Tą miniaturkę chciałabym zadedykować Oli aka Sev_myHero
Dziś ta staruszka kończy 19 lat i chciałabym Ci życzyć abyś była nadal taka szalona i cudowna jaka jesteś teraz, żebyś nigdy nie udawała kogoś kim nie jesteś bo każdy jest najlepszą wersją siebie. Obyś nadal obdarzała obsesyjną miłością Severusa (tak, to jest obsesja, nie zaprzeczaj 😂) i żebyś znalazła sobie takiego Snape'a, który będzie zawsze przy Tobie, bez względu na wszystko. Mam nadzieję, że nadal będziemy utrzymywać kontakt no i staruszko sto lat mi żyj albo i nawet więcej! Kc mocno x Jeszcze raz wszystkiego najlepszego ☀⚡
Mam też nadzieję, że ten skromny prezent Ci się spodoba 💞***********************************
Co o mnie myślą? Już ja dobrze wiem. Bezduszny. Ciągle czepiający się wszystkiego i wszystkich. Śmierciożerca. Zawsze ten najgorszy...Nic się nie zmieniło od czasów gdy sam byłem uczniem. Moja przyszłość miała wyglądać inaczej, a tymczasem siedzę w lochach i czekam, aż banda dzieciaków zjawi się na szlabanie. W murach tego zamku nie ma żadnej dyscypliny. Zdenerwowany spóźnialstwem uczniów, wyszedłem z gabinetu. Była zima. Mimo, że już nie potrafię dostrzec piękna w tym świecie, przyznaję, że Hogwart zimą jest niezapomnianym widokiem. Księżyc już dawno widniał na niebie. Tak jak stałem, tak samo skierowałem się ku wyjściu. Zimny podmuch owiał moją twarz, ale nie przejąłem się ani trochę. Chłód już dawno opanował moje serce. Od lat nie poczułem ciepła...od śmierci tej, którą kochałem. Zadziwiający fakt prawda? Tak. Ja, Severus Snape byłem zdolny do kochania. Poszedłem do Wrzeszczącej Chaty. Miejsce to stało mi się ostatnio bardzo bliskie. Spędzałem tu większość czasu, aby odpocząć od hałasu panującego w szkole. Wszedłem do środka. Usiadłem na podłodze opierając się o łóżko. Wyciągnąłem spod łóżka butelkę ognistej whisky. Tak skończę? Zostanę alkoholikiem, a potem wywalą mnie ze szkoły? W sumie już mi obojętne. Otworzyłem butelkę i zacząłem pić. Zamknąłem oczy skupiając się na pieczeniu w przełyku i lekkim drapaniu w gardle. Zaczerpnąłem kolejnego łyka. Już nie było tak źle. Po trzeciej butelce nie czułem dreszczy. Ciało się rozgrzało, lecz nie serce. Ono wciąż było takie samo.. Zimne. Lodowate. Byłem już pijany, ostatnio z łatwością mi przychodziło doprowadzać się do tego stanu. Wstałem i chwiejnym krokiem zszedłem do piwinicy po więcej butelek. Wpadłem w pajęczynę, drugą, trzecią. Zawsze przynosiłem zapas ognistej ze sobą. Czego ja się spodziewałem po starej piwnicy? Prychnąłem sam do siebie. Jesteś głupi Severusie. Szedłem dalej, a na końcu pomieszczenia ukazało się moim oczom coś co dawno wszyscy uważali za stracone. Moje odbicie widniało w zwierciadle Ein Eingarp. Podszedłem bliżej i przejechałem palcami po ramie lustra. Skierowałem znów spojrzenie na samego siebie. Wory pod oczami, włosy i ubranie pokryte pajęczynami, wychudzona sylwetka. Wyglądałem jak śmierć. Czyżbym ujrzał swoje pragnienie? Odwróciłem się i poszedłem w stronę wyjścia.
- Severusie...
Ten głos był jak melodia. Wyszeptane imię, a dzwoniło w moich uszach jak dzwon weselny. Powoli podszedłem do zwierciadła, ale zobaczyłem to co przedtem. Zmarszczyłem brwi. Spuściłem głowę, a gdy ją podniosłem moje serce zaczęło znowu bić.
- Lily...
Mój głos zadrżał na jej widok. Była tak samo piękna jak ją zapamiętałem. Uroczy uśmiech, ta sama cudowna twarz i te same wspaniałe oczy...Już nigdy miałem ich nie zapomnieć. Zgubiłem się w nich podczas naszego pierwszego spotkania. Zajrzała nimi głęboko do mojej duszy i przy okazji skradając ciepło mojego martwego serca. Nie wiedząc kiedy, łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Jej śliczne oczy były nimi wypełnione, a wkrótce znaczyły mokre ślady na jej rumianych policzkach. Położyłem dłoń na zwierciadle i za wszelką cenę chciałem zetrzeć jej łzy. Nie mogąc jej dotknąć moim ciałem wstrząsnął szloch. Patrzyłem na mojego anioła. Obserwowałem jak całuje ślady po łzach mojemu odbiciu, ale ja...nie czułem nic. Czemu nic nie czułem?! Upadłem na kolana i nie kontrolowałem łez ani szlochu.
- Severusie proszę...nie płacz. Nie możesz się poddać, rozumiesz? Żyj. Umierasz każdego dnia, a zapominasz żyć. Wykorzystaj to co cenne. Nie żałuj mnie...żałuj żywych. Tych co żyją bez miłości oraz tych, którzy nie potrafią wykorzystać danego im czasu. Zawsze będę w twoim sercu Sev. Zawsze.
Gdy jej aksamitny głos zamilkł otworzyłem oczy. Patrzyła na mnie również klęcząc. Odgarnęła mojemu odbiciu włosy z czoła.
- Kocham Cię Lily...Zawsze Cię kochałem.
- Wiem Sev. Dziękuję i przepraszam Cię za to. Obiecaj, że dasz mi odejść...skupisz się na tym co jest najcenniejsze. Na życiu. Zacznij oddychać Severusie.
- Zostań ze mną.
Patrzyła na mnie smutno. Jej dłoń dotykała teraz miejsca, gdzie moje serce zatrzymało się lata temu. Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła. Nie! Nie może mnie zostawić samego! Wołałem ją, lecz nie ujrzałem jej ponownie w zwierciadle. Oparłem się o ścianę. Dotknąłem miejsca gdzie po raz ostatni widziałem jej dłoń. Zamknąłem oczy, a jej słowa rozbrzmiewały w głowie niczym błędne koło. Lily ma rację, ale nigdy nie dam jej odejść z mojego serca. To ona znalazła w nim światło gdy inni dostrzegali mrok. Moja słodka, kochana Lily...czyżby dała mi znak? Siedziałem koło zwierciadła minuty, godziny a może i lata. Po pewnym czasie wstałem i wyszedłem z Chaty. Przez cały czas wspominałem ostatnie spotkanie z moją ukochaną. Zawsze była moją pierwszą myślą po wstaniu z łóżka i ostatnią gdy kładłem się spać. Tak było i tym razem. Położyłem się na łóżku w moim gabinecie i dosyć szybko zasnąłem. Śniłem o cudownych, zielonych oczach...*8 lat później*
- Lily co ja mówiłem o czarowaniu? Nie wolno. - wziąłem córkę na ręce.
- Przepraszam tatusiu...
Minęło wiele lat zanim moje serce znów zaczęło bić. Kiedyś do mojego gabinetu wkroczyła wścibska uczennica zwana Panna-Wiem-To-Wszystko. Oczywiście byłem pijany. Nie wiem dlaczego, ale wszystko jej powiedziałem, to co czuję, co mnie gnębiło przez wszystkie lata. Wysłuchała mnie, była taka podobna do Lily. Przychodziła od tamtego czasu codziennie. Zaufałem jej, czego nie żałuję. Gdy Hermiona skończyła szkołę oświadczyłem się jej. Nadal nie pojmuję co takiego zobaczyła we mnie, że się zgodziła, ale jestem wdzięczny jej i losowi. Wzięliśmy ślub po czterech miesiącach od zaręczyn, a rok później moja ukochana oświadczyła, że jest w ciąży. Moja radość nie znała granic. Wspólnie wybraliśmy imię dla naszej kruszynki. Dziś akurat wypadała rocznica naszego ślubu, a że były wakacje zaplanowałem dla mnie i mojej żony wyjazd do Australii.
- Severusie może weźmiemy małą? Będę wariować bez niej. Nie wierzę, że poprosiłeś Harry'ego żeby się nią zaopiekował. Przecież tego domu nie będzie jak wrócimy.
- Pani Snape proszę się uspokoić. Lily będzie w dobrych rękach, a bliznowatemu podobno ufasz, więc w czym problem? I jedna uwaga. Ty mnie zmusiłaś żebym go poprosił.
- No tak, ale...
Podszedłem do niej i uciszyłem ją pocałunkiem. Wziąłem od niej walizki i wystawiłem za drzwi. Potter właśnie dotarł ze swoją żoną do naszego mieszkania. Po krótkiej rozmowie i pożegnaniu z córką wyszedłem z ukochaną z domu. Wzięliśmy walizki, a po chwili teleportowaliśmy się do hotelu w Australii. Jestem w końcu szczęśliwy. Czuję, że znów żyję.