Ona

1.3K 21 1
                                    

Papieros jest czymś normalnym. Alkohol, marihuana... No kto tego dziś nie robi?! 

Natasza.

„Wciąż jestem dzieckiem", krążyło mi po głowie, „dzieckiem, które nie rozumie życia."

Szukałam z nią jego sensu. Prowadziłyśmy niekończące się rozmowy,poruszałyśmy tematy metafizyki, teologii, wiary i życia... Dojrzałam przez ten czas bardziej, niż w ciągu szesnastu lat życia. Po pewnym czasie zauważyłam, że nie mogę żyć bez niej. Mogłam z pamięci rysować jej oczy, jej uśmiech. Znałam na pamięć każdy charakterystyczny dla niej gest. Każde charakterystyczne słowo. Nawet,gdy rozstawałyśmy się by zasnąć, śniłam o niej, prowadziłam z nią dialog. Wiele razy we śnie mówiłam jej, że ją kocham. Wiele razy... To przy mnie pierwszy raz zapaliła zioło. Przy mnie zaczęła palić fajki, pić... Niepokoiło mnie to coraz bardziej, jednak milczałam.Wiedziałam, że jest zbyt mądra, by przekroczyć granicę rozsądku. Gdy złamała nogę... Nie przyjeżdżała do szkoły, do internatu, gdy dowiedziałam się, że niemożliwa będzie wspólna praca z nią,którą już miałyśmy załatwioną, coś we mnie pękło. Boli.To tak bardzo boli. Tak bardzo tęsknię. Kładę się spać. Znów myślę o niej, o tych chwilach, gdy podczas wspólnych rozmów, tak niewinnie i tak bezwiednie kładła głowę na moim ramieniu... Serce bije mi szybciej. I znów zasypiam ze łzami na policzkach.

We śnie siada przy mnie. Podnoszę się i obejmuję ją mocno.

-Co się stało?-pyta, zdziwiona, zaskoczona moim zachowaniem.

-Nic.Obiecałaś, że ty mnie nie zostawisz! -szepnęłam cicho, nie podnosząc głowy, choć i tak wiedziała, że płaczę. Gorące łzy spadały przecież prosto na jej ramię.

-Głupia jesteś, idiotko...-mówi łagodnie, kładąc mi rękę na włosach.-Przecież jestem.

-Kocham cię.

-Mówiłaś...

-NIE!Kocham cię... Kocham cię bardziej. Tęsknię. Umieram, gdy cię niema! -unoszę wzrok i patrzę w jej piękne, brązowe oczy.

-Ja umieram. Kocham cię. Umieram z miłości i tęsknoty. Spójrz,zobacz, jaka blada jestem.

-Jesteś...Kiedy jadłaś...? Cokolwiek?

-Dawno.Coraz więcej śpię, bo w snach tylko mogę cię zobaczyć...-łapię ją za rękę. Widzę jej niepewność. Strach? Nie chcę, by się bała. Obejmuję ją mocno i całuję.

Widzę,jak jej oczy rozszerzają się lekko. Znienawidzi mnie...?

Po chwili się odsunęłam, odwracając wzrok. Ręce mi drżały.

-Przepraszam.-przerywam ciszę.

-Nie szkodzi.

„Nie szkodzi"! No tak, cóż innego mogła odpowiedzieć! Zbyt uprzejma,zbyt mądra, zbyt dobra by teraz mnie tak zostawić i wyjść!

Nawet tu, we śnie...

Śnie. Śnie. Przecież śpię. Ja kieruję swym snem. Zamykam oczy i czuję jej dotyk na swoich plecach. Otwieram, i obejmuję ją, już po chwili tonąc w smaku jej słodkich ust. Przerywam. Nie, nie. To nie może tak być! Nie może. Nie pasuje to do niej.

Pocałunki,dotyk, sam seks w końcu... Nie!

Znów płaczę. Ona znika. Wstydzę się swej miłości nawet we śnie.

Kocham. Tak bardzo...


-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Krótkie, ale cóż... Dzięki za czytanie  :D

Pozdrawiam Momocchin :*

One-shoty Yuri ^^Where stories live. Discover now