Co? Jak?!

523 42 20
                                    

Dobra, jestem. Północ. Muszę się jeszcze przebrać.

Poszłam do swojej szafki, otworzyłam ją i przebrałam się w uniform ochroniarza.

Następnie skierowałam się do pokoju z kamerami, gdzie miałam przesiadywać do szóstej rano.

Usiadłam na krześle. Okazję zaznajomienia się z obsługą kamer miałam wcześniej.

Włączyłam laptop i sprawdziłam wszystkie kamery. Nic nadzwyczajnego. Narazie.

Mój szef - czyli ten gość z rozmowy klasyfikacyjnej - zdawał się być spokojny, ale coś czułam, że ta praca nie jest już taka spokojna. Ian i Pan Anthony zapewne długo czekali na to, aż ktoś przyjdzie, żeby się tutaj zatrudnić. Podobno nikt nie pracował tutaj dłużej niż tydzień.

Może to przez te wcześniejsze dziwne wypadki.

Usłyszałam kroki. Może to jakiś włamywacz. Jakoś mi się nie widzi, aby szukał tu wrażeń.

Sprawdziłam wszystkie kamery. Nic. Sprawdzę jeszcze wentylację. Jestem pewna, że słyszałam czyjeś kroki. One były na tyle głośne, że złodziej chyba ubrał wojskowe buty. To tak jakby powiedzieć : Tak jestem złodziejem, złap mnie, jestem tutaj!

W wentylacji też nic.

W słuchałam się w ciszę. Znów ciężkie, powolne kroki jakby włamywacz przyszedł tu na niedzielny spacer.

Znów kamery. Tym razem go znalazłam to był tylko ten zielony królik, jedna z maszynyn. O matko. A ja się tak wystraszyłam. Pewnie ktoś zapomniał go wyłączyć.

Spojrzałam na zegarek. W wpół do pierwszej dopiero. Jeszcze tylko kilka godzin.

Ten królik zaczął mnie denerwować. Nie mogłam się skupić na pracy przez jego głośne kroki.

Nagle rozległ się ledwie możliwy do usłyszenia dźwięk. Był to dźwięk oznaczający problem. Wzięłam tablet do ręki. Audio i kamery w wentylacji padły. Napraw wszystko.

Dźwięk kroków doprowadzał mnie do szału. Poskakałam po monitoringu starając się go znaleźć. Ciśnienie mi podskoczyło. Nigdzie go nie ma. Wentylacja? Już naprawiona. Jest tam? Niee, przecież maszyny tego nie potrafią. Dałam się ponieść.

Ale na wszelki wypadek sprawdzę. Ooo nie. Nie wiem co lub kto siedzi w tym króliku, ale cokolwiek to jest, to coś potrafi się wspinać.

Usłyszałam szczęk metalu o metal. Mój puls w tym momencie osiągnął ponad dwieście. On się zbliża, czuję to.

Zerkam na dzwi. Tam nie ma dzwi! A w zamian za dzwi jest wysoki na dwa metry królik, patrzący się na mnie ludzkimi oczami! Dlaczego by nie?

Królik wlepił we mnie zwrok. Czułam jak mnie nim przewierca. Chciałam powiedzieć coś w stylu : "Czy jestem w ukrytej kamerze?", ale byłam jak sparaliżowana.

W końcu on się odezwał.

- Phoebe? - spytał ludzkim, męskim głosem.

Nie to nie możliwe. To nie może być on.

- Vincent?

Ja I Mój Przyjaciel Springtrap | Fnaf TeoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz