Rozdział VIII- Noc pełna wrażeń

40 4 11
                                    

Hejka, kochane duszyczki! Rozpoczynamy tydzień, najnowszym rozdziałem :D z góry przepraszam za wszystkie błędy interpunkcyjne, gdyż widzę, że jednak niezbyt mi idzie wstawianie przecinków w odpowiednie miejsce. Mam nadzieję że wam to zbytnio nie przeszkadza. A tymczasem cieszcie się nowym rozdziałem :D

_____________________________________________________________________-

Rozdział VIII

-No żesz jasna cholera, a jednak to było to, o czym myślałam- jej przypuszczenia się sprawdziły, ku zgorszeniu dziewczyny i bruneta.

Na łóżku leżał nagi chłopak, niewiele młodszy od Ayi, przykuty do ramy łoża metalowymi kajdankami. I Aya szczerze wątpiła, żeby młodziakowi podobała się ta „zabawa". Nad nim, okrakiem siedział sędziwy mężczyzna, o takim wyrazie twarzy, który jasno dawał do zrozumienia, że ten człowiek nie jest normalny. Dziewczynę aż skręcało w żołądku z obrzydzenia. Kiedy mężczyzna usłyszał komentarz brunetki, spojrzał na dwójkę intruzów groźnie.


-Nie wiem coście za jedni, ale macie w tej chwili wyjść, bo zadzwonię po policję!


-Taa...ciekawe, jak się im wytłumaczysz z gwałcenia niewinnego dziecka. Ale ja nie o tym. Złaź z niego-Aya starała się nad sobą panować i jak na razie dawała sobie radę.


-Ostatni raz mówię wynoście się stąd albo nie ręczę za siebie!- Staruszek poczuł narastającą panikę widząc bruneta. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, kim on jest.


Ace w międzyczasie wycelował w mężczyznę. Nie chciał marnować czasu, a on był dla niego na wagę złota. Jednak, kiedy chciał pociągnąć za spust, na linię ostrzału, wdarła się pewna ciemnowłosa dziewczyna.


-Aya tak szybko ci na tamten świat?! Prawie strzeliłem!- Krzyknął z wyrzutem. Co ona sobie wyobraża?


-Siedź cicho- kulturalnie uciszyła swojego towarzysza- a ty jesteś głuchy, czy co?- Zwróciła się do starego zboczeńca- Złaź z dzieciaka i to już!


Facet, widząc pistolet wycelowany w niego, poczuł, jak kropla potu spływa po jego plecach. Bynajmniej morderczy wzrok tej brunetki, nie poprawiał jego samopoczucia. Jednak nie miał zamiaru się poddać.


-Co taka mała dziewczyna, niby może zrobić? Masz takie słabe rączki- zakpił z jej wątłej postury
-Te słabe rączki zaraz skręcą ci kark, jak jeszcze będziesz przeciągał- rzuciła groźnie. I tym razem usłuchał. Zrozumiał, że jest na przegranej pozycji. Posłusznie wstał i oddalił się od łóżka.

Ace, nie czekając na zaproszenie, wymierzył w niego pistolet i błyskawicznie pociągnął za spust. Kula świsnęła obok ucha Ayi, jednak jej nie zraniła. Dziewczyna nawet się nie wzdrygnęła, bo nie kula, która przyszyła tego starego oblecha, była dla niej najważniejsza. Spokojnie podeszła do przestraszonego chłopca i rozkuła go z kajdanek, uśmiechając się pocieszająco. Nie powiedziała ani słowa, tylko przykryła go kocem, pogłaskała po włosach i odeszła doganiając Ace, który już się zbierał do domu. Przez pewien czas szli w milczeniu, jednak zaraz chłopak podjął rozmowę


-A tak nawiasem mówiąc, ten chłopak jest synem twojego ostatniego klienta. Został porwany i kiedy jego ojciec znalazł porywacza, zgłosił się do nas, żebyśmy go zdjęli- po chwili, Ace zaszczycił ją tą informacją.


-Chłopak ma jakąś rodzinę?- Wbrew pozorom, nie zrobiło to na Ayi żadnego wrażenia. To nie był jej problem i nie miała zamiaru angażować się emocjonalnie w coś, co jej nie dotyczyło.


-Ma matkę. Nie musisz się o to martwić- odparł, cały czas patrząc przed siebie.


-To spoko.- Na słowo „matka" zrobiło się Ayi troszkę przykro. Jakiś rok temu, jej mama umarła w wypadku samochodowym. Jeszcze nie do końca się pozbierała, po tamtym wydarzeniu.

Grand LineWhere stories live. Discover now