Rozdział 5

314 34 1
                                    

Mężczyzna patrzył na mnie z kpiącym uśmiechem. "No to jest po prostu idealnie... Normalnie to bym się nim nie przejmował, ale niestety byliśmy w dziale AGENCJI, co znaczyło, że jest on uzdolniony. Chuj by to strzelił!" -No no no. A kogo my tu mamy- mężczyzna mówił z wyraźną kpiną w głosie - na przejściu to się nie patrzy jak się idzie co?- miałem coś powiedzieć, ale wyprzedziła mnie w tym Sandra-On przynajmniej zdążył. Nie to co ty Sean. Leń pierdolony.-"łał. Taka ładna kobieta, a taki język. No to się nazywa niespodzianka."- Dobra nie pruj tak mordy. Jestem i idę do pracy. Tyle w temacie. A z tobą-wskazał na mnie-jeszcze się policzę-wyszedł. No tego to ja się nie spodziewałem. Tak się odzywać do szefowej?! No może ja też tak się odnoszę do większości ludzi no ale tutaj muszę udawać milutkiego i zawsze opanowanego chłopczyka. Ja pierdole... To będą chyba najgorsze wakacje mojego życia... Odebrałem od Sandry pliki dokumentów, które miałem przestudiować i popodpisywać. No ok. Jeszcze muszę tylko zapoznać się z ludźmi z biura i AGENCJI. Dobra. Wiem, że mój "wróg" ma na imię Sean, więc prosty plan: Omijam szerokim łukiem drzwi z tabliczką "SEAN". Problemem mogą być tylko informacje na temat jego zdolności i do jakich zadań jest przeznaczony. Sandra oczywiście nie mogła mi podać wraz z resztą dokumentów tych oto informacji na temat każdego z AGENCJI. Jakoś z tego wybrne. Spytam się kogoś o to i problem z głowy. Jestę geniuszę! No dobra. Usiadłem za biurkiem recepcji. Pani "zombie" jak ją nazwała Sandra, dalej jeszcze pracowała. Cóż trzeba się będzie z ludźmi zapoznać. Pierwszą i chyba najbezpieczniejszą opcją było zapoznanie się z ludźmi z biura. Typowi policjanci-leniwi jak cholera, tylko by siedzieli i kasę zarabiali żrąc do porzygu. Żałosne. Jednak ludzie są bezwartościowymi ścierwami. Dobra. Pora teraz zwiedzać AGENCJĘ. Aż mnie ciarki z obrzydzenia przechodzą. Okej. Pierwsze drzwi
"JOLA" . Zapukałem i po usłyszeniu cichego proszę wszedłem. Była to niska dziewczyna z w miarę krótkimi brązowymi włosami. Miała dość specyficzne szaro-zielone oczy.  -Dzień dobry jestem Marcel. Jestem tu jako nowy sekretarz...- Tak wiem. Jola. Jesteś tu pozyskać o mnie informacje tak?- No tak... - Więc notuj. Zdolność Kage. Wykorzystywana do przesłuchiwań. A teraz zanotuj i odejdź.- rozkazała. Wow ostra i zimna suka coś wnioskuje. No to jak na nowego pracownika pora się bezpiecznie ewakuować. Hehe. Następne drzwi. Błagam nie Sean. Błagam nie Sean...jest! "KASIA".  Może ta nie będzie tak złośliwa jak reszta kobiet w tym budynku. Wszedłem, a za biurkiem siedziała ruda kobieta ubrana trochę po wojskowemu, Jeeeeej! Ruda! Rudzi trzymają się ponąć razem! -Dzień dobry jestem Marcel. Jestem tu jako nowy sekretarz. -Kasia. Miło mi Cię poznać Marcel. Moja zdolność: SOKOLE OKO.Bardziej jestem wykorzystywana przy pościgach mafijnych-"ok. Czyli do tego się nadajesz...Całkiem przydatne."- Dobrze dziękuję. A i mam takie pytanie. Czy mi opowiedzieć o reszcie pracowników AGENCJI? Już dosyć sporo czasu straciłem w policji., a mam jeszcze sporo roboty...-"błagam pomóż mi , bo nie chce mi się już chodzić dalej i przebywać wśród tych pojebów...- No ok. To siadaj na fotelu i lepiej zanotuj wszystko.-spełniłem jej prośbę i otworzyłem szybko notes.- No więc. Mamy jeszcze tu Jolę, ale pewnie od niej zaczynałeś?- No tak.- Odparłem szybko_Jestem ja. Następnie Lelou. Wkurwiający bachor. Jego zdolność: Maru. Podpala wszystko i wszystkich. wykorzystujemy go przy zamachach terrorystycznych., gdyż potrafi również kontrolować ogień. Dalej jest Julian. Całkiem spoko ziomek. Jego zdolność: Tero. Jest najszybszy. wykorzystywany do katastrof lub przy strzelaninach. Następnie Sean. Ciężki gość. -"coś o tym wiem"- Jego zdolność: Fango. Blokuje inne zdolności. Przy nim zdany jesteś na swoje umiejętności w walce wręcz. Ale dla Ciebie to i tak nie ma różnicy. Jesteś zwykłym człowiekiem., więc nas i naszej logiki oraz stylu walki nigdy nie zrozumiesz.- Możliwe...Mogłabyś mi jeszcze powiedzieć do czego Sean jest wykorzystywany?- Cóż.. Tak jak każdy z nas walki z mafią, pozyskuje na ulicach uzdolnionych, którzy nie mają możliwości rozwijać ich w AKADEMII ZDOLNOŚCI.-" phy! Prostactwo. JA też nie miałem możliwości aby tam pójść. głównie ze względu na zbyt młody wiek oraz na to, że wolałem trzymać przed wszystkimi w sekrecie to jak silnie jestem uzdolniony. Na jednej z misji jak jeszcze pracowałem w mafii, rozwaliłem całe miasto. Jakoś dałem radę się wykształcić bez tego. Więc czemu oni nie mogą?"- Takie akcje charytatywne?- zapytałem- Coś w tym stylu- Ok wielkie dzięki!- wyszedłem z jej gabinetu i skierowałem się do biurka recepcji. Uczyłem się od 2 godzin wszystkiego na pamięć z plików papierów, które dostałem od Sandry, gdy nagle do środka budynku weszło 13 uzbrojonych mężczyzn. -RĘCE DO GÓRY I NA ZIEMIE!!!- wydarli się. No żesz kurna... To mój pierwszy dzień dopiero...Litości.

WITAMY W AGENCJIWhere stories live. Discover now