-Czy was do końca powaliło!? Naprawdę musieliście tak zaczynać znajomość!? Od lania się jak dwunastolatki!?
Yoongi i Jungkook siedzieli na krzesełkach, przy wysepce kuchennej, ze spuszczonymi głowami, mimo, ze żaden z nich nie czuł się skruszony. Trzymali tak głowy tylko po to, żeby rywal nie mógł zobaczyć jak bardzo uszkodził twarz drugiego.
Park westchnął zrezygnowany. Było mu źle z tym, ze dwie ważne dla niego osoby, nie dość, ze się nie lubią, to jeszcze się poszarpały. Bardziej niż Kookiem był rozczarowany Yoongim. Jungkook był młodszy, przez to z jakiej rodziny pochodził uważał się za trochę lepszego, co automatycznie przekładało się na jego odwagę. Był wrodzonym prowokatorem, który robił wszystko, żeby obić buźkę osobom, które nie wpasowały się w jego kanony lubialności. Wyładowywał swój sadyzm na przypadkowych nerwusach, przy czym zawsze mógł obronić się,mówiąc 'to on zaczął'.
Jimin wyciągnął z szafki plastry i wodę utlenioną, mimo, ze miał ochotę oblać ich rany spirytusem z dodatkiem soku z cytryny. Szarpnął za włosy obu chłopaków i po dłuższym zastanowieniu stwierdził, ze twarze obu z nich są mniej więcej w takim samym stanie. Schylił się do zamrażarki, żeby wreszcie wyjąć z niej prowizoryczny zimny kompres w postaci woreczka z truskawkami od mamy Yoongiego. Przyłożył go do bladej skóry blondyna i nakazał mu zastąpić swoją dłoń. Jungkook zaśmiał się widząc lekko fioletowy ślad pod okiem chłopaka. Uciszył go jednak wzrok Jimina, który kierował się do niego z wodą utlenioną w ręce. Przemywał łuk brwiowy młodszego, oglądając jego twarz dokładniej. Kiedy zobaczył fioletowy ślad na szczęce chłopaka, znów schylił się do zamrażarki.
-Mogę wiedzieć o co poszło?- Jimin przyłożył zimny woreczek ze zmrożonymi wiśniami do szczęki Jungkooka. W kuchni zaraz zrobił się harmider spowodowany dwoma przekrzykującymi się głosami.- Dobra, zamknąć się, Jungkook , mów pierwszy.
Uśmiechnięty dzieciak zaraz zaczął swoją opowieść, wcześniej kątem spojrzał na drgającą ze złości brew Yoongiego.
-Yoongi pokazał mi swoje studio i trochę pokłóciliśmy się o najlepszą firmę od wzmacniaczy, to tyle.
-Mhm, już to widzę.
Jiminowi nie chciało się nawet wierzyć w tą durną bajeczkę. Już widział jak biją się za to, ze drugi powiedział, ze Orange wcale nie ma takich dobrych wzmacniaczy.
-Yoongi, a Twoja wersja?
Min zsunął woreczek z truskawkami na blat, chwilę zastanawiając się nad swoją wersją. Mógł wkopać Jungkooka, pogrążając się przy tym jeszcze bardziej lub poprzeć stronę wroga. Zrobił to niechętnie, ale kiwnął głową.
-Jungkook mówi prawdę.
Mimo, ze Jeon liczył na wsparcie jego historyjki, nie spodziewał się, ze chłopak rzeczywiście to zrobi.
-Nie wierzę wam, ale nie chce mi się juź dzisiaj kłócić. Któryś z was śpi na kanapie, zdecydujcie który.
Jimin odkleił kilka plastrów i przkleił je w miejsca rozcięć tych dwóch debili.
Tamci za to mierzyli się spojrzeniami, żeby chwilę potem wystawić jeden kamień, a drugi nożyczki.
-Ha!
Ucieszony Yoongi wstał z krzesła ze szczęścia przewracając je na ziemię. Był cholernie szczęśliwy, że to jemu wypadło łóżko w pokoju razem z Jiminem. Widział jak Jeon zagryza wargę, w myślach pewnie karcąc sie za swoją głupotę.
-Do mycia i idziecie spać.
Yoongi i Jungkook zostali wypchnięci z kuchni, żeby po zatrzaśnięciu się drzwi od razu rzucić się w stronę łazienki.
Młodszy dotarł tam pierwszy, a chwilę później uświadomił sobie, że nie wziął żadnych ubrań na przebranie. Uśmiechnął się w myśli układając nowy plan.
CZYTASZ
Kolekcjoner | Jikook Yoonmin
FanfictionJikook, Yoonmin Fluff, trochę smut, daddykink, crossdresing