4

329 32 9
                                    

Cześć. Na wstępie chciałam przeprosić Was za tak długie czekanie na kolejny rozdział. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że nie chciałam dodać byle czego. To nie w moim stylu. Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. 


Przez kilka dni wszystko szło dobrze. Powiedziałem załodze, że Feliks jest nietykalny, gdyż był moim kochankiem. Oni oczywiście musieli to uszanować... Tak mi się zdawało.

Siedziałem sobie spokojnie w mojej kajucie, przeglądając jakieś stare mapy. Chciałem zrobić porządek i powyrzucać niepotrzebne rzeczy. Szło mi całkiem sprawnie do czasu aż nie usłyszałem krzyku dochodzącego z pokładu. Nie wiedziałem dlaczego miałem złe przeczucia. Szybko odrzuciłem trzymane w ręce mapy i czym prędzej wybiegłem z pomieszczenia.

-Proszę, zostawcie mnie. - usłyszałem zachrypnięty głos, który rozpoznałem od razu.

Rozejrzałem się po pokładzie. Nie trudno było mi ich dostrzec. Było ich dwóch. Jeden z nich, wysoki brunet o oczach niebieskich niczym woda w lagunie, trzymał ofiarę za ręce. Drugi, blondyn o sterczącej fryzurze, leżał między jej nogami. Przeczuwałem co chcą zrobić. Nie mogłem do tego dopuścić bo obiecałem.

-Georgi! Mathias! Co wy robicie? Zostawcie go w tej chwili.- krzyknąłem po czym podbiegłem czym prędzej do nich. Piraci gdy tylko mnie usłyszeli, odskoczyli od blondyna.

-My nic nie...- zaczął niewinnie Mathias.

-Właśnie widziałem.-odparłem będąc bliżej nich. Zbliżyłem się do,leżącego na deskach pokładu, przestraszonego Feliksa. Chłopak cały dygotał.

-Wszystko dobrze?- podałem mu dłoń. Zielone oczy patrzyły na mnie przez chwilę z przerażeniem. Po chwili złapał moją dłoń przy pomocy,której wstał.

-Chyba tak.- wyszeptał.

Było mi go żal. Tyle wycierpiał w ciągu swojego tak krótkiego życia. Westchnąłem, przyciągając chłopca do siebie. Chciałem by poczuł się przez chwile bezpiecznie. Miałem mu coś powiedzieć by dodać otuchy ale zobaczyłem jak jego nie doszli gwałciciele chcą uciec.

-A panowie gdzie się wybierają?- wciąż tuliłem chłopaka. Dobrze widziałem ich twarze gdyż Feliks był niższy ode mnie praktycznie o głowę. O tak widziałem to przerażenie na ich twarzach. To było takie piękne.

-Nowie kapitan. - odezwał się Georgi.

-Macie dokładnie posprzątać cały pokład. Dwa razy. Szczoteczką do zębów.- uśmiechnąłem się diabolicznie. Nie mogłem sobie pozwolić na takie zachowanie. Mimo że to był zakładnik to należał mu się szacunek.

-Ale...

-Żadnego„ale". Zaczynacie za pięć minut. Ludwiś na pewno dopilnuje waszej pracy. - rzuciłem im ostatnie spojrzenie pełne nienawiści.Następnie wraz z Feliksem udałe się w stronę kajuty. Chciałem by blondyn miał spokój i mógł odpocząć.

-Gilbert...ja dziękuje.- wyszeptał siedząc na łóżku.

-Obiecałem to dotrzymuje słowa. Teraz się połóż i odpoczywaj. Dużo dziś przeszedłeś.- chciałem wyjść jednak poczułem jak łapie mnie za nadgarstek.

-Może mógłbyś, no wiesz, zostać tu ze mną?- zapytał bardzo niepewnie.Zerknąłem na niego. Jego oczy skrywały strach. Cały był przerażony. Dopiero teraz dostrzegłem podpuchnięte od płaczu,powieki. Lekko drżąca dolna warga. Coś w głębi mnie podpowiadało, że nie mogę go zostawić samego w takim stanie. Że potrzebuje kogoś kto go... przytuli.

-Zostanę tak długo jak będziesz chciał.- odparłem z asymetrycznym uśmiechem.

-Dziękuje.-odparł kładąc się na łóżku. Zdziwiłem się kiedy po położeniu  się zrobił mi miejsce obok siebie. Wzruszyłem ramionami. Co mogłem zrobić jeśli on tak ładnie dał mi znać co mam zrobić?Położyłem się obok niego. Położył się na mojej lewej ręce. Tą samą ręką zacząłem delikatnie głaskać go po plecach. To było takie inne. Leżałem z kimś w jednym łóżku i nie śpieszyłem się z wychodzeniem spod ciepłej pierzyny. Do tej pory zawsze po skończonym bzykanku, ubierałem się i wychodziłem. A teraz leżałem z chłopakiem w łóżku. I nic się między nami nie zdarzyło. Leżałem tak po prostu czując słodki ciężar na sobie.Uśmiechnąłem się lekko czując jak jego oddech stawał się spokojniejszy. Aż w końcu chłopak usnął. Spojrzałem na niego. Wyglądał tak spokojnie. Jak anioł, który zszedł na ziemię.

Odgarnąłem mu kosmyk, który swoim położeniem zaburzał całkowity obraz. Jak można było skrzywdzić taką kruszynkę? Nie rozumiałem tego. Co prawda do niedawna sam chciałem to zrobić jednak teraz nie mógłbym tego zrobić. Pytanie tylko dlaczego?

To pytanie nurtowało mnie przez wiele minut. Dotąd, dopóki nie zasnąłem.

Tłumaczenie:

Mathias - imię Danii

Georgi - imię Bułgarii


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 31, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Piraci z HetaliiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz