Rozdział XXIV

3.7K 150 32
                                    

- W Hogwarcie nie będzie już więcej Ceremonii Przydziału. - Powiedział Voldemort. - Nie będzie już różnych domów. Wszystkim wystarczy jedno godło, godło mojego szlachetnego przodka, Salazara Slytherina. Prawda, Neville'u Longbottom?

Wycelował różdżkę w Neville'a, który zesztywniał i znieruchomiał, a potem cisnął mu na głowę Tiarę Przydziału, tak że zakryła mu oczy. W tłumie stojącym przed zamkiem nastąpiło poruszenie i wszyscy  śmierciożercy natychmiast unieśli różdżki.

- Neville pokaże nam teraz, co się stanie z każdym, kto będzie na tyle głupi, by nadal mi się sprzeciwiać. - Rzekł Voldemort i krótkim machnięciem różdżki sprawił, że Tiara Przydziału stanęła w płomieniach.

Rozpaczliwe krzyki rozdarły powietrze. Neville płoną jak żywa pochodnia.

A wtedy wiele rzeczy wydarzyło się równocześnie.

Usłyszałam wrzawę dochodzącą z odległych granic terenów szkolnych, jakby setki ludzi wdzierało się przez niewidoczne mury i gnało w stronę zamku, wydając wojenne okrzyki. Jednocześnie zza rogu zamku wyłonił się olbrzym, rycząc: "HAGGER!", na co odpowiedziały rykiem olbrzymy Voldemorta i pobiegły ku niemu jak rozwścieczone słonie, aż ziemia zadygotała. Potem rozległ się tętent kopyt i brzdęknięcia cięciw, a na śmierciożerców spadł deszcz strzał. Rozbiegli się z krzykiem rzucając przypadkowe zaklęcia. Jedno z nich trafiło we mnie i przed upadkiem zauważyłam tylko jak Harry zarzucił na siebie pelerynę-niewidkę...

Jakiś czas potem

- Myślicie, że się obudzi? - Usłyszałam cichy szept Harry'ego.

- Niewiadomo. Dostała dosyć silnym zaklęciem, jednak co dziwne, nigdy się z takim nie spotkałam. - Zabrzmiała odpowiedź Hermiony.

- Dla mnie najważniejsze jest, że to już po wszystkim. - Powiedział Ron.

- Harry... - Zdołałam wyszeptać. Natychmiast czyjaś ręka złapała moją.

- Ciii... już jestem.

Powoli otworzyłam oczy. Ujrzałam nad sobą Harry'ego Rona i Hermionę. Rozglądnęłam się, ale nie zobaczyłam Dracona.

- Gdzie... jest Draco...?

- On... uciekł. - Odpowiedział Harry.

- Ale nie ma tego złego, co nie? Harry zabił Voldemorta. Już jesteśmy bezpieczni! - Wykrzyknął radośnie Ron.

- Tom.. nie żyje? - Zapytałam z niedowierzaniem.

- No przecież mówię. Żałuj, że tego nie widziałaś, bo... - Umilkł widząc spojrzenie Hermiony.

- Harry!? Ty go zabiłeś? - Miałam łzy w oczach.

Ciemnowłosy pokiwał głową.

On zabił mi brata. Wiem, że to było konieczne i stało się jego przeznaczeniem, gdy miał roczek, ale wciąż nie mogłam w to uwierzyć. Tak jakby ktoś trafił mi nożem prosto w serce. Kochałam Voldemorta. Dziwne wiem. Ale był moim bratem.

Łzy ściekały mi po policzkach.

Dwa miesiące później

Razem z Draco wyszliśmy z Ministerstwa Magii trzymając się za ręce. Udało nam się uniknąć konsekwencji dzięki Regulusowi Blackowi. Teraz mogłam zacząć nowe życie. Nowe życie z Draconem.

____________________________________

Hejka,
Tak więc to już niestety koniec pierwszej części Sary Riddle. Drugą część zacznę we Wrześniu, chociaż zastanawiam się nad wcześniejszą publikacją.

Dziękuję wam wszystkim za gwiazdki i komentarze, naprawdę to wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że druga część też będzie się cieszyła taką popularnością.

Pomyślałam też, żeby podać wam mojego Facebooka. Mogłabym założyć grupę, albo pisalibyście do mnie na pv z różnymi pytaniami lub sugestjami dotyczącymi powieści. To tylko taki mój pomysł i jestem ciekawa co o nim myślicie.

Jeszcze dziś (albo trochę później) dodam rozdział z podziękowaniami dla poszczególnych osób.

Sara Riddle |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz