Epilog

214 15 15
                                    

 -Mamo, ja nie chcę tu, zrozum w końcu...  

-Kochanie, to tylko szkoła, czym się tak przejmujesz?
- Nie znam tu nikogo, chcę do starej szkoły, do przyjaciół... 
- Możesz się z nimi spotykać w weekendy, masz do nich nie całe 200 km..

    No jasne... a zawieziesz mnie? Nie.

-Taaaa, przecież to tylko 180 km.... 
- Dobra, skończ. 
- Ale... - spojrzałam błagalnie na moją rodzicielkę.

- Nie ma żadnego ale. Idziesz tam i koniec, zresztą zobacz na Kate, ona jakoś nie marudzi ze zmiany szkoły.
- Bo Kate do cholery jest dopiero w podstawówce, jej to bez różnicy gdzie jest! Jej kurwa, wystarczy plac zabaw, mamo.
- Nie prawda! - wtrąciła się Kate.

- Kate zamknij się kurwa!

- SKYLER! - wrzasnęła mama i gwałtownie zahamowała.

- No dobra, sory.

-Wysiadaj.

- Co ?- Spytałam niepewnie i spojrzałam na mamę, która wyglądała mega poważnie.
- Żartujesz, prawda?

- Nie. Wysiadaj w tej chwili.
- Bo ?
- Nie będę się z tobą kłócić, dalej idziesz sama. 

-Spóźnię się na lekcje!

- To już twoja sprawa, wysiadaj w tej chwili z samochodu!- W końcu na "prośbę" swojej rodzicielki, wzięłam swoją torbę i poszłam w kierunku mojego nowego liceum...

I co narobiłaś?! Trzeba było się z nią nie kłócić, to siedziałabyś teraz na mięciutkim fotelu!  
Ale nie! No ty musiałaś być mądrzejsza i się z nią dalej kłócić. To teraz idź na pieszo 3km, a za 10 minut dzwonek...

Wyciągnęłam z kieszeni spodni słuchawki i telefon i postanowiłam włączyć ulubioną playlistę, której pierwszą piosenką było "stitches" Szałna Menela, którą kochałam. Ale piosenka nie wystarczy, gdy idziesz sama przez las do nowego liceum, więc włączyłam wattpada i zaczęłam czytać. 
Oczywiście jak to ja, zawsze muszę na kogoś wpaść.

Cudownie.

- Możesz uważać jak łazisz pasztecie?! - Że co kurwa ?! Ten pasztet to do mnie ?!

- Spieprzaj pedale. - Powiedziałam po czym włożyłam  słuchawki do uszu i ruszyłam nie oglądając się za siebie.

***

Moje nowe liceum było ogromne, aż zastanawiałam się czy się tu nie zgubię.

Ale no nic, pierwsze co zrobiłam gdy weszłam do szkoły, poszukałam pokoju pani dyrektor,  z którą widziałam się wczoraj (przypadkowo). 

- Dzieńdobry -powiedziałam gdy tylko weszłam do jej pokoiku, czya tam czegoś.

- O, witaj Skyler, jak Ci się podoba nowa szkoła ? - Spytała miło dyrektorka, a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Bardzo ładna i duża, ludzie też są bardzo mili. - Tu już skłamałam, jeszcze z nikim tu nie gadałam.
-No to się cieszę. Pewnie przyszłaś po plan lekcji ? - Już myślałam, że nie spyta
- Właśnie tak, mogłabym go dostać? 
- Oczywiście- zaczęła przeglądać papiery leżące na jej biurku.- ale ja go niestety nie mam. Musisz lecieć do sekretariatu, tu na przeciwko, do pani Marty.

- A, dobrze. To dowidzenia- powiedziałam lekko speszona i wyszłam z pokoju.
               

*puk puk*

-Proszę! - usłyszałam głos zza drzwi, pewnie tej pani Marty
-Dzieńdobry

-Dzieńdobry, nie musisz pukać, pop prostu wchodź. 

Jak zostałam anorektyczką...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz