Było ciemno, a jedyne co mogłam dostrzec to długa, sięgająca do kostek sukienka w którą byłam ubrana i moje nagie stopy.
Nie wiedziałam gdzie jestem i co tutaj robię. Bałam się.
Nagle w oddali usłyszałam kroki.- Kto tutaj jest? - spytałam wystraszona.
Nie dostałam odpowiedzi, a jedynym dźwiękiem był mój głos odbijający się głuchym echem. Po chwili, kilka metrów ode mnie, pojawił się jakiś chłopak. Nie znałam go, chociaż niewiele mogłam zobaczyć przez panującą tutaj ciemność.
Powoli zaczął się do mnie zbliżać, a ja jakby wryta w ziemie, nie mogłam się poruszyć, choć moja podświadomość krzyczała, żebym uciekała. Z każdym krokiem obraz stawał się wyraźniejszy, a ja mogłam dostrzec coraz więcej szczegółów.
Największą uwagę przyciągały duże, czarne jak węgiel skrzydła, które chłopak chował za plecami oraz jego nienaturalne niebieskie oczy, które wpatrywały się w moje.
Nie wiedziałam kim jest i czego chce, ale czułam z nim jakąś więź, która nie pozwalała mi odwrócić od niego wzroku.
Nie mogłam nic z siebie wydusić przez strach spowodowany nieznajomym.
Nagle chłopak wyciągnął do mnie rękę, która znalazła się niebiezpiecznie blisko mojego policzka. Nie wiedziałam co robić. Byłam przerażona. Zamknęłam oczy powtarzając sobie, że to wszystko jest tylko snem, a gdy się obudzę, wszystko będzie jak dawniej.
Nagle zrobiło mi się słabo i nie mogłam sama utrzymać się na nogach. Miałam wrażenie, że wpadłam w jakąś przepaść. Nie wiedziałam co się dzieje, a ostatnie co ujrzałam to błękitne oczy.Obudziłam się cała spocona i zdezorientowana. Westchnęłam i spojrzałam za okno. Na polu było jeszcze ciemno, a na ulicach od czasu do czasu szedł jakiś przechodzień, co wskazywało na wczesną godzinę. Chwyciłam w dłoń telefon i odblokowałam go. Była 5:35. Miałam jeszcze jakieś 2,5 godziny do pierwszej lekcji.
Wiedziałam, że już nie zasnę. Powoli wstałam i wolnym krokiem skierowałam się do łazienki, która znajdowała się w moim pokoju. Ogólnie to mi i rodzicom nie brakowało niczego, chociaż nigdy nie twierdziłam, że należymy do tych z wyższych sfer. Miłość i troskę o swoją jedyną siedemnastoletnią córkę zastąpili siedzeniem do późna w pracy i zarabianiem pieniędzy. Ojciec, chociaż nie wiem czy mogę go tak nazwać, wyjeżdżał często w sprawach służbowych, co sprawiło, że jego przebywanie w domu ograniczyło się do minimum. Zresztą matka nie była lepsza. Jak byłam mała to brakowało mi ich obecności, ale z czasem przyzwyczaiłam się i szybko usamodzielniłam. Dzięki temu jestem jaka jestem.Chwyciłam czyste ubrania i udałam się pod prysznic. Woda spływająca po moim ciele zmyła ze mnie resztki snu i delikatnie rozluźniła moje ciało. Moja podświadomość znowu wróciła do dzisiejszej nocy. Nie mogłam zapomnieć tych niebieskich tęczówek, które zobaczyłam w śnie. Wydawały się takie znajome a zarazem takie obce. Jakbym je kiedyś wcześniej widziała, ale nie mogła za żadne skarby przypomnieć sobie gdzie i kiedy. Coś mnie do niego przyciągało.
Super Miley, schizujesz.
Wyszłam spod prysznica i otuliłam się puszystym białym ręcznikiem. Stanęłam przed lustrem i zaczęłam przyglądać się swojej twarzy. Wyglądałam jakby przejechał po mnie czołg, dosłownie. Spuchnięte i podkrążone oczy, a do tego poplątane włosy. Super. Nigdy nie uważałam się za jakoś szczególnie ładną dziewczynę, chociaż moim zdaniem do tych brzydkich też nie należałam. Brązowe, sięgające do pępka włosy chyba były ulubioną częścią mojego wyglądu.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić przez tyle czasu, więc postanowiłam, że przejdę się do parku, który znajdował się 15 minut drogi od mojego domu. Wytarłam się ręcznikiem, lekko pomalowałam, włosy związałam w niedbały kucyk i włożyłam na siebie wyciągnięte wcześniej ubrania.
Wychodząc z mojego domu chwyciłam jeszcze telefon, słuchawki i jakąś bluzę z kapturem, która sprawiła, że od razu zrobiło mi się cieplej.
Gdy byłam już na miejscu, usiadłam na jakiejś ławce na przeciwko fontanny, wyciągnęłam słuchawki z uszu i położyłam wraz z telefonem na ławce. Zaczęłam rozmyślać nad moim snem. Niby nic wielkiego, sen jak sen, ale wydawał być się strasznie realistyczny. Nienawidzę tego uczucia, gdy chce coś zrobić, ale nie mogę. Czuję się wtedy bezradna, słaba. Wtedy chciałam uciekać, ale nie mogłam, coś mnie powstrzymywało.
Za bardzo się tym przejmuję.
Zamknęłam oczy i próbowałam się trochę odprężyć. Moja głowa zdecydowanie za dużo myślała. Gdy po chwili je otworzyłam, ujrzałam, że ktoś siedzi na fontannie i się mi przygląda.
Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, bo tak samo jak moja znajdowała się pod kapturem, ale po posturze mogłam stwierdzić, że to mężczyzna.
Zacisnęłam dłonie w pięść i stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem jest zignorowanie wzroku nieznajomego. Ponownie zamknęłam na chwile oczy, lecz gdy je otworzyłam, jego już nie było. Zniknął. Przetarłam twarz i jeszcze raz spojrzałam na przeciwko siebie.Zdecydowanie za mało snu.
Spojrzałam znowu na zegarek i zobaczyłam 6:47.
W drodze powrotnej przypomniałam sobie, że zapomniałam wziąć z parku mojego telefonu i słuchawek, które położyłam na ławce. Zmęczona pośpiesznym krokiem wróciłam z powrotem.
Szukałam wszędzie. Na ławce, pod nią, a nawet wokół fontanny i nic.Rodzice mnie zabiją.
Jeśli do jutra nie znajdę telefonu to będę musiała im o tym powiedzieć, a oni na pewno się nie ucieszą, gdy dowiedzą się, że ich córka zgubiła już 3 telefon w tym roku.
Coś czuję, że ten dzień nie będzie należał do jednych z najszczęśliwszych w moim życiu.
Pierwsze co zrobiłam, gdy weszłam do domu to położyłam się na swoim łóżku, wyciągnęłam szkicownik oraz ołówek i zaczęłam rysować jakieś linie, które razem zaczęły układać się jakąś całość. Przelałam na kartkę całą frustracje i bezradność którą miałam w sobie. Od zawsze rysowanie było moją odskocznią, jakby wyrażeniem tego co w tym momencie czuję. Dlatego ściany mojego pokoju były całe obklejone moimi pracami, które przedstawiały jakieś niestworzone istoty lub przedmioty.
Gdy skończyłam od razu popatrzyłam na swoje dzieło.
To On, niebieskooki nieznajomy z mojego snu. Nie wiem dlaczego go narysowałam. Prawdopodobnie moja podświadomość nie mogła o nim zapomnieć.Rzuciłam zrezygnowana szkicownik na podłogę i zaczęłam bezmyślnie patrzeć na biały sufit. Po chwili wstałam z chęcią pójścia do kuchni i zrobienia sobie śniadania, ale mój wzrok przyciągnęło coś leżącego na biurku. Z ciekawością podeszłam do niego i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.
Mój telefon. Cały, bez żadnej rysy czy najmniejszej skazy leżał na blacie.
- Nie przypominam sobie żebym znalazła go wtedy w parku. - powiedziałam zdezorientowana głośno.
- Następnym razem musisz bardziej uważać na swoje rzeczy. - usłyszałam męski głos za mną.
Pośpiesznie odwróciłam się i zobaczyłam Jego.
* * *
Oto jest 1 rozdział! :)Piszcie czy się wam podobał, bo sama nie jestem przekonana.
Przepraszam za błędy ortograficzne lub braki przecinków :)
Wpisy będą się pojawiać prawdopodobnie raz w tygodniu ;)
See you.
Liczba słów: 1064

CZYTASZ
Invincible | Niall Horan
FantasyPoznaj Miley. W dzieciństwie miłą i zawsze uśmiechniętą dziewczynę, która patrzyła na świat przez pryzmat różowych okularów. Każde wydarzenie w jej życiu pozostawiło ślad w jej psychice co sprawiło, że zmieniła się o 180° i stała się przeciwieństwem...