-Prosze pania niech pani mnie pusci. Blagam zrobie wszystko.-blagala Luna.
-Jesli mi przyniesiesz usprawiedliwienie puszcze cie.-powiedziala nauczycielka po czym odeszla.
-Wiem co zrobie-Luna powiedziala do Niny po czym wziela telefon i zadzwoniła pod numer domu pani Benson. Odebrała Mama Luny.
-Dzień dobry moglam bym prosic do telefonu moja mame lub tate? Tu luna
-Luna tu ja twoja mama czy cos sie stalo?
-Tak mamo nasz korowca sie spuznil i jesli nie przywieziesz mi usprawiedliwienia nie bede mogla wystapic w konkursie wrotlarskim! Musisz mi pomuc.
-Ale dziecko jak ja mam ci je przywiez. Nie obiecuje ale postaram sie przywiesc. Spytam sie pani Benson. A Ambar?
-O nie zapomnialam o niej. O idzie! Nina zawolaj ja!
-Coreczko ja nie przywioze ci nie moge zrozum. Musze juz konczyc.
-Nie zaczekaj A....
Po czym telefon sie rozladowal i nie mialam jak zadzwonic do mamy.