Epilog

1.4K 71 56
                                    

Cole

Leży na ziemi ,tylko głowę Lloyd lekko jej podtrzymuje. Tak się zajęliśmy walką ,że zapomniałem, że przyszedłem tutaj ,aby ją uratować ,a nie stracić...
Nya i Misako oglądały w jakim jest stanie...chwila skąd wzięła się Misako?
Teraz jest najważniejsza Seliel...

-I co z nią????

~Cole...ona może nie dożyć świtu... - zaczęła Nya

-ŻE CO?!? Ona musi żyć! Na pewno jest jakiś sposób ,aby żyła...

~Jest jeden sposób ,ale nie wiadomo czy poskutkuje... - zaczęła Misako

-Jaki?!?

~Możemy spróbować przemienić ją w...ducha. - mówiła to delikatnie

-Nie zrobię jej tego...na pewno jest inny sposób...

~Przykro mi... - Misako też posmutniała.

W pewnej chwili Lloyd się wtrącił.

~Zrób to...przemieńmy ją w ducha...lepsze to niż ,żeby umarła! Cole pomyśl o niej!

Może Lloyd ma racje...

-Ale jak mamy to zrobić...przecież ja jestem przeklęty?! Jak ją mamy przekląć?!

~Trzeba ją przenieść do nawiedzonej świątyni...- odwróciła głowę do Nyi -Nya leć po perłę. A wy musicie ją przenieść.

Chłopaki chcieli pomóc ,ale się skupiłem i ją podniosłem. Zaraz Nya wylądowała perłą obok. I zaniosłem Seliel na pokład. Wygląda jakby spała...po chwili otworzyła lekko oczy i spojrzała się na mnie ,następnie wtuliła się w mój tors.

Seliel

Nic nie czuję...ani bólu...ani chłodu Cola...nic. Wygląda na zatroskanego...

-Przepraszam...

Co raz ciężej mi się oddychać...

Cole

~Przepraszam... - powiedziała delikatnie i bezsilnie.

Nie wiem jakim cudem tak szybko znaleźliśmy się w okolicy nawiedzonej świątyni. Zaraz świt ,trzeba jak najszybciej ją zanieść do świątyni. Gdy tylko wylądowaliśmy zacząłem biec w stronę budynku. Co chwilę się rozglądałem czy już świt...gdy chciałem wejść do budynku...drzwi się zacięły. Na szczęście chłopaki byli tuż za mną i mi pomogli. Parę sekund później byłem już w świątyni. Położyłem ją delikatnie na podłodze i musiałem wyjść...zostawiłem ją tam samą...nic nie mogłem zrobić...

~Wszystko się ułoży... - zaczął Jay

Wschód słońca...jeszcze chwila i pobiegnę do niej. Nerwowo rozglądałem się wokół...czekałem na odpowiedni moment. Gdy słońce wyszło za horyzont i zacząłem biec w stronę świątyni. Głupie drzwi!! Przecież jestem duchem *facepalm w myślach*. Przenikłem przez ścianę ,ale nikogo nie było. Jednak było za późno...

Do czytelników

Tak...to koniec książki. Mam nadzieję ,że się podobała :)

Miłego czytania innych książek ;D

Pozdro

Fira

P.S Tak się zastanawiam czy piasać drugą część :3
Chciałabym poznać wasze zdanie, więc dzięki za każdy komentarz ;)

Ninjago...Tajemnica JutraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz