Witam serdecznie czytelników!
Jak już wcześniej wspominałam wyjeżdżam w ten piątek i wracam w następny poniedziałek... Co oznacza, że miną nam dwa piątki. (a w piątki zwyczajowo piszę) :/ No cóż bywa... Jak widzicie, dziś jest niedziela (znaczy dla was poniedziałek xDDD) dodaje rozdział trochę później dlatego, że byłam w parku rozrywki i... hyhy... przyszalałam i moja delikatna głowa odpokutowała przeciążenia migreną następnego dnia.
Co tu owijać w bawełnę... ryczałam nad kiblem z bólu bojąc się, że zaraz zwrócę obiad -Boże! Jak ja ci serdecznie dziękuję za Ibuprofen i krople żołądkowe! (Nie ma to jak czytać o umierającej pisarce :P)
No... Ale wracają do tematu -O ile w czasie mojego wyjazdu nie będzie "normalnych" rozdziałów, to postaram się w końcu skończyć ten bonusowy, w którym mogliście (i nadal możecie) zadawać pytania postacią. Najprawdopodobniej wbije nam 50 tysi akurat kiedy mój wyjazd się zacznie, więc nie umrzecie z braku wampirzych przygód :D
Tymczasem już wam nie zawracam głowy sprawami doczesnymi, a zapraszam do czytania bo... Uhuhu! Dzieje się! Dzieje!
---
Ich złączone dłonie były jedynym ciepłem jakiego mogli w tej chwili doznać.
Pierwsze promienie słońca wychodziły za pagórków i domów próbując okłamać tą dwójkę, że wszystko jest dobrze. Jednakże z każdą iskrą, z każdą nową nutą światła, z każdą chwilą widać było coraz więcej. Dłoń Calvi instynktownie zaciskała się na ciele Natana gdy jej oczy widziały kolejne straszne szczegóły.
Jej rozbiegany wzrok błądził od zniszczonych domów i wyłamanych drzwi, przez tlący się popiół i zdeptane ogrody do krwawych plam na drogach i rannych ludzi.
Nie mogła znieść tego ciężaru odpowiedzialności. Nawet gdyby ktoś krzyknął jej teraz do ucha iż to nie jej wina, ona czuła całą sobą, że jest właśnie na odwrót. To ona była królową, to ona wiedziała, że dzieje się coś niedobrego, to ona zostawiła zamek i miasto samotne kiedy tego najbardziej potrzebowała.
Całą siłą powstrzymywała łzy, które cisnęły się na jej zielone, niedowierzające oczy. Zacisnęła zęby przypominając sobie słowa ojca. Nie będzie więcej płakać.
Jeden! Jeden, jedyny wieczór! Czemu akurat tego jedynego wieczora kiedy ich dwójki nie było w pobliżu zamku? Czemu znów wszystko musiało tak nagle runąć gdy w końcu sytuacja się uspokoiła? Czemu kolejny raz musi siłować się z samą sobą? Resztką siły, z trudem nie patrzyła w stronę nielicznych ciał, jakby myśląc, że gdy ponownie tam spojrzy życie znów wróci do normalności.
Jego oczy patrzyły groźnie po okolicy, tak jakby wciąż spodziewały się napastnika. Jego wyraz twarzy zdradzał, że jest na skraju powstrzymywania emocji. Powoli i drapieżnie wciągał powietrze gdy zmarszczone czoło kierowało się w stronę opatrywanych ludzi. Szpetnie przeklął pod nosem i uważnie rozglądał się po okolicy kalkulując straty. Może i z daleka wyglądał na obojętnego względem życia innych, ale każdy kto przypatrzył się jego niebieskim oczom wiedział jak bardzo cierpi.
Mimo całej siły wkładanej przez króla i królową w trzymanie uczuć na wodzy ich umysły galopowały zawrotnie. Każde z nich doszło do podobnych wniosków, choć kompletnie innymi drogami i wskazówkami.
Niebieskie oczy patrzyły z zawiścią na szkarłatne plamy, kiedy zielone, bolesne spojrzenie kierowało się w stronę szpetnych ran na ciele ofiar.
Przeciwnicy nie chcieli zabić. Chcieli się pobawić.
Poszarpać, pogryźć, porozcinać. Stąd rannych było tak wielu... Nieliczne ofiary śmiertelne trafiły na wyjątkowo okrutnego oprawcę.
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...