1

179 11 4
                                    

Przed rozpoczęciem turnieju wezwano mnie do głównej siedziby. Bardzo się zdziwiłam, gdy zobaczyłam tam też Grzymka, Bladego i Wierzbę.
-Wezwałem was tutaj w bardzo ważnej sprawie-powiedział pan Wiesio, dowódca Sztabu Generalnego.
-Słuchamy Generale - odpowiedziałam.
-Chodzi o to, że ci z góry chcą abyście zostali dowódcami waszych oddziałów, które we cztery będą tworzyły pół. Młoda jesteś jedyną dziewczyną, która ma pod sobą ludzi. Wierzę w ciebie...
Możecie uznać mnie za downa, ale tylko to zapamiętałam z tego spotkania, to było dla mnie najważniejsze.

*****

Trzy dni później szykowałam się już do wyjazdu. Zabrałam ze sobą parę rzeczy takich jak wygodne ubrania, kastet, który dostałam w spadku po dziadku i notatnik oraz zdjęcie rodziny. Nic więcej nie było mi potrzebne, ponieważ wszystko inne miało znajdować się w naszej jednostce. Wieczór był tak miły spędziłam go z mamą oglądając nasz ulubiony serial. Wiedziałam, że będę za nią bardzo tęsknić, dlatego wtuliłam się w nią. Przed pójściem spać pożegnałam się z domem, z jego zapachem i wyglądem. Położyłam się do mojego mięciutkiego łóżka i myślałam. Układałam wszystko w głowie mój odział nosił nazwę Odważni, składał się z 7 osób: ja, Borówa, Czarna, Hefajstos, Słaby, Orzeł i Ważna. W odziale Grzymka ważna była dla mnie, a raczej godna obserwacji Rakieta, w odziale Wierzby były to Dzika i Ruda, u Bladego Mewa i Róża. Nie do wszystkich miałam zaufanie. Wiedziałam, że prędzej czy później pojawi się zdrajca, ale wtedy nie wiedziałam, że będzie on tak blisko.


Następnego dnia wstałam o 4 rano. Było już jasno, więc wyszłam z domu i poszłam do Sztabu Generalnego. Mój plecak był dość ciężki, coś podpowiadało mi, że mama dołożyła tam parę rzeczy. Sprawdzę to później, pomyślałam. Kiedy otworzyłam drzwi do gabinetu pana Wiesia okazało się, że nie byłam tam sama. Czekała tam również Ruda... Przywitałam się z nią i zapadła grobowa cisza. Ruda była moją przyjaciółka, ale ostatnio między nami dochodziło do spięć. Nie miałam zamiaru dalej być z nią w przyjaźni, wystarczyła mi jako koleżanką. Z tej dziwnej sytuacji na szczęście uratowali mnie Słaby i Czarna. Drzwi się otworzyły i wpadła w nie Czarna, a za nią spokojnie szedł Słaby. Przyjaciele ciepło się ze mną przywitali. Czułam się pewniej wiedząc, że nie będę siedziała dłużej tylko z Rudą w pokoju. W krótkim czasie zebrała się reszta. Było nas dość sporo, w pokoju 4 metry na 4 upchało się 28 osób.
Nareszcie przyszedł wyczekiwany generał Wiesław. Dostaliśmy wszyscy leki przeciw wymiotne, ponieważ podróż w czasie jest dość "zakręcona" . Aby cofnąć się do roku 1939 mieliśmy tylko przejść przez masywne dębowe drzwi pojedynczo. Przyszła kolej również na mnie, byłam 8 . Gdy tylko przełożyłam stopę przez próg poczułam dziwne uczucie w żołądku. Zakręciło mi się w głowie, a później wylądowałam z hukiem na trawę.

Odważni Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz