1/1

387 34 7
                                    


Zza pleców Sehuna rozległ się głośny trzask, a ten zaskoczony nagłym hałasem obdarował żartownisia potężnym podmuchem wiatru, który rozwiał idealną fryzurę chłopaka.

- Jongin... - westchnął. – Te parę pierwszych razy, kiedy starałeś się wypróbować swoje nowe moce były całkiem urocze, ale nie wydaje mi się żebym kiedykolwiek przyzwyczaił się do tego dźwięku. Przestań mnie do cholery straszyć. Jeszcze kiedyś przez to naprawdę dostanę ataku serca. Wystarczająco dużo emocji dostarcza mi Luhan, który przemieszcza moje rzeczy, gdy na niego nie patrzę albo Zitao i te jego manipulacje czasem – marudził lekko wydymając wargi. Sehun wyglądał tak uroczo, że Jongin nie mógł się powstrzymać i szybko cmoknął młodszego.

- Przepraszam Sehun. Przecież wiesz, że kocham ten słodki wyraz na twojej twarzy. Taki trochę zirytowany i zawstydzony – wyszczerzył się starszy.

- Przestaniesz to w końcu robić Jongin? Te twoje nagłe pocałunki są dziwne, a ja nie jestem zainteresowany.

- Wiesz, że to kochasz. Poza tym, Yixing nigdy się na mnie nie wkurzył – Sehun zamruczał coś pod nosem w odpowiedzi i zrezygnował z komentarza. – Ta cała teleportacja to całkiem zabawna sprawa i wydaje mi się, że w końcu zaczynam mieć nad tym kontrolę – wrócił do poprzedniego tematu.

Jongin, Junmyeon, Luhan, Jongdae i Yifan mieli w miarę opanowane swoje moce. Moce, które niedawno odkryli, po tym jak kręcili MV do piosenki „Mama".

Te Luhana wymykały się spod kontroli jedynie, gdy był bardzo wkurzony, co zdarzało się bardzo rzadko. Yifan z kolei mistrzowsko władał swoimi od pierwszego dnia. Mógł latać gdziekolwiek chciał o jakiejkolwiek porze. Reszta nadal się uczyła.

Jongin opanował swoją moc – teleportację dopiero w dwóch poprzednich dniach. W trzeci dzień po uzyskaniu mocy podjął próbę teleportacji ze swojego pokoju do kuchni, a skończyło się na tym, że znalazł się w salonie chińskiej części dormów. Gwoździem do trumny okazali się być Minseok z Luhanem, którzy odbywali swoją codzienną sesję obściskiwania się. Jongin naprawdę nie potrzebował tego widoku do szczęścia. Nawet głośny trzask, który towarzyszył teleportacji ich nie rozproszył, po prostu kontynuowali swoje zajęcie jakby nic się nie stało. Następnie przeniósł się do jakiegoś studio tanecznego w Korei, po czym (na szczęście) znalazł się we własnej sypialni. Zdecydował, że jeśli tak ma to wyglądać, to jednak chodzenie było zdecydowanie łatwiejsze.

Chanyeol czasem mimo własnej woli powodował spontaniczne zapłony roślinek doniczkowych i było to jedynie zabawne, dlatego że pomagało to Junmyeonowi w doskonaleniu jego mocy. Raz przypadkowo podpalił włosy Baekhyuna. Nieśmiesznie zaczęło się robić, gdy Kyungsoo prawie rozerwał giganta w pół używając swojej nowo-odkrytej siły. Zastanawiał się, czy zbić go na kwaśne jabłko w przyszłym tygodniu, czy może zmiażdżyć jakimś wielkim głazem. Na szczęście Junmyeon go zawołał, co przerwało jego rozmyślania.

Członkowie M wrócili do Korei w poprzednim tygodniu, więc poprosili Yixinga o „naprawienie paru rzeczy", a wychodziło mu to niemal idealnie. Po wyleczeniu skóry głowy wziął się za włosy... ale przesadził. Włosy Baekhyuna nie dość, że widocznie dłuższe z jednej strony to w naturalnym kolorze. Baekhyun pilnie potrzebował wizyty u fryzjera, dobrego strzyżenia i farbowania. Najwyraźniej moce Yixinga były ograniczone do przywrócenia pierwotnego stanu danej, leczonej „rzeczy". Baek był załamany, ponieważ jego ulubiony kolor farby już nie był widoczny. Ale zdecydował się już nie korzystać z pomocy starszego, bo z pewnością skończyłoby z łysą głową. Jednak reszta miała duże zaufanie do Yixinga i prosiła o odratowanie biednych, zniszczonych roślinek po tym jak już całkowicie zgaszono ogień.

brought to lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz