ROZDZIAŁ 6

224 13 12
                                    

... sala tronowa!! Taka w c*uj długa i wyłożona czerwonym dywanem. Pod sufitem wisi chyba siedem kandelabrów, a w odległym końcu stoi tron (na podwyższeniu oczywiście). Rozglądam się za tymi-co-mnie-tu-przywlekli, ale nikogo nie widzę. Nagle zza placów dochodzi mnie skrzypnięcie drzwi. Stuk wysokich obcasów rozchodzi się po pomieszczeniu.

-Oh Sebastiastianie - słyszę dobrze znany (i znienawidzony) przeze mnie głos - jak śmiałeś tak chaniebnie zaniedbać swoje obowiązki?

Staruszka przechodzi niebezpiecznie blisko mojego krzesła, mija je i zatrzymuje się jakieś trzy metry dalej.

- Proszę o wybaczenie wasza wysokość. - co za upokorzenie. Muszę się tłumaczyć przed zwykłą śmiertelniczką. - miałem chwilę słabości...

-Haha! Chwilę słabości? Ty? Proszę nie rozśmieszaj mnie Sebastianie!

Kobieta obraca się i teraz mogę zobaczyć jej ironiczny uśmieszek.

- Dobrze wiesz, że nie możesz sobie pozwolić na chwilę słabości! - pważnieje - Masz zbyt dużo wolnego czasu. Rozkujcie go!

Ktoś uwalnia mi ręce i w końcu mogłę wstać z krzesła. Obracam się i widzę hrabiego Greya. Staje obok królowej i wyciąga w moją stronę kopertę. Nie muszę jej otwierać by wiedzieć co jest w środku - to kolejne zadanie.
Białowłosy czeka aż królowa pozwoli mu odejść. Kobieta daje znak ręką, a on kłania się i wychodzi.

- Teraz idź do rezydencji i daj ten list mojemu kundlowi.

- Tak wasza wysokość!

Z ulgą opuszczam pomieszczenie. Nigdy nie byłem w stanie pojąć sensu etykiety. Te wszystkie zwroty grzecznościowe i kłanianie się po prostu mnie męczą.
Po chwili docieram do rezydencji. Spoglądam na słońce. Jest koło 12:00 czyli gówniarz właśnie pije swoją siódmą herbatę.
Znajduję go w gabinecie. Nie myliłem się - bachor leniwie popija herbatkę.

- Gdzie byłeś Sebastianie? - pyta podnosząc wzrok znad filiżanki.

- Robiłem... eeee... ten... no... risercz. - odpowiadam cokolwiek w nadziei, że Cielak nie zrozumie.

- Ah tak... nie ważne. Jak ty wyglądasz?!? Natychmiast doprowadź się do porządku!!

- Jes maj lord!

W drzwiach przypominam sobie o kopercie.

- A! Paniczu! Dostał Panicz kolejne zadanie od królowej.

Szczeniak od razu się ożywił.

- Daj mi je! Albo nie. Najpierw ubierz się jakoś przyzwoicie!

- Jes maj lord! - wychodzę.

BUM! Zaskoczeni?! Rozdział w środku tygodnia (no prawie, ale nie w niedzielę o 12:00)! Tego się nie spodziewaliście! Ha!

I ooogłoszenia parafiaalne:
1. Tym rozdziałem zamykam pierwszy rozdział naszej historii i rozpoczynam zbiór amkniętych, krótszych i jeszcze bardziej emocjonujących opowiadań o przygodach seby.
2. Są okładki!! ^^ (tak, na poprzednich rozdziałach też)

Za Dnia Pięknością W Nocy Zaś SzkaradąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz