach i wszedł pod kołdrę. Patrzyłam na niego osłupiała, a po chwili usiadłam po drugiej stronie łóżka. Ostrożnie przykryłam swoje ciało kołdrą i wzięłam głęboki oddech. Poczułam jak przybliża się do mnie i obejmuje mnie ramionami.

- Harry...

- Proszę. - szepnął, owiewając moją szyję ciepłym oddechem.

Westchnęłam ciężko i przymknęłam oczy. Leżałam nieruchomo, bojąc się wykonać jakikolwiek ruch. Styles oddychał, mamrocząc coś pod nosem. Wiedziałam, że znowu przeżył swój atak. Tak dalej być nie może. Nie mogłam zasnąć przez dobre dwadzieścia minut.

- Widzisz, Lena? - mówił, myśląc, że śpię. - Jesteś moim lekiem. Moim wszystkim. Nie dam ci odejść, nie dam cię skrzywdzić. - szeptał.

Cholera. Miejmy nadzieję, że to mi się przyśniło.

____________________________________________

/kylizzzie

prisoner ⚫ h.sWhere stories live. Discover now