Rozdział pierwszy - Propaganda

43 4 0
                                    




- Kolejny sukces Arthańskiej Floty, zatrzymani zostali handlarze Mrozu – mówi cyfrowy głos z holowizora, hologramowego telewizora. - przewozili ponad 20 ton tego narkotyku. Ave Cesarz! - audycja informacyjna się skończyła.

Postać siedząca na ciemnej, poplamionej kanapie stęknęła. Zaczęła podnosić się, chwiejnie wstała. Nierównym krokiem podeszła do okna mieszkania.

-Pieter, jesteś mi potrzebny, wpadnij jak najszybciej. - z zegarka na ręce mężczyzny wydobył się damski głos. Pieter go zignorował i spojrzał przez okno. Dym, kurz, neony, tyle zobaczył. Odsunął się od niego i podrapał się po brodzie brudnej od alkoholu i resztek jedzenia. Rozejrzał się po swoim lokum, kawalerka była zaniedbana. Spojrzał na zegarek, wyświetlała się na nim wesoła twarz kobiety w wieku około 30 lat. Pieter podreptał szybko do łazienki, wchodząc pod prysznic pozwolił kroplom zimnej wody uderzać i spływać po jego ciele. Wytarł swoje niegdyś atletyczne ciało w szorstki, biały ręcznik. Przeglądając rzeczy do ubrania, natrafił na swój stary mundur oficerski, dotknął metalowego znacznika stopnia. Wziął koszulę w kratę oraz pogniecione spodnie. Już ubrany skierował się w stronę lodówki, wyjął miseczkę skorupiaków, zawahał się czy wyjąć wódkę, zamknął prędko drzwiczki. Po śniadaniu narzucił na siebie szarobrązowy płaszcz, włożył do jego kieszeni rewolwer i wyszedł z mieszkania. Zjechał windą z 50 piętra na sam dół, zajęło to ledwo 10 minut. Kołnierz płaszcza ułożył sobie na twarzy tak aby zasłaniał usta oraz nos. Wyszedł z budynku na ulicę. ulice w stolicy były tylko dla ludzi, oraz innych humanoidów, statki oraz ścigacze latały po innych trasach. Idąc ulicą Pieter widział typowe dla średnich poziomów obrazki, takie jak prostytutki kuszące potencjalnych klientów swymi atutami, żebrzące dzieci, bójki, ludzi pijanych, albo pod wpływem Mrozu, lub Chłodu. Ciężko było przeciskać się przez setki, lub tysiące ludzi chodzących w różnych kierunkach, w tumanach kurzu i obłokach dymu. Pieter zakaszlał, wpadł na leżącego na brzuchu, człowieka, odwrócił go na plecy i odskoczył. Twarz leżącego była całą w czerwonych plamach, mężczyzna był zarażony czerwoną gorączką, groźną chorobą zakaźną. Pieter szybko odbiegł od faceta nie odwracając się. Gdy dotarł do podnośnika piętrowego, razem z niewieloma szczęśliwcami dotarł na wyższe poziomy.

- Spotkajmy się w centrali, słyszałam że ciebie wzywali? - powiedziała kobieta w komunikatorze.

- Masz rację Kasja, wzywali, ale idę tam tylko dla ciebie. - odrzekł Pieter

- Jesteś kochany.

Stojąc na platformie podnośnika Pieter zamówił taksówkę.

- Do Centrali Floty proszę. -

- Się robi szefie. – odpowiedział taksówkarz.

Budynek Centrali był metalową kopułą z wcięciem na lądowiska, Pieter wyszedł z taksówki na lądowisko.

- Ej, proszę pana, a zapłata?

- Na koszt państwa. – powiedział z szelmowskim uśmiechem Pieter.

Zniesmaczony taksówkarz odleciał. Pieter skierował się do wejścia. Przy drzwiach stał strażnik. Zatrzymał Pietera łapiąc go za płaszcz.

- Pan Pieter von Hessel? Pani Kasjopeja oczekuje pana w sali herbacianej - rzekł.

- Dzięki Karl, – odparł Pieter – awansowałeś?

- Tak, teraz jestem starszym gwardzistą – Karl z dumą wypiął pierś.

- Gratuluję – powiedział Pieter i odszedł – teraz będziesz mógł jeszcze bardziej krzywdzić obywateli tego kraju – dodał do siebie szeptem.

Sala herbaciana była dużym salonem z wieloma stołami i fotelami. Pieter dojrzał przy jednym z nich Kasję, pijącą, parujący napój. Gdy go zauważyła, pomachała. Pieter podszedł do stolika.

- Cześć Pieter – uścisnęła go.

- Witaj, ma luba. - teatralnie się pokłonił udając że dotyka czapką podłogi.

- Napijesz się czegoś? - spytała Kasja.

- Może wód... kawy, tak poproszę kawę. - Pieter zawołał kelnera i złożył zamówienie.

- To dlaczego mnie wezwałaś? - spytał siorbiąc gorącą kawę.

- Wiesz że byłam na misji i zatrzymałam przemytników?

- Tak, dlaczego pytasz?

Złapała go za ramiona i złączyli się w mimowolnym pocałunku.

- To nie byli przemytnicy, to coś innego – wyszeptała mu do ucha – będą starali się powiedzieć tobie inaczej.

- Ale... - Pieter starał się coś powiedzieć

- Nic więcej nie powiem teraz, ONI obserwują.



Dzięki za tyle wejść i gwiazdek pod poprzednim fragmentem. :)Wydaje mi się że ten (swoją drogą spóźniony) nie jest zły. ~ Maniak

Gambit BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz