Rozdział 1

498 59 9
                                    


Lauren POV

Po pokoju rozniósł się donośny dźwięk budzika. Jęknęłam niezadowolona i wyłączyłam urządzenie, po czym powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Przeciągnęłam się i wstałam, udając się w stronę łazienki. Stanęłam przed lustrem i spoglądnęłam na swoje odbicie. Moje oczy nadal były czerwone i lekko spuchnięte od płaczu. Gdy tylko przypomniałam sobie co było jego powodem, moje oczy na nowo wezbrały łzy. Otarłam je szybko i przemyłam twarz. Odetchnęłam głęboko i starałam się zająć myśli czymś innym.

No, Lauren, ogarnij się. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole. Musisz sprawiać dobre wrażenie, by znaleźć znajomych, a smutna mina Ci tego nie ułatwi.

Z tą myślą wykonałam poranną toaletę i ubrałam wcześniej przygotowane ciuchy. Była to czarna sukienka i pasujące do niej kolorystycznie koturny. Wszystko na czarno, ale cóż... byłam w żałobie. Zrobiłam delikatny makijaż i udałam się po schodach na dół do kuchni, gdzie spotkałam moją babcię, krzątającą się po pomieszczeniu.

- Dzień dobry, babciu. – powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie do kobiety.

- Dzień dobry, kochanie. Siadaj, zrobiłam ci śniadanie. – rzekła, odwzajemniając uśmiech, jednak w jej oczach mogłam również dostrzec smutek.

Podziękowałam i usiadłam przy stole, po czym zjadłam przygotowane przez staruszkę kanapki. Wstałam i odstawiłam talerz do zlewu. Złapałam białą torebeczkę i włożyłam do niej telefon oraz portfel.

- Wychodzę do szkoły.

- Uważaj na siebie, skarbie.

Opuściłam pomieszczenie i udałam się do wyjścia. Wzięłam głęboki oddech, by na nowo odrobinę się uspokoić i wyszłam, zamykając za sobą drzwi. Skierowałam się w stronę przystanku, czekając na autobus, który po niedługim czasie nadjechał. Wsiadłam i już po kilku minutach znalazłam się na miejscu, bowiem do szkoły miałam tylko kilka kilometrów. Udałam się spokojnym krokiem w stronę wejścia, a moim oczom ukazał się tłum uczniów. Przecisnęłam się pomiędzy nimi, czując na sobie ciekawski wzrok niektórych osób. Znalazłam sekretariat i nieśmiało weszłam do środka, uprzednio pukając w drzwi.

- Dzień dobry. – przywitałam się z siedzącą przy biurku jasnowłosą kobietą w średnim wieku. Sekretarka uśmiechnęła się do mnie i kiwnęła głową.

- Dzień dobry. W czym mogę ci pomóc? – spytała, poprawiając palcem okulary.

- Chciałabym się dowiedzieć do której klasy będę należała. Jestem nową uczennicą i nazywam się Lauren Jauregui.

- Jauregui... - mruknęła do siebie pod nosem, szperając w dokumentach – Dobrze, mam. Klasa IIIA. Potrzebujesz jeszcze czegoś?

- Nie, dziękuję. To wszystko, do widzenia pani. – pożegnałam się grzecznie i skierowałam do wyjścia.

- Do widzenia. – odpowiedziała i zajęła się szukaniem czegoś w komputerze.

Odszukałam dużą salę, w której zaczęło zbierać się coraz więcej osób. Za chwilę miało nastąpić uroczyste rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Dyrektor rozpoczął przemówienie, oczywiście nudne jak flaki z olejem. Na szczęście w miarę szybko zleciał mi czas i wszyscy mieli rozejść się do swoich klas. Szybko znalazłam właściwe drzwi i weszłam do środka. Wszyscy uczniowie zajęci byli rozmową, gdyż nauczyciela jeszcze nie było i pewnie za chwilę się pojawi. Prawie wszystkie ławki były zajęte, jedyne wolne miejsce było obok jakiejś dziewczyny. Podeszłam nieśmiało do jej ławki, jednak nie zwróciła na mnie uwagi, ponieważ patrzyła się w okno. Chrząknęłam nieznacznie, by zwrócić jej uwagę, co poskutkowało, bo już po chwili patrzyła się na mnie pytającym wzrokiem.

Release my heart |CAMREN|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz