Witajcie! OK. Nie będzie to w sumie reboot. Będzie to "Wojna" napisana na nowo. Rozdziały nie będą odnowione, jak to w rebootach. Będą totalnie nowe. Polecam przeczytać "Wszystko od początku" jeszcze raz, jako że jest to bezpośrednia kontynuacja, a pewnie nikt już nie pamięta, co się działo wcześniej xD W każdym razie najpierw przeczytajcie przynajmniej ostatni rozdział. Obrazki są od Virii (viria.tumblr.com) Postaci wymyślił Rick Riordan.
Let' s rock!
Nico
Następne parę dni było ciągłymi przygotowaniami do nadciągającej wojny z Oktawianem, a jak Wielkiej Siódemce coś źle pójdzie, to z Gają. Ja dochodziłem do siebie po tym, jak wykorzystałem zbyt dużo energii po podróży Cieniem. Nie mogłem pójść się wspinać na naszą ściankę, bo "nie mam wystarczająco dużo sił", ani prowadzić zajęć z szermierki na zastępstwo za Percy' ego, ani grać w siatkówkę. To wszystko powiedział mi Will. Mogłem co najwyżej przenosić broń i załatwiać sprawy organizacyjne. Pierwszy raz w życiu takie zakazy totalnie mi nie przeszkadzały. Reyna nie wyjechała bowiem do Obozu Jupiter, co oznacza, że była... tak. Była tutaj, ze mną. I sprawiała, że wszystkie te nudne zajęcia nie były nudne. Rozmawiała ze mną, pomagała, czasem sprawdzała, czy aby na pewno nie staję się znów przezroczysty. Muszę przyznać, że bardzo mi się to podobało. No i, według mnie, było słodkie!
Minął tydzień, a nic się jeszcze nie wydarzyło. Oczywiście cisza przed burzą. Chyba wszyscy o tym wiedzieli. Starałem się jak najmniej przejmować. Po 3 godzinach noszenia nudnych spraw organizacyjnych, omawiania taktyk i tak dalej wreszcie mogłem wrócić do domku. Walnąłem się na łóżko, wziąłem MP3 (bo telefony są zabronione) i puściłem "Eyes on Fire" Blue Foundation. Kto nie zna ten leszcz. Znałem tekst na pamięć, ale akurat nie miałem ochoty śpiewać. Kiedy już prawie zasnąłem, do mojego domku bez pukania wparowała Reyna.
-Co robisz?
Zerwałem się z łóżka w początkowej panice.
-WYSTRASZYŁAŚ MNIE! CHCESZ, ŻEBYM ZSZEDŁ NA ZAWAŁ, KOBIETO?!
Zaśmiała się. Jak ja uwielbiam jej śmiech.
-Oto Nico di Angelo, ten wielki heros, który dostarczył Atenę Partenos aż tutaj!
-No wiesz, nie byłem sam...
Podniosłem się z materaca. Reyna stała w drzwiach. Pocałowałem ją lekko. Przytuliła się do mnie. Patrzyliśmy przez chwilę na wielki posąg stojący na wzgórzu.
-Jestem z nas dumna - powiedziała.
-Ja też, Reyna, ja też...
Dostrzegła, że z kieszeni wystają mi słuchawki.
-Czego słuchasz? Daj!
Chwyciła jedną i wsadziła sobie do ucha.
-Ymm... "Eyes on Fire". Zgadza się?
-Tak. Zobaczymy, czy mamy ten sam gust muzyczny.
Przewinąłem parę kawałków, a ona wszystkie rozpoznała. Było "Nothing Left to Say" Imagine Dragons, "Boulevard of Broken Dreams" Green Day' a, "I Hate Everything About You" Three Days Grace i parę innych. Ucieszyłem się. Może w końcu znalazłem osobę tolerancyjną wobec muzyki, której słucham. Ta osoba w sumie nawet lubiła tą samą muzykę. Zorientowałem się, że dalej stoimy w drzwiach.
-Yyy... Może wejdziemy do środka albo coś?
Zarumieniłbym się, ale zamiast tego zbladłem jeszcze bardziej, jak to miałem w zwyczaju. Reyna zauważyła to i zaśmiała się.
-Spoko.
Jednak nie zdążyliśmy. Ku nam biegł chłopak o blond włosach, z łukiem i kołczanem. Will Solace.
-Ludzie, szybko! Rzymianie na granicy!
Powiedział słowo Rzymianie z taką odrazą, jakby myślał o... Dobra, nie będę się wyrażał. Reyna spiorunowała go wzrokiem.
-Przepraszam - zaczął się usprawiedliwiać chłopak - ja wiem, że to nie ich wina, tylko Oktawiana i...
-OK, przeżyję.
Will pobiegł dalej. Kiedy tylko straciliśmy go z pola widzenia, Reyna rozpłakała się. Wybuchła płaczem jak małe dziecko. Przytuliłem ją mocno. Uderzyła mnie z frustracją pięścią w klatkę piersiową.
-Ja, ja nie wierzę, że on... Że ja... Mam teraz zabijać...
Nic więcej nie zdołała z siebie wydusić. Poczekałem, aż się trochę uspokoi, przyciskając ją mocno do siebie i od czasu do czasu poklepując po plecach.
-Wszystko się ułoży - skłamałem. Ale wiem, że musiałem to zrobić.
Popatrzyła na mnie z nadzieją. A potem ruszyliśmy na wzgórze po trochę więcej informacji.
Macie Reynico. Mam nadzieję, że się cieszycie. Będą teraz częste update' y, bo 24 jadę na 7 dni znów nad morze. Jednak do tego czasu coś będzie pojawiało się (mam nadzieję) codziennie późnym wieczorem. Dobranoc!