Melt me (kiss kiss kiss baby)

1.8K 136 66
                                    

sukienka Seokjina z tego czapa (tylko użyjcie wyobraźni, ona tak naprawdę jest różowa):

sukienka Seokjina z tego czapa (tylko użyjcie wyobraźni, ona tak naprawdę jest różowa):

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Tracę oddech, nie mogę myśleć. Nie panuję nad tym, tracę kontrolę. Co jest ze mną nie tak? Pośpiesz się, kochanie. Chcę cię.

Całuj, całuj, całuj, skarbie. Sza, sza, sza, skarbie. -Miss A, Hush


Seokjin wywrócił oczyma. Po samym chodzie mógł stwierdzić, kto do niego wszedł.

– Cześć – mruknął, podnosząc wzrok na znajomą sylwetkę. – Ale naucz ty się wreszcie zamykać drzwi, ty...

– Ja co? – Młodszy uśmiechnął się nonszalancko, choć posłusznie zamknął drzwi. Nawet na patent, a co. – I cześć tobie też.

– Chcesz mi oddawać cześć? – odwzajemnił uśmiech dziennikarz, nadal siedząc na dywanie z laptopem na kolanach.

– To ty mi ostatnio mówiłeś, że jestem bogiem. – Blondyn zajął miejsce tuż obok Seokjina. Zdążył się już przyzwyczaić do braku krzeseł. Znaczy, coś by się znalazło, lecz aby usiąść koło właściciela mieszkania trzeba było się poświęcić. To co prawda się kłóciło z ogólną postawą blondyna, ale co miał zrobić.

– A jak inaczej miałem odkupić ci tę książkę? Trzeba ci trochę ego połechtać i od razu wybaczasz – zachichotał starszy, odrywając się od czegokolwiek, co robił na laptopie.

Spojrzał blondynowi w oczy, zauważywszy, jak tamten oblizuje usta i przełyka ślinę. Wiedział, czego drugi oczekiwał i nie droczył się, tylko posłusznie przechylił głowę w bok i zbliżył ich twarze do momentu, w którym czuł oddech na skórze oraz wargi dotykające te jego. Wtedy już młodszy przejął kontrolę, przyciągając Seokjina za kark do długiego, lecz czułego pocałunku.

Dziennikarz uśmiechnął się, odsunąwszy się od blondyna.

– Pora zapalić.

Młodszy wstał, ociągając się w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Seokjin wyłapał spojrzenie rzucone stojącym na stole kwiatom w drodze na balkon. Skrzywił się przez to lekko, choć pozostało to niezauważone przez blondyna, który już zdążył otworzyć drzwi i nonszalancko się na nich oprzeć, rozpalając papierosa.

– Nadal mu nie powiedziałeś, że nie lubisz róż, prawda?

– Nie mam serca. Stara się, Yoongi. – Dziennikarz dołączył do rapera w drzwiach. – Namjoon jest... słodki. Serio, uroczy.

– A tak się wkurwiłeś, jak się dowiedziałeś, że was ustawiłem – prychnął Yoongi, zaciągając się dymem oraz nachylając się po pocałunek. I Seokjin dał się w niego wkręcić, pozwolił nikotynie wpłynąć do płuc i łaskotać je od środka. To, że nie palił, nie znaczyło, iż papierosy były mu obce.

Que suis-je pour toi? [namjin]Where stories live. Discover now