Starszy kapitan Pieter von Hessel, kawaler Orderu Lwa, honorowy członek zarządu okręgiem Freiheit, bohater narodowy... - czytający z kartki asystent generała, uniósł brew i spojrzał na człowieka stojącego przed nim. Ubrany w znoszony płaszcz, z kilkutygodniowym zarostem, śmierdzący alkoholem, milczący mężczyzna, który zamiast stać na baczność, siedział zgarbiony na fotelu z rękoma w kieszeniach nie pasował do opisywanego żołnierza - zgodnie z zarządzeniem pani generał Sin Li, zostaje wezwany na służbę. Wezwanie jest prawomocne od chwili ogłoszenia. -
Pieter wyciągnął ręce z kieszeni i wstał.
- Co znowu się dzieje? Rozzłościliście jakichś kosmitów? Czy piraci utworzyli federację, jak w 579? - sarkastycznie spytał Pieter.
- Nie, to zwykła misja patrolowa, po Rubieżach. Sierżant sztabowy Kasjopeja Rogalsky została przydzielona jako pański adiutant. - odrzekł asystent.
Pieter spojrzał na uradowaną Kasję, nie chciał sprawić jej przykrości, ale nie miał ochoty również wracać do wojska, nie po tym wszystkim. Wstał i podrapał się po głowie.
- Niestety zmuszony jestem... - spojrzał w oczy Kasji, nie mógł jej tego zrobić - przyjąć propozycję.
- Dobrze, dnia 26 tego miesiąca proszę zgłosić się do generał Sin Li. -
Asystent wyszedł z sali herbacianej. Pieter usiadł.
- No to zapowiada się ciekawa misja, ciekawe jaki statek dostaniemy! Może Antares? Raczej nie, zbyt wolny na patrole. Lub Schwert? - Kasja rozgadała się o statkach, tak bardzo je lubiła. W Imperialnej Akademii Kosmicznej studiowała na wydziale Inżynierii Statków Kosmicznych, była najlepsza w swoim roczniku.
- Hej, Pieter! Znowu się zamyśliłeś? - zaśmiała się.
Lubił patrzeć jak Kasja się uśmiecha, ten trochę nierozgarnięty rudzielec robił to tak pięknie.
- Ja, no... Może trochę. - odpowiedział trochę zmieszany Pieter.
Kasja znowu się zaśmiała, tym razem głośniej.
- Zgól brodę menelu - powiedziała wyciągając z kieszeni nóż – albo sama ją tobie obetnę. Nie możesz stawić się na odprawę w takim stanie.
- Wiem, wiem. Przemyciłaś tutaj nóż? - odparł oddalając rozmowę od swojej ukochanej brody.
- Owszem, nawet mnie nie kontrolowali. Sądząc po twojej minie też coś przeszmuglowałeś? -
- Sama zobacz. – wyciągnął rewolwer – Nawet wykrywacz metalu by tego nie zauważył.
- Dlaczego? - spytała się zdziwiona Kasja.
- Nie jest z metalu, tylko wykonywany na zamówienie z włókien, i kompozytów. - Pieter podał Kasji broń.
- A amunicja?
- Nie tym razem. Przebijające pociski kryształowe.
Kasja zerknęła na zegarek.
- Muszę już isć. - powiedziała wstając – Przyjdź do mnie za trzy godziny, dobra?
- Randka? - uniósł brew.
- Tak jakby. - Kasja pocałowała go w policzek i skierowała się do wyjścia.
Pieter patrzył jak wychodzi. Dopił kawę, i wyszedł z centrali. Randka z Kasją? Brzmi nieźle.
***
Dzwonek do mieszkania Kasji zadzwonił. Na spotkanie z Pieterem ubrała sukienkę w kolorze ciemnego błękitu która subtelnie podkreślała ogniste włosy splecione w długi warkocz. Zgrabnym ruchem otworzyła drzwi , stał w nich uśmiechnięty Pieter. Przywitał ją pocałunkiem w policzek. Zaprosiła go do środka.
- Cześć Kasja. - powiedział.
- Witam w moich skromnych progach. - Kasjopeja mieszkała na wyższym poziomie niż Pieter, głównie dla tego iż nie opuściła wojska.
- Co dziś pani dla mnie przygotowała? - spytał Pieter ściągając płaszcz w kolorze ciemnego brązu.
- Wyborną kolację, pieczony kurczak z ryżem i sałatką.
- A tak na prawdę? Przecież wiem że nie umiesz gotować. - puścił do niej oko Pieter.
- Gotowe danie ze sklepu. "Wyborny kurczak na ostro" – pokazała Pieterowi opakowanie.
- Zobaczymy jaki wyborny. - usiedli do stołu.
- Czemu chciałeś odmówić wezwania? - Kasja wycelowała w Pietera widelcem.
- Wiesz, wypaliłem się. Tylu zginęło, tylko dla tego że byłem słaby. Genel, Armin... - wpakował sobie kawałek kurczaka do ust.
- Ale to było dawno. - Kasja nalała wina do lampek.
- Dzięki. - podziękował za wino Pieter – Może i dawno, ale rany się jeszcze nie zagoiły.
- Dobra, zmieńmy temat. - Kasja wzięła łyk wina.
- O czym chciałaś mi powiedzieć w sali herbacianej? - spytał Pieter.
- Wiesz, razem z młodszym kapitanem Jaskrem, byłam na misji aby znaleźć, zidentyfikować i zniszczyć cel. - nałożyła sobie trochę sałatki – Natrafiliśmy na dziwny statek. Nie byli to piraci, piraci nie używają organicznych statków.
- Ktoś ich jeszcze w ogóle używa?! - Pieter zakrztusił się ryżem.
- Najwyraźniej. - Kasja wstała, nie czekając aż Pieter odkrztusi ryż pchnęła go na kanapę.
- Bitwa na poduszki? - zaproponował Pieter, zamiast odpowiedzi otrzymał mocny cios poduszką w głowę. - Dorwę cię!
- Złap mnie jeśli potrafisz! - krzyknęła Kasja i rzuciła w Pietera raz jeszcze.
Pieter wziął szeroki zamach i trafił Kasję tak mocno że upadła na kanapę obok niego. Leżała na brzuchu i cicho szlochała.
- Kochanie, nic się tobie... - nie zdążył dokończyć zdania, gdyż Kasja przewróciła go na plecy. Leżeli tak trochę, do czasy gdy Kasja szepnęła coś Pieterowi do ucha.
- A co z kolacją? - spytał.
- Może zaczekać
No cóż, postarałem się napisać rozdział, więc trzymajcie. Pozdrawiam ~ Maniak
CZYTASZ
Gambit Bohaterów
Science FictionGambit - otwarcie szachowe, w którym gracz poświęca jedną lub kilka bierek, w zamian za uzyskanie lepszej pozycji. Pieter, rozpity bohater Kosmicznego Imperium Arthany, otrzymuje kolejne wezwanie do służby. Patrolowanie Rubieży wydaje się być dobry...