1.

38 4 3
                                    

Siedziałam samotnie w swoim pokoju. Otworzyłam laptopa i włączyłam fabebook'a. Pięć nowych wiadomości oraz dwa zaproszenia. Nie byłam tym zbytnio zainteresowana więc wyłączyłam wszystko. Wyszłam na taras. Widziałam piękne gwiazdy. Położyłam się na jednym z foteli, byłam wpatrzona w te świecące małe punkciki. Otaczały mnie tylko cisza ... i szelest w krzakach?! Automatycznie uniosłam sie z ławki, spojrzałam w stronę dobiegającego szelestu i od razu się uspokoiłam. Nie zobaczyłam tam nic co by zagrażało mojemu zdrowiu czy życiu. Zobaczyłam tam tylko koszyk.
Co za debil zostawia koszyk na czyimś ogrodzie?- pomyślałam. Z przemyśleń wyrwało mnie miałczenie wychodzące z koszyka. Niezastanawiając się długo wzięłam koszyk ze sobą do pokoju. Położyłam koszyk na łóżku i odkryłam to czym kotek był przykryty. Małe stworzonko było całe białe. Miało zielone oczy i uszy sterczące do góry. W środku koszyka była mała karteczka z napisem : "Opiekuj się nim. Wrócę po niego za jakiś czas." Cóż nie zostawie tego kota samego. I tak mam dużo wolnego czasu. Nauczanie indywidualne w domu przecież gorzej już i tak być nie może.
Lily chodź tu natychmiast! - krzyknął mój tata.
Już idę! - odpowiedziałam. Zamknęłam drzwi balkonowe aby kotek nie wyszedł oraz drzwi od mojego pokoju. Podeszlam do ojca a on oznajmił mi tylko godzinę na którą jutro mamy trening. Musiałam przyznać, tego na pewno nie ma w normalnych liceach. Szybkim krokiem weszłam do łazienki wzięłam prysznic i ruszyłam do kuchni po miske i mleko dla mojego towarzysza na czas nieokreślony. Dałam mu mleka i położyłam się do łóżka kiedy kot wypił jednym susem wskoczył na łóżko i położył się obok mnie. Zasnęłam szybko. Budzik obudził mnie 5:45 miałam piętnaście minut na ubranie się i spakowanie do torby rzeczy które przydadzą mi się w terenie. 5:55 byłam przy drzwiach zostawiłam torbę przy drzwiach i ruszyłam w stronę garażu gdzie czekał na mnie ojciec. Usiadłam na krześle i wiedziałam, że dziś będę musiała wydostać się z tego miejsca. Miałam zawiązanie ręce taśmą zaklejoną buzię i unieruchomione nogi. A do dyspozycji lustro i nożyk. Przewrociłam krzesło i tym samym zbiłam lustro. Jednym z kawałków przecięłam warstwe taśmy i poluzowując całą konstrukcje mogłam wyplątać jedną rękę i drugą również. Pozniej było z górki, ponieważ odkleiłam taśmę z ust a nożykiem uwolniłam nogi podniosłam lekko drzwi od garażu do góry i wyszłam z tego miejsca. Zajęło mi to około 13 minut
- O 6 minut lepiej niż w tamtym tygodniu. - odezwała się ojciec
-Brawa dla mnie.- krzyknęłam

--------------------------------------
402 słowa pierwszy rozdział.
Jak myślicie do kogo należy ten kot?
Dlaczego ojciec ćwiczy z Lily ucieczkę z różnych miejsc?
Czo coś się szykuje?
Dowiecie się w następnym rozdziale

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz