Wracałam do domu z przyjęcia urodzinowego mojej cioci. Wracałam sama, ponieważ moi rodzice i młodsza siostra postanowili jeszcze trochę zostać. Był dość późny, chłodny wieczór, gdy przekroczyłam próg mojego domu. Ściągnęłam buty i udałam się do kuchni zrobić sobie kolację, która składała się z kanapek z pomidorem i szklanki gorącej herbaty. Zabrałam jedzenie i poszłam do salonu, po czym włączyłam telewizor i rozsiadłam się wygodnie na kanapie. Chwyciłam pilot w rękę i zaczęłam skakać po kanałach, szukając czegoś ciekawego do obejrzenia i spożywając w tym czasie posiłek. Z westchnieniem stwierdziłam, że nie ma niczego interesującego, a moje myśli zajęła pewna dziewczyna, którą zauważyłam po południu w drodze na przyjęcie. Stała oparta plecami o mur, ubrana w długie, czarne spodnie i czerwoną koszulę w kratę. Jej wzrok skierowany był na telefon, który trzymała w ręce. Prawdopodobnie z kimś pisała. Po chwili jednak podniosła wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały. Najbardziej zapadły mi w pamięć jej oczy... smutne, zielone oczy.
W tym opowiadaniu Fifth Harmony nie istnieje i dużo rzeczy może być zmyślonych przeze mnie. Prolog za nami, a pierwszy rozdział powinien się pojawić w ciągu tygodnia. :3
CZYTASZ
Release my heart |CAMREN|
Romance[...] Po chwili jednak podniosła wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały. Najbardziej zapadły mi w pamięć jej oczy... smutne, zielone oczy.