Rozdział. 1

287 12 1
                                    

- Rose! Dziewczyno, wstawaj już po dziewiątej! - Violetta jak zwykle próbowała obudzić przyjaciółkę. 

Obie wynajmowały mieszkanie na dzielnicy o nazwie Oxford. Nieopodal znajdował się akademik, do którego obie chodziły. 

Violett ' cie o wiele lepiej szło w szkole. Miała lepsze oceny niż Rose. Ta, to raczej typ luźnej dziewczyny, nie przejmującej się niczym. Ale o czym my gadamy... Przecież mamy wakacje! 

Rose w końcu wstała i doczłapała do kuchni, gdzie pachniało świeżą jajecznicą. 

- Hmm, mamy jajecznicę? - podeszła do szafki i wzięła widelec. 

- Tak, jak widać. A dłużej to spać się nie dało? 

- Oj tam, oj tam. Przesadzasz Violetto... - mamrotając wzięła kęs. 

- Nie sądze kochana. Zresztą wiesz gdzie dzisiaj idziemy... - Violetta również zabrała się za jajecznicę. 

- Yyy.. ? 

- Wiedziałam. Zapomniałaś! 

- Kobieto, tyle spraw mam na głowie. No więc gdzie mnie zabierasz? - Rose ożywiła się. 

Violetta wstała, odstawiła swój talerz do zmywarki, wróciła, usiadła i powiedziała: 

- No tak, bo ty przecież strasznie zapracowana jesteś. Miałyśmy iść do centum, na zakupy.

- A no tak! Przecież od razu mówiłam, że na zakupy. Jak to dobrze, że tatuś przysłał wczoraj troszkę forsy. - Rose rozciągnęła się na krześle. 

- Haha, Rose. Wariat! Na szczęście mi też coś tam wysłali. No więc raz dwa się ubierasz i wychodzimy. 

- Dobra, dobra. - Rose zwlokła się z krzesła i poszła do łazienki.

Nić życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz