Przetarłam zaspane oczy i uniosłam się na łokciach. Rozejrzałam się, a niepokój wdarł się do mojego umysłu. To nie jest mój pokój, a co gorsza nie mój dom! Próbowałam odtworzyć zdarzenia ubiegłej nocy. Impreza, Nate i Louis.... O mój boże jestem u niego w domu!! Z prędkością światła zeskoczyłam z łóżka i wyszłam z pomieszczenia. Przed sobą ujrzałam długi korytarz prowadzący na niższe piętro. Odwróciłam głowę, aby przejrzeć się w lustrze. Wczorajsze ubrania, za kołtunione włosy, coż...nie prezentowałam się najlepiej.Będąc już na dole próbowałam wyłapać jakikolwiek dźwięk w domu. Na marne. Oni jeszcze śpią? Czy może zostawili mnie samą...ciekawość wzięła górę i postawiłam pierwszy krok ku salonowi. Wsunęłam do pokoju jedynie głowę. Pusto.-Już wstałaś ślicznotko - podskoczyłam przerażona. Kto normalny skrada się do ledwo znanej mu dziewczyny?! Poczułam jak moje poliki oblały się rumieńcem. W dyskretny sposób zasłoniłam włosami twarz, aby Zayn nie był w stanie zauważyć czerwonych plam
symbolizujących zawstydzenie.- Jak widać - odrzekłam oschle- Louis pojechał coś załatwić, powinien tu być za niedługo - posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów na świecie. Otrząśnij się Cassie!- Coś? Zresztą nieważne, ja już się zbieram. - odwróciłam się i skierowałam w stronę drzwi frątowych. Przyspieszyłam kroku, jedyne czego teraz chciałam to wyjść z tego domu! Pociągnęłam za klamkę i sekundę później stałam głową na klatce piersiowej Louisa. Kurde...ale on wysoki! Spuściłam wzrok na buty i odsunęłam się. Byłam tak blisko jego torsu, że bez najmniejszego problemu widziałam wszystkie pięknie wyrzeźbione mięśnie prześwitujące przez biały podkoszulek. Ehh...dlaczego ktoś tak okrutny musi jednocześnie być niewyobrażalnie seksowny.- Idziesz już? - jego zimny głos przywołał mnie na ziemię - to dobrze, mam dużo pracy.. - Dupek.- Tak, cześć -odpowiedziałam w podobny sposób do niego i opuściłam rezydencje.Chodziłam po okolicy szukając jakiegokolwiek przystanku autobusowego...na marne. Wygląda na to, że czeka mnie spacerek. Przysięgam, że kiedyś zabije tego sukinsyna!*- Cassie! O mój boże! Żyjesz! - Abbie wtuliła się we mnie nie czekając, aż wejdę do domu. - Czemu mam nie żyć? - spytałam lekko rozbawiona i minęłam próg. Rozebrałam się i bez skrępowania kontynuowałam rozmowę w samej bieliźnie.- Szukałam cię wczoraj! Nie wróciłaś do domu, myślałam, że coś ci się stało!- To ty mnie wczoraj zostawiłaś, po za tym ... byłam w bezpiecznym miejscu. - posłałam jej pocieszający uśmiech i ruszyłam do swojego pokoju.Wyciągnęłam z kieszeni komórkę sprawnie odblokowałam ekran. Proszę proszę ...ile powiadomień! Popatrzmy ... pięć nieodebranych połączeń od Abbie, kilka wiadomości od Abbie i .. od nieznanego numeru? Kliknęłam w białą kopertę, a po chwili ukazała mi się treść wiadomości. ________________________________________________________Nadawca : Numer nieznanyOdbiorca : CassiePrzepraszam za Louisa. Ma teraz dużo kłopotów. Na pewno nie chciał cię wyrzucić. Zayn._________________________________________________________________________No i po co on mi to pisze? Każdy kto zna Tomlinsona wie, że właśnie to chciał zrobić, wyrzucić mnie. Po za tym, skąd ma mój numer? Czy jestem z nimi aż tak blisko? To wszystko zaczyna mnie co raz bardziej przerażać! Muszę to wszystko przemyśleć. Czas na prysznic!~Louis~ Chwyciłem najbliżej stojący wazon i rzuciłam nim o ścianę. Naczynie roztrzaskało się na małe kawałki wydając przy tym dużo hałasu. Zayn chwycił mnie za ramiona i obrócił w swoją stronę.- Uspokój się! Tak nic nie załatwisz! - wycedził przez zaciśnięte zęby. -czego się dowiedziałeś?- Miałeś rację, wrócił do miasta. Jeszcze z nim nie rozmawiałem, ale podobno zbiera ekipę.- Poradzimy z tym sobie! Pamiętaj, to ty jesteś mistrzem! - zderzyliśmy się głowami w przyjacielskim geście.- Musisz uważać na Cassie. - poinformował mnie- Co ona mnie interesuje?! - oddaliłem się od niego i skrzyżowałem ręce na piersi- Nie wiem jakie są wasze relację, ale znasz Simona! Będzie chciał skrzywdzić każdego kto ma z tobą związek. Zacisnąłem pięść na myśl, że coś mogłoby się stać tej kruchej istocie. Przestań Tomlinson! To nic nie znacząca dziewczyna, nie powinna cię interesować.- Co powinien zrobić? W związku z nią....- Najlepiej unikaj jej ...przynajmniej przez najbliższe dni, nie daj mu pretekstu. Nie zobaczy was razem, nie będzie wiedział, że coś was łączy. -wstałem z kanapy i udałem się do samochodu.- Louis! Nie rób niczego głupiego! Jedna wpadka i idziesz siedzieć, nie zapominaj o tym.Odpaliłem silnik z piskiem opon odjechałem. Zaparkowałem pod domem naprzeciwko. Światło w jej pokoju nadal się paliło. Dlaczego ona nie chodzi spać o normalnych porach?! Wytężyłem wzrok w poszukiwaniu jej postaci. Jest. Stoi przy lustrze. Poczułem ulgę wiedząc, że nic jej nie jest. Obserwowałem ją jeszcze przez chwilę, a następnie odjechałem. Tuż po zmianie biegu puściłem się prosto na stary tor. Potrzebuję chwili relaksu.3 ... 2.....1 ... START! Ruszyłem zostawiając po sobie jedynie kłęby dumy i czarne ślady na drodze. Zawrotna prędkość - to kocham. Po trzech kółkach dookoła toru, zahamowałem w piskiem opon i opuściłem samochód. Głuchą ciszę przerwała seria oklasków zza moich pleców. Odwróciłem się nagle ... to jednak on.- Brawo, nadal jesteś królem! - zaśmiał się gorzko i pochylił się w udawanym ukłonie. Nie wkurwiaj mnie! - jesteś bardzo przewidywalny. Nie powiem, ładna ta dziewczyna, szczęściarz z ciebie Tomlinson - napiąłem mięśnie widząc pęk zdjęć przestawiających Cassie.- Ona nie ma z tym nic wspólnego! Nic dla mnie nie znaczy! - chwyciłem go za koszulkę i przyparłem do maski samochodu.- Obserwuję cię dłużej niż ci się wydaję i doskonale wiem, że ci na niej zależy. Widujesz się z nią codziennie ..coś mi to przypomina, tobie też? Tak samo było z Kath. Na dźwięk jej imienia coś we mnie pękło, tak dawno go nie słyszałem. - Kath była moją dziewczyną, Cassie nie, zostaw ją! - A więc ma na imię Cassie? Cudnie. - puściłem go na ziemie - do zobaczenia Louis.Zostawił mnie samego z kotłującymi się myślami.
CZYTASZ
Strange || L.T. (Zawieszone)
FanfictionCassie to spokojna, bardzo ambitna i grzeczna studentka. Jej życie zmienia się za sprawą Louisa - byłego kierowce rajdowego, którego największym problemem jest panowanie nad agresją. Kiedy przez przypadek spotykają się pierwszy raz, oboje wiedzą, ż...