Bad boy and princess with scars 12

5.7K 340 23
                                    


Stoje i patrze na niego jak wryta. Nie wiem co mam powiedzieć. Nagle wpadam w histeryczny śmiech i nie moge wytrzymać.

- Wiesz co za te żarty lubie cie najbardziej - mówię dusząc się ze śmiechu.

Jared stoi poważny i tylko na mnie patrzy. Czekam na moment kiedy sam wybuchnie śmiechem, jednak on nie nadchodzi. Ten dupek stoi i się na mnie gapi. Raptownie ocucam się z transu głupawki i patrze na niego poważnym wzrokiem.

- No powiedz w końcu, że żartujesz bo zaczynam się czuć głupio- mówię oczekując momentu gdy wybuchnie.

- Ale ja tym razem nie żartuje złotko - mówi czekając na moją reakcje.

- Oh... ja... nie wiem co.... mam......powiedzieć.

- Nie musisz mi odpowiadać teraz. Jeśli nie wtedy zrozumiem- odpowiedział smutno i zaczął się kierować do wyjścia.

Naprawdę musiałam to przemyśleć bo to nie tak, że nie jestem w nim zakochana. Boję się dwóch rzeczy. Pierwszą jest to jak traktował mnie kiedyś. Natomiast drugą jest problem z którym zmagam się od niedawna. Nie chce żeby miał dziewczynę paranoiczkę. Moim problemem jest to, że mam głupie stany lękowe. Potrafię wpadać w histerię. Boję się tego, że mnie takiej nie zaakceptuje.

Jared stoi przed samochodem i czeka aż wsiądę. Zatrzaskuje za mną drzwi i idzie na tył samochodu. Kiedy nie wsiada wiem co robi. Pali. Wiedziałam o tym ale ostatnio zauważyłam, że kiedy ma jakiś problem lub z czymś sobie nie radzi pali te najmocniejsze jakie ma. Wychodze i staje obok niego. W ręce zauważam właśnie tego rodzaju papierosa.

- Zabijasz się- mówię po cichu.

- Dramatyzujesz - odpowiada po czym się zaciąga.

- Tworzysz tego paskudnego raka - nadal drąże temat.

- Na coś muszę umrzeć - burczy pod nosem.

I wtedy czuje, że mój atak histerii się zbliża. Nie mogę nad sobą zapanować i potok łez zbiera mi się pod powiekami. Ręce zaczynają się trząść jakbym piła conajmniej rok. Wybucham nagle płaczem i chlipie pod nosem.

- Boże Katy co się stało? - Jared podbiega jak oparzony i kuca przy mnie. Nie mogę złapać wdechu aby cokolwiek powiedzieć- Katy spójrz na mnie kotku.

Wtedy na niego spoglądam próbując złapać oddech. Jego zmartwione oczy spoglądają w moją zapłakaną i rozmazaną twarz. I dopiero wtedy się odzywam.

- Ja...ja nie chce żebyś umarł.- jąkam się ciągle płacząc.

Jared uśmiecha się i wstaje. Przytula mnie do siebie po czym pokazuje mi swój niedopałek i wyrzuca na ziemię depcząc. Po chwili znów spogląda na mnie mówiąc.

- Nie umre ok? Nigdy nie pozwole aby coś sprawiło, że mnie stracisz. Jeśli zechcesz mnie mieć postaram się skończyć ze wszystkim co mogłoby mnie zabić.

- Chce cię mieć tylko dla siebie- odpowiadam- jednak musisz jeszcze o czymś wiedzieć abyś zdecydował, czy będziesz chciałbyć z kimś takim jak ja. Ale najpierw pojedźmy do hotelu i tam ci wszystko wytłumacze.

- Nie sądzę, że jest coś przez co miałbym zmienić zdanie.

Jared wsadza mnie do samochodu z wielkim bananem na twarzy po czym sam wsiada za kółko i odpala samochód. Panuje cisza która nawet nie jest krępująca. W tle leci cicha muzyka z radia. Kładę rękę na ręce Jareda która znajduje się na skrzyni zmiany biegów. Kiedy on to zauważa uśmiecha się pod nosem i nadal jedziemy w ciszy. Pamiętam te słowa kiedy mówił, że nigdy nie pokocha już nigdy dziewczyny i tu pojawiają się obawy. Bo nie moge zrozumieć tego, że po tych słowach mówi mi coś takiego. Moje obawy się zwiększają. Cofam rękę i siedze w ciszy. Przed oczami ukazuje mi się nasz hotel. Jared parkuje po czym wysiadamy i kierujemy się do środka. Chłopak nas melduje i idziemy do pokoju. Nic na to nie mówię, że bierze tylko jeden. Windą wjeżdżamy na dwunaste piętro i kierujemy się do pokoju 576. Stajemy przed drzwiami a ja wiem, że jesteśmy coraz bliżej naszej rozmowy. Strasznie się denerwuje ale przecież nie może być źle. Kiedy wchodzimy moim oczom ukazuje się pokój ze szklaną ścianą dzięki której mamy piękny widok na Warszawe. Siadam na łóżku a chłopak kładzie bagaże i siada obok mnie. Spuszczam wzrok na swoje dłonie po czym on sie odzywa.

- Opowiesz mi? - mówi i czeka na moją reakcje ale ja zamiast tego zadaje mu pytanie.

- Przecież mówiłeś, że nie pokochasz innej dziewczyny więc jak to jest ze mną?- pytam nie spoglądając na niego. - Nie kochasz mnie prawda?

- Kate to jest skomplikowane przynajmniej w moim przypadku. Ale wiem, że napewno coś do ciebie czuje- mówi spoglądając mi w oczy

- Ale musisz coś o mnie wiedzieć. Bo ja mam napady lęku. Głupie stany lękowe które dają o sobie znać. To jest naprawde uciążliwe nie wiem czy chciałbyś być z kimś takim.

- I tym chciałaś mnie zniechęcić?- pyta uśmiechając się lekko- damy se z tym rade. Pozbędziemy się tego. Nie zmiechęcisz mnie czymś takim, chce cię mieć dla siebie. Nawet jeśli myślisz, że nic do ciebie nie czuje. Wcale tak nie jest. Czuje do ciebie coś czego nie da się opisać. Ale zakocham się w tobie bo już to zaczynam robić.

Uśmiecham się i kładę ręce na jego policzkach. Przyciągam go do siebie i całuje. Czuje jego uśmiech przy pocałunku i naprawde go kocham. Kocham jak nikogo w życiu. Nadal nie mogę uwierzyć, że może być mój. Największe ciacho które może mieć każdego wybrał właśnie mnie. Staje się to nie do wiary, a jednak dzieje się to naprawde.

- Chce być z tobą i być twoja- mówie kiedy odrywamy się od siebie- ale mam nadzieje, że nie będę tego żałować.

- Obiecuje kochanie, że zrobie wszystko żebyś była szczęśliwa.

- Uwielbiam cię

- Ja cię też - odpowiada.

- Dobra koniec tych czułości pora spać- mówie po czym słyszę jego śmiech- A teraz się odemnie odklej chce wziąć przysznic.- mówie bo naprawde się do mnie przykleił. Chłopak mnie puszcza i rzuca się na łóżko. Ja za to chwytam walizke i biore wszystkie potrzebne mi rzeczy po czym kieruje się do łazienki. Biore szybki prysznic, zmywam makijaż i szybko szoruje zęby po czym znów kieruje się do pokoju. Zastaje tam mojego chłopaka. Boże jak to pięknie brzmi. Który siedzi wgapiony w telefon. Kieruje swój wzrok na mnie i marszczy brwi.

- Skąd ją masz?- pyta ze zdziwieniem kiedy patrzy na swoją koszulkę, którą mam na sobie.

- Sklep który nazywa się szafa Jareda. Kojarzysz?- pytam ze śmiechem.

- No coś słyszałem. ponoć mają tam najbardziej zajebiste ciuchy- odpowiada ze śmiechem. Zeskakuje z łóżka po czym mówi, ze zaraz wraca i kieruje się do łazienki. Kłade się pod miękką pościel i czuje, że odpływam bo to był naprawde dzień pełen emocji. Łóżko się ugina a ja wiem że to Jared. Jednak nawet się nie ruszam. Brunet obejmuje mnie w pasie i całuje w głowe.

- Czuje, że naprawde cię zaczynam kochać i będziesz moja na zawsze księżniczko- uśmiecham się na te słowa ponieważ on myśli, że spałam co nie jest prawdą ale się nie przyznam do tego


Hej hej hej kochani jak tam wakacje? Czekacie na swoją wakacyjną miłość? Bo jak na razie u naszych bohaterów się na to zapowiada. Cieszycie się z waszych wyników na koniec roku? Ja wam tu wrzucam kolejną część i będzie ich raczej coraz więcej. Zostawcie po sobie jakiś znak jeśli wam się spodoba. Kocham was i pozdrawiam. 

Bad boy and princess with scarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz