*3*

865 31 1
                                    

-Chcemy, byś pojechała z nami na Euro.-Powiedział Kuba, a ja prawie zakrztusiłam się śliną.-Każdy zawodnik mam dodatkowy jeszcze jeden bilet dla kogoś bliskiego, a że ja nie mam za bardzo kogo zabrać, to pomyślałem o tobie.-Kontynuował.

-Ja też jadę. Błagam zgódź się.-Prosiła mnie Klara, a ja spiorunowałam ją wzrokiem. Nie chcę tam jechać, jak już mówiłam nie lubię piłki. Chociaż mogłabym zyskać nowych przyjaciół, zwłaszcza Kubę.

-Zastanowię się, okej? Wiecie, że to nie jest takie łatwe w moim przypadku. Koro... yy, to znaczy Obowiązki. -Popatrzyłam na Łukasza ze wzrokiem potrzebującym pomocy. Ze wszystkich tamtych ludzi, prawdę o mnie wie tylko Klara i Łukasz. Cholernie mi przykro, strasznie przykro, nie chcę okłamywać ludzi, ale boję się, że automatycznie ich odrzucę od siebie.

-Okej, ale na prawdę będzie fajnie. Nie chcę siedzieć sama na trybunach, znaczy będą jeszcze inne kobiety, ale wiesz jak to jest.-Stwierdziła Klara 

-Dam Wam znać jak wrócę do domu.

************

-Nigdzie nie pojedziesz. Koronacja co prawda jest tydzień później, ale musisz się przyszykować.-Powiedział ojciec po zadaniu mojego pytania. 

-Tato, proszę, muszę tam być. 

-Od kiedy polubiłaś piłkę nożną? Zresztą specjalnie nie dawaliśmy Ci tego oglądać, żeby nie było takich sytuacji.-Powiedziała moja matka na co westchnęłam.

-Błagam Was, tak na prawdę mam tylko przymiarkę sukienki, mogę iść nawet teraz, ale proszę pozwólcie mi pojechać. Klara i Łukasz mi tego nigdy nie wybaczą. Zresztą pewnie nikt mnie tam nie rozpozna, nie będę się przyznawała, że jestem księżniczką.-Mój ojciec prychnął.

-Masz zamiar sobie sfałszować dowód osobisty? Przecież jak ktoś zobaczy to się dowie, zwłaszcza, że masz napisany swój tytuł królewski. 

-To zrobię tak żeby nikomu nie wygadał. Zresztą co w tym złego, że idę na mecz? Lepsze to niż na pokaz mody. No błagam Was. 

-Okej, jedź.-Powiedziała moja matka.

-Izabella, pozjadałaś zmysły? Na jakiej podstawie ją puszczasz?-Spytał oburzony ojciec swojej żony

-Tak na prawdę to najważniejszy w tym państwie jesteś Ty oraz nasi synowie. Bella jest naszą córką, jest twoim oczkiem w głowie, ale nie będzie pełniła żadnej ważniejszej funkcji w kraju. Puść ją, niech pozna nowych przyjaciół, kiedyś będzie musiała wylecieć z gniazda. Jak odejdzie z zamku to zawsze będziemy czekać na Nią z otwartymi rękoma.

-Okej, jedź. Ale codziennie masz mi dać znać czy żyjesz i co robiłaś.-Powiedział mój ojciec

-Czy żyjesz, co robiłaś nie musisz.-Uśmiechnęła się moja matka

-Kocham Was, dziękuję!!-Wyściskałam ich mocno i poszłam do swojego pokoju. 

Usiadłam na swoim wielkim łóżku i wzięłam telefon po czym napisałam do Łukasza i Klary, że jadę. Chciałam też napisać do Kuby, ale uświadomiłam sobie, że nie mam jego numeru.Po chwili dostałam go od Klary, więc wpisałam numer i napisałam esemesa. 

Cześć, tutaj Bella. Bardzo dziękuję za zaproszenie i jeżeli to jest wciąż aktualne to je przyjmę. Bardzo się cieszę, nie wiem czemu, bo wcześniej nie lubiłam oglądać piłki nożnej xD 

Uśmiechnęłam się sama do siebie i zawołałam szofera, by zawiózł mnie na przymiarkę. Dałam znać Klarze by też tam była. Wsiadłam do samochodu i poczułam wibrację telefonu. 

Tak, nadal jest aktualne :D A może po prostu jesteśmy seksowni i to Cię do nas ciągnie?-Fabian :D

Zaśmiałam się. Zaraz zaraz, kim jest Fabian?Nie pamiętam, grr. 

Tak, bardzo xD -Odpisałam na esemesa i zablokowałam go. 

Wysiadłam z auta i weszłam do salonu, gdzie już czekała na mnie Klara. 

-Co myślisz o tym?- Pokazała mi przepiękną kremową sukienkę udekorowaną wyszywanymi kwiatkami.

-Kocham Cię, ty wiesz co dla mnie najlepsze.-Uradowana wzięłam sukienkę i weszłam do przymierzalni.

-Bardzo się cieszę, że lecisz z nami do Francji. Długo namawiałaś rodziców?

-Stosunkowo krótko, mama na początku była na nie, ale potem się przekonała.-Wyszłam ubrana w sukienkę, która długością była prawie jak suknia ślubna. Przyjrzałam się w lustrze.-Może być?

-Jest ekstra. Bierz ją. Ja bym ją jeszcze trochę skróciła, bo jest za długa. 

-Ale u mnie w rodzinie jest taki zwyczaj, że na koronację zakłada się sukienki jak na ślub, by dzieci nosiły końce w rękach. 

-Okej, ale i tak bym ją skróciła. Dzieci się prędzej zabiją.

-Tyle?-Spytała krawcowa pokazując długość.

-Idealnie-Uśmiechnęłam się po czym poszłam się przebrać. Podziękowałam i wyszłam z salonu. Postanowiłyśmy iść do galerii na lody, więc pokierowałyśmy się w tamtą stronę. Wyciągnęłam telefon, by sprawdzić która godzina. Co zobaczyłam? Wiadomość. Od kogo? Jasne, że od Kuby.

Może spotkamy się jutro na mieście? Musimy w końcu pogadać o wyjeździe. 


Princess&Footballer Lovers.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz