ROZDZIAŁ III

509 37 6
                                    


"Dystrykt 19, jest jednym z niewielu dystryktów, który współczynnik ludzi krwi zwyczajnej, mieszkających w nim, wynosi aż 83%. Pozostałą część stanowią krwiożercy, którzy zamieszkują mieszczącą się w dystrykcie elitarną szkołę, należącą do Hogromu. Na obszarze zwanym "ósemką" jest to jedyna szkoła, która działa na zasadach podobnych w szkolennictwie początku dwudziestego pierwszego wieku. Jest to szkoła wyłącznie dla krwiożerców, ludzie krwi zwyczajnej chodzą do klas specjalnych, czyli klas przygotowujących ich do konkretnego zawodu. Takie klasy odbywają się w ratuszu Dystryktu 19...". Nauczyciel wiedzy o społeczęstwie puścił film opowiadający o naszym dystrykcie, co bardzo mi odpowiadało, chciałam się dowiedzieć jak najwięcej o tym miejscu, by moja misja została jak najżetelniej wykonana. Dystrykt 19 był pierwszym dystryktem w jakim w ogóle byłam. Słyszałam o wielu, Dystryk 1, zwany też Białym Światem, jest największym dystryktem na naszym obszarze, i stanowi tak zwaną stolice. Choć przestały już istnieć państwa, narodowości, wiele śladów dawnych kultur wciąż pozostało, np. imiona, nazwiska, nazwy pojedyńczych rzeczy. Funkcjonuje język angielski, ale wiem, że kiedyś było więcej odmiennych języków, tak samo jak i alfabetów. Wszytko to upadło po trzeciej wojnie światowej, zwaną też wojną atomową. Na płaszczyźnie kuli ziemskiej powstało wiele terenów nie nadających się do życia. Dlatego w miejscach, w których można prowadzić jakąkolwiek gospodarke nazwano obszarami z daną liczbą, a miasta odizolowane od niebezpiecznej dzikiej natury - dystryktami. Prawie każdy dystrykt jest zabezpieczony polem siłowym, który nie przepuszcza nieproszonych gości do wnętrza miasta. Jednak z tego co wiem niektóre dystrykty, zwane też wolnymi miastami ograniczają się tylko do grubych murów. Wszystko to jest całkiem mądrze wymyślone i funkcjonowało dobrze, póki na obszarze ósmym nie zakończyła się demokracja. Niestety władze z czasem zaczął przejmować Hogrom. Organizacja terroryzuje miasta, wykorzystuje ludzi zwyczajnej krwi, każe płacić podatki własną krwią, dzieli na klasy, w które posyłają ludzi do kopalń, fabryk - zależności od wysokości klasy społecznej rodziny. Mają ludzi za nic.

Pytanie dlaczego nikt nic z tym nie robi? Poprawka - nie robił. Dziesięć lat temu powstała organizacja Piskk - Prawdziwe imienne szeregi kontroli krwi. I tu zaczyna się moja historia. Mieszkam w jednej z trzech baz organizacji odkąd pamiętam. Narazie organizacja posyła swoje jednostki na małe lekko szkodzące misje, jednak ona mają na celu zebranie wszelkich informacji o Hogromie, abyśmy mogli powstać i zakończyć tę działalność raz na zawsze. Dlatego tutaj jestem.

Oprócz lekcji wiedzy o społeczeństwie, przedmioty w tej szkole głównie zakłamywały wszystko co było możliwe. Historia była istną bajką. Głównie szkoła wpajała uczniom do głów, że to honor umierać za sprawę Hogromu, a walka jest jak najbardziej słuszna.

Szczęśliwie na lekcjach nikt nawet na mnie nie zerkał, nawet nauczycielowie, inaczej widzieliby co chwile na mojej twarzy grymasy niezadowolenia i oburzenia, jednak z drugiej strony było to mi bardzo na rękę. Obawiałam się, że uczniowie będą żyć moim życiem i nie dadzą mi chwili wystchnienia. Tak to sama mogłam się skupić na obserwacjach co było jednym z zadań mojej misji. Upierdliwy wybawco-pomocnik zdawał się również mnie nie zwracać na mnie uwagi, może dlatego by nie zdradzić mojej rzeczywistej obecności. Tak czy siak, byłam mu za to bardzo wdzięczna. Na przerwach starałam przechadzać się po jak największym obszarze szkoły, starałam się zapamiętać jak najwięcej. Jednak miejsca docelowego by móc realizować misje wciąż nie mogłam znaleźć.

Gdy skończyłam lekcje, wracając do pokoju, postanowiłam przejść przez hale treningową, ponieważ w niej jeszcze nie byłam. Teren szkoły naprawde jest imponująco wielki. Nie byłabym w stanie nawet sobie wyobrazić szkołe która byłaby w stanie pomieścić tak wielką hale treningową. Ogromna, równa narodowemu stadionowi, może mniejsza pod względem widowni. Wielki okna, na suficie oraz bocznych ścianach, oraz nie do zliczenia lampy za pewniały doskonałe oświetlenie o każdej porze dnia i nocy. Ciężkie betonowe płyty na niższych partiach hali pełniły funkcje zabezpieczenia budynku przed większymi zniszczeniami z okazji treningów. Olbrzymie flagi z motywami kielicha w koronie i okalająca go kolczasta łodyga z rozkwitniętym kwiatem na końcu - dumny znak Hogromu - zwisały na obu końcach hali. Stałam na jednym z wielu tarasów widokowych (tak, hala również je pomieściła) i zaczęłam przyglądać się co tam się dziele na dole. Kilkoro uczniów, w formie treningu, walczyło ze sobą. Wyglądało to impanująco. Zgrane ruchy, zdawali się czytać w myśliach przeciwnika. Naprawdę posiadali klasę. Nagle ogromny piorun runął na trójkę z nich. Wyostrzyłam wzrok. Tego się obawiałam. Sprawcą tego niebywałego ruchu był niestety Leo. Ze złośliwym uśmieszkiem zamachnął się swoją furią (mieczem) ponownie. Tym razem fala małych spięć elektryczności uderzyła innego chłopaka nieopodal. Zaskoczony nie zdołał wykonać uniku. Załamałam się, chowając twarz w dłoniach. Leo był niezły. Posiadał talent. Znał wartość swojej krwi, potrafił ją kontrolować, posiada nawet swoją własną furię. Mi tego wszystkiego brakowało. Czułam jak moja pewność siebie opada z każdą sekundą. Podnosłam wzrok. Tym razem Leo patrzył się wprost na mnie. Starałam się pewnie wyprostować co tylko poszerzało uśmiech na jego twarzy.

KrwiożercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz