One 2/2

555 53 9
                                    

JUNGKOOK

W końcu po kilkugodzinnej podróży byliśmy na miejscu. Tylko Nonna cały czas panikowała, nawet nie wiem czemu... Boleśnie wbijała swoje paznokcie w moje ramię na każdym zakręcie i marudziła, że uszy jej się zatykają przez ciśnienie. Gorzej niż z dzieckiem...Na moje szczęście po dotarciu do stolicy mój Lisek się uspokoił i mogliśmy spokojnie wysiąść i znaleźć wyjście, ale nawet przy tej normalnej czynności musiałem się zdenerwować. Ja wiem, że na dworcu w Seulu jest dużo ludzi, ale cholera jasna spędziliśmy prawie godzinę tylko po to by znaleźć te cholerne wyjście. Szlag mnie trafiał, przez co czerwonowłosa próbowała mnie uspokoić. Heh taka nagła zmiana ról. 

- Następnym razem jedziemy samochodem, gdy zrobię prawko. - Mruknąłem pod nosem, odkładając na chwile nasze bagaże. Nonna zaśmiała się słodko dzięki czemu mój dobry humor wrócił.

- Kookie? Bierzemy taksówkę czy wycieczka po Seulskim metrze?Spojrzałem na nią. W sumie czemu nie i tak mamy sporo czasu jeszcze. 

- Możemy się przejść. Tylko nie za długo bo ręce mi zaraz odpadną. Co ty ze sobą zabrałaś? Kamienie czy co? - Westchnąłem, teatralnie przewracając oczami by ją trochę pomęczyć. Dziewczyna tylko prychnęła odwracając wzrok ode mnie, patrząc teraz w stronę mapki metra by znaleźć odpowiednia stacje, gdy już znalazła ruszyła w stronę automatu na bilety, a ja cały czas maszerowałem za nią.

- Ja zapłacę za bilety, za to ty zrobisz kolacje. Mam ochotę na ramen! - Uśmiechnąłem się, a zrezygnowana Nonna podkręciła głową.

- Ok, ale ty dajesz pieniądze na składniki i niesiesz siatki. - Wzruszyła ramionami, papugując mój gest. Już miałem zamiar się z nią kłócić, ale chyba nie warto. Wypuściłem głośno powietrze z płuc, po czym zabrałem się do zakupu biletów. Po zakończonej czynności podałem mojej przyjaciółce dwa kawałki papieru, chwyciłem nasz majątek na kolejne trzy lata i powolnym krokiem kierowałem się w stronę znaku wejścia do metra. Oczywiście po drodze nie obyło się bez spiny z jakaś stara pindą i jej durnym kundlem, który wygląda jak szczur na sterydach. To jeszcze nic bo chwile później, moje wkurwienie sięgnęło zenitu, gdy jakiś zboczeniec chciał uprowadzić moja przyjaciółkę by wyrządzić jej krzywdę. Mój biedny Lisek dostał ataku paniki, przez to ja chcąc ją obronić, sprzedałem mu mocny cios w twarz, a gdy ten chuj  stracił przytomność, a ochrona zbliżała się w naszą stronę, złapałem nasze torby i dłoń dziewczyny by od razu skierować się do wyjścia, po tym zdarzeniu odechciało się nam zwiedzać. Nawet nie zauważyłem gdy byliśmy na naszej stacji. Mój Lisek cały czas ciężko oddychała i mówiła coś po nosem. Wyprowadziłem ją z metra, po czym od razu skierowaliśmy się do internatu, który okazał się być bardzo przytulnym miejscem, pełno kwiatów i jaskrawych kolorów. Ja jebie, jak z bajki. Nonna cały czas nie mogła się opanować, wiec szybko posadziłem ja na jakiejś ławce obok budynku, w którym spędzimy cudowne trzy lata naszego życia. Cały czas szepnąłem jej miłe słowa i delikatnie gładziłem jej chude ramiona, ale to nie za bardzo pomagało. Zacząłem panikować bo jednak jeszcze takiego ataku i sytuacji nie miała. Zrób coś Jungkook! Przygryzłem nerwowo moje i tak już popękane wargi, po czym rozejrzałem się po placu pełnym nowych ludzi. Jedna bardzo znajoma i bardzo denerwująca blond czupryna wyłoniła się z tego tłumu, chłopak machał głowa we wszystkie strony, a gdy spostrzegł, ze mu się przyglądam od razu na jego twarzy zawitał szeroki uśmiech. Jackson! Mój dręczyciel przez całe gimnazjum w jednej chwili znalazł sie przy nas, a szczególnie przy mnie, zamykając mnie w szczelnym uścisku.

- O ja nie mogę! To wy! Jak dobrze was spotkać! Jungkook, Nonna...- Gdy na nią spojrzał jego wyraz twarzy od razu się zmienił, wydawało się, ze ta góra mięśni przejęła się stanem niskiej Europejki.  Zdziwiony spojrzał na mnie, unosząc lekko jedna brew w geście zapytania.

King of Hearts | Yoonkook ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz