"Wróżbita Jakub"

3.8K 239 50
                                    


PRZYBYWAM Z DRUGĄ CZĘŚCIĄ "7 czy 27 lat, Robert, hm?"!
KTO SIĘ CIESZY? XD

A teraz parę uwag ode mnie:

Ogólnie Polska bardzo tolerancyjny kraj. (...)

Ustalmy, że ich englisz jest perfekt, więc dogadują się bezproblemowo. xd

Tak jak poprzednio:

Angielski

Polski

Portugalski


MIŁEGO CZYTANIA!



Jakub Błaszczykowski był rozbawiony.
Siedział właśnie na wygodnym fotelu, w mieszkaniu swojego kapitana (i zarazem najlepszego przyjaciela), obserwując jak ten krąży nerwowo po swoim salonie.
Kuba tylko czekał, aż wydepcze on ścieżkę w swoim cholernie drogim dywanie.
Obserwowanie go w takim stanie, było przednią zabawną, jednak...
Nie rozumiał dlaczego ten był tak zdenerwowany.
Od EURO 2016 minęło już dobre półtorej roku i sprawa z ich przegraną przycichła na tyle, aby zdusić poczucie winy, kłębiące się w ich klatkach piersiowych.
Ale widmo ich przegranej, nadal wisiało nad nimi, jak sępy nad padliną.
Dlatego byli trochę bardziej niż zszokowani, gdy trener powiadomił ich dzisiejszego ranka, że skontaktował się z nim Zinédine Zidane, proponując mecz towarzyski z Realem Madryt.
Na Stadionie Narodowym w Warszawie. Za 3 dni. Z czego dwa dnia mieli spędzić w hotelu. Razem.
Zidane poprał to bardzo pozytywną reakcją drużyny i jeszcze radośniejszą zgodą ich kapitana...
- Oh. – powiedział tylko Kuba, gdy świadomość uderzyła w niego z siłą tarana. – To takie zabawne.
Po czym zaczął się śmiać, łzy leciały po jego policzkach, gdy zwijał się w trzęsącą masę na podłodze.
- To nie jest, kurwa, śmieszne, blondi! – warknął na niego Robert, stojąc nad blondynem, jak śmierć nad chomikiem. – Przestań się śmiać!– krzyknął, gdy Błaszczykowski dalej nie mógł opanować swojego napadu śmiechu. - Jesteś tak cholernie wkurzający. – jęknął, opadając na drugi fotel.
- I vice versa, dupku. – wysapał blondyn, pokazując mu środkowy palec, uspokajając się na tyle, by usiąść w fotelu z którego spadł.
Poprawił sobie włosy, po czym wyprostował się i rzekł spokojnie:
Przestań się dąsać, księżniczko.
Robert spojrzał na niego swoim morderczym spojrzeniem numer trzy.
- Przestań traktować mnie jak dziecko, Błaszczykowski. – wysyczał, zakładając ramiona na piersi, przez co wyglądał jeszcze bardziej jak naburmuszony dzieciak. – Nie jesteś moją matką, do cholery.
Blondyn uniósł kpiąco brew, słysząc jego marudzenie, po czym uśmiechnął się krzywo.
- Przypomnieć Ci, jak kopnąłeś napastnika Realu w kostkę, po tym jak ten był dla Ciebie miły? Jak uciekłeś, przeklinając na niego i biadoląc? – wytknął złośliwie się uśmiechając. – I Ty chcesz mi powiedzieć, że to nie było dziecinne zachowanie? – pokręcił głową z politowaniem. – Ciesz się, że żaden paparazzi tego nie widział, bo miałbyś przesrane. Nie mówiąc już o szumie w mediach, oczywiście. - zrobił zadumaną minę. - Już widzę te nagłówki. „Robert Lewandowski kopnął Crist-
- Nawet nie wymawiaj jego imienia! – zawył z emfazą Lewandowski. – Boże, jak ja go nienawidzę.
Kuba pochylił się w fotelu, opierając podbródek na swoich złączonych dłoniach, spoglądając na kapitana z niekrytą ciekawością.
- Tak właściwie, to co on Ci takiego zrobił, że Ty go tak nie cierpisz?
Brunet najpierw zbladł, a potem poczerwieniał na twarzy, przypominając sobie ich spotkanie w nocy.
Schował twarz w dłonie, mamrocząc coś nieskładnie i bełkotliwie.
- Oho, teraz mnie zaciekawiłeś! – podekscytował się niższy mężczyzna, patrząc dużymi oczyma na zachowanie młodszego. – Gadaj ale już, Robert, bo nie dam Ci żyć! A wiesz, że jestem do tego zdolny.
Brunet milczał przez dłuższą chwilę, nie unosząc wzroku, czując jednak doskonale jak namolne spojrzenie Błaszczykowskiego wypala mu dziurę w głowię.
Obawiając się reakcji swojego przyjaciela na takie rewelacje, przygryzł wargi ze zdenerwowaniem.
Wziął drżący oddech i nie zmieniając swojej pozycji, wydusił zza swoich dłoni:
- Noboonpocałowałmniewdłońidałmiswójnumertelefonuiflirtowałzemną.
Brwi Kuby podjechały do góry.
- Nic nie zrozumiałem z Twojego bełkotu, idioto. – prychnął, nieświadomie przyprawiając Roberta o większe zdenerwowanie. – Powiedz to jeszcze raz, wolniej i wyraźniej. Dajesz.
Lewandowski wyprostował się i rzucając blondynowi gniewnie spojrzenie wycedził powoli:
- Pocałował. Mnie. W. Dłoń. I. Flirtował. Ze. Mną. Po. Czym. Dał. Mi. Swój. Numer. Telefonu.
Powietrze jakby z niego zeszło, gdy opadł na fotel ze zrezygnowaniem.
- Lepiej?- prychnął, spoglądając wszędzie tylko nie na pomocnika w swojej drużynie.
Przez chwilę panowała cisza.
Jakub milczał, przez co Robert czuł, jak zbiera mu się na mdłości.
- Nie podoba Ci się czy coś? – zagadał niższy, przechylając głowę na lewo. – Bo nie ogarniam.
Brunet spojrzał na niego ze zmieszaniem, zaskoczeniem i niekrytą ulgą.
- Martwiłeś się o to czy akceptuje Cię jako geja? – blond brwi prawie zniknęły za linią włosów, gdy Kuba wpatrywał się w zażenowanego Lewego. – Stary, bardziej homo od Ciebie są tylko serki.
- Że co?! – zbulwersował się wyższy z mężczyzn. – Wcale nie! – zaskrzeczał, rzucając się na śmiejącego się Błaszczykowskiego. – Cofnij to, ty karle! - wywarczał, szamocząc się z blondynem na podłodze.
- Ej, odwal się od mojego wzrostu, ty frajerze! To nie moja wina, że jedziesz na sterydach, pfff!
Szarpali się tak jeszcze przez chwilę, aż Błaszczykowski skutecznie nie zablokował bruneta, siadając na nim okrakiem, trzymając jego ramiona ściśle przyciśnięte do torsu.
- Wygrałem, bucu. A teraz wyjaśnijmy sobie parę rzeczy, skoro jesteś chwilowo uziemiony. – puścił mu oczko, uśmiechając się wrednie, gdy Lewy zawarczał. – Po pierwsze: nie przeszkadza mi, że jesteś gejem czy bi. Nikomu z nas to nie przeszkadza. – dodał, mając na myśli ich drużynę. – Pazdan tak tym się przejął, że chciał Cię nawet z kimś wyswatać, ale na szczęście, Szczęsny go powstrzymał, dzięki Bogu. Masz nasze wsparcie, Rob. – mruknął ciepło, puszczając ramiona kapitana. – Po drugie: jeśli masz coś do tego Cristiano to umów się z nim. Widać, że gościu jest uparty. – poklepał przyjaźnie policzek Lewego. - Jakby coś z chłopakami oklepiemy jego wypucowaną buźkę, nie martw się o to.
Brunet wpatrywał się w niego z zaszklonymi oczami, czując ściskające jego gardło wzruszenie.
Miał najlepszych przyjaciół na świecie.
- Nie płacz, dzieciaku. – zagruchał. - Chcesz firmowego przytulasa rodziny Błaszczykowskich? Są najlepsze. – poruszył zabawnie brwiami, po czym zgarnął w ramiona, nie protestującego Roberta.
- Dzięki, Kuba, naprawdę to doceniam. – wymamrotał młodszy w bark blondyna.
Ten tylko pogłaskał go po włosach w pełnym wsparcia geście.
Przytulali się przez chwilę, milcząc, uspokajając się, gdy Kuba nie mogąc się powstrzymać, wypalił:
- Tylko się we mnie nie zakochuj, Rob, wiem, że mój tyłek jest niesamowity ale mam żonę.
Robert prychnął, zrzucając go z siebie, po czym złapał się dramatycznym gestem za koszulkę w miejscu, gdzie biło jego serce.
- Romans padł. – oznajmił sucho. - Złamałeś mi serce, Jakub. Teraz się przez to nie pozbieram.
Przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy, po czym parsknęli jednocześnie, uśmiechając się szeroko.
- Uwielbiam Twój sarkazm, robaczku. – potarmosił jego policzki, uciekając, gdy ten chciał go ugryźć. – Widzę, że ktoś tu ma fetysze. – zaśmiał się wrednie. – Ciekawych rzeczy się dzisiaj dowiaduje. Masz jeszcze jakieś brudne sekreciki, Kapitanie? - zamruczał, sugestywnie poruszając brwiami.
Brunet opadł na podłogę jęcząc.
Zasłonił twarz ramieniem, wiedząc, że od teraz przytyki co do jego orientacji nie będą miały końca.
- Nienawidzę Cię tak bardzo mocno.
Blondyn posłał mu tylko całusa.

Lewandowski x Ronaldo (RONALDOWSKY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz