... sala tronowa!! Taka w c*uj długa i wyłożona czerwonym dywanem. Pod sufitem wisi chyba siedem kandelabrów, a w odległym końcu stoi tron (na podwyższeniu oczywiście). Rozglądam się za tymi-co-mnie-tu-przywlekli, ale nikogo nie widzę. Nagle zza placów dochodzi mnie skrzypnięcie drzwi. Stuk wysokich obcasów rozchodzi się po pomieszczeniu.
-Oh Sebastiastianie - słyszę dobrze znany (i znienawidzony) przeze mnie głos - jak śmiałeś tak chaniebnie zaniedbać swoje obowiązki?
Staruszka przechodzi niebezpiecznie blisko mojego krzesła, mija je i zatrzymuje się jakieś trzy metry dalej.
- Proszę o wybaczenie wasza wysokość. - co za upokorzenie. Muszę się tłumaczyć przed zwykłą śmiertelniczką. - miałem chwilę słabości...
-Haha! Chwilę słabości? Ty? Proszę nie rozśmieszaj mnie Sebastianie!
Kobieta obraca się i teraz mogę zobaczyć jej ironiczny uśmieszek.
- Dobrze wiesz, że nie możesz sobie pozwolić na chwilę słabości! - pważnieje - Masz zbyt dużo wolnego czasu. Rozkujcie go!
Ktoś uwalnia mi ręce i w końcu mogłę wstać z krzesła. Obracam się i widzę hrabiego Greya. Staje obok królowej i wyciąga w moją stronę kopertę. Nie muszę jej otwierać by wiedzieć co jest w środku - to kolejne zadanie.
Białowłosy czeka aż królowa pozwoli mu odejść. Kobieta daje znak ręką, a on kłania się i wychodzi.- Teraz idź do rezydencji i daj ten list mojemu kundlowi.
- Tak wasza wysokość!
Z ulgą opuszczam pomieszczenie. Nigdy nie byłem w stanie pojąć sensu etykiety. Te wszystkie zwroty grzecznościowe i kłanianie się po prostu mnie męczą.
Po chwili docieram do rezydencji. Spoglądam na słońce. Jest koło 12:00 czyli gówniarz właśnie pije swoją siódmą herbatę.
Znajduję go w gabinecie. Nie myliłem się - bachor leniwie popija herbatkę.- Gdzie byłeś Sebastianie? - pyta podnosząc wzrok znad filiżanki.
- Robiłem... eeee... ten... no... risercz. - odpowiadam cokolwiek w nadziei, że Cielak nie zrozumie.
- Ah tak... nie ważne. Jak ty wyglądasz?!? Natychmiast doprowadź się do porządku!!
- Jes maj lord!
W drzwiach przypominam sobie o kopercie.
- A! Paniczu! Dostał Panicz kolejne zadanie od królowej.
Szczeniak od razu się ożywił.
- Daj mi je! Albo nie. Najpierw ubierz się jakoś przyzwoicie!
- Jes maj lord! - wychodzę.
BUM! Zaskoczeni?! Rozdział w środku tygodnia (no prawie, ale nie w niedzielę o 12:00)! Tego się nie spodziewaliście! Ha!
I ooogłoszenia parafiaalne:
1. Tym rozdziałem zamykam pierwszy rozdział naszej historii i rozpoczynam zbiór amkniętych, krótszych i jeszcze bardziej emocjonujących opowiadań o przygodach seby.
2. Są okładki!! ^^ (tak, na poprzednich rozdziałach też)