Rozdział I

25 7 1
                                    


Shu przez następny tydzień nie potrafił zapomnieć o chłopaku, którego uratował. Codziennie przechodził tamtym skrzyżowaniem licząc, że znowu go zobaczy. Ponownie stojącego przed przejściem, wpatrzonego w niebo. Zapewne nie zostałby już przez niego rozpoznany. Podczas swoich przemyśleń, jaki to on jest szary w porównaniu do niego, doszedł do wniosku, że chce się wyróżniać z tłumu i rozjaśnił swoje włosy. Teraz był blondynem.

-Nazumaki jeśli nie poprawisz swoich wyników wylecisz z klubu!

Jak na zawołanie trenera Shu przyśpieszył. Wyprzedził dwóch swoich kolegów i utrzymywał stałe tempo. Po dwóch kółkach był już na mecie. Stanął przed średniego wzrostu mężczyzną ubranym w zielony dres. Siwizna przy czubku głowy sprawiała, że wyglądał jak jakiś szalony naukowiec, którego strzelił piorun. Wszyscy nazywali go Strzałą. Nie tylko ze względu na wygląd, ale niegdyś osiągnięcia.

-Przepraszam trenerze. - Wysapał i zdjął cienką opaskę, która powstrzymywała włosy przed oklapnięciem na czoło. - Poprawię się.

-No, ja myślę. - Shu rozczochrał włosy, które przylepiły się do jego karku i czoła. Oparł się o kolana próbując przywrócić równe bicie serca i spokojny oddech. - Jesteś jednym z lepszych zawodników. Oczywiście w momentach kiedy jesteś skupiony. Ostatnio twoje myśli biegają wszędzie byle nie po torze. Chce ciebie wystawić na zawody, ale tak się nie stanie do puki nie poprawisz swoich wyników z ostatniego tygodnia.

-Dobrze. - Gdy tylko Strzała się zajęła resztą zawodników, Shu usiadł na jednej z ławek. Nagle przed jego głową pojawił się bidon z wodą. Był podpisany jego imieniem. Bez dłuższej chwili zastanowienia wziął go. - Dzięki.

Napił się i nawet nie spojrzał kto mu go podał. Zawsze to była tylko jedna, ta sama osoba. Ichiro Kiyoko. Niska dziewczyna z masą falowanych, czarnych włosów opadających na jej drobne ramiona. Była w sumie jedyną przyjaciółką Shu. Znali się od dziecka i zawsze go wspierała. Jednakże nie miała pojęcia o jego małej tajemnicy.

Wpatrywała się w swojego przyjaciela z wyczekiwaniem, ale kiedy ten się nie oderwał postanowiła upewnić się wokół czego krążą jego myśli.

-Dziś też tamtędy wracasz? - Przytaknął nie odrywając wzroku od budynku szkoły. Lubił wpatrywać się w okna i przyglądać się jak inne kluby prowadzą zajęcia poza lekcyjne. Nie zauważył, że jego odpowiedź wprawiła dziewczynę w przygnębienie. - Czemu sobie nie odpuścisz? Tamten chłopak stanowczo nie chciał z tobą rozmawiać.

-Może i tak. Może i nie. Mógł się czuć trochę głupio, że tak się zapatrzył i nie wiedział, że zaraz zginie.

-A co jeśli chciał umrzeć? - Shu spojrzał na nią spode łba. - Dobra nie powiedziałam tego. Po prostu to ma na ciebie zły wpływ. Nie chcę byś później tego żałował.

W sumie nie przyszło mu to do głowy. Może chciał się zabić, ale jaki powód miałby taki chłopak jak on. Teraz dotarło do Shu, że sumie to go nie znał.

-Shimura zamknij to okno! Dopiero co byłeś przeziębiony!
Nauczycielka od plastyki darła się tak codziennie. Nawet na boisku było ją słychać.

-Artysty nikt nie zrozumie. - Shu wzruszył ramionami i wstał. - Idziemy dziś na sushi? Mam kupony promocyjne do jednego. - Kiyoko przytaknęła. Jej twarz się rozpromieniła od takiej drobnej przyjacielskiej propozycji. - W takim razie widzimy się za jakieś 10 minut.

Shu ruszył w stronę szatni nie zważając na odpowiedź.


~~

Jeśli Ci się spodobało to zostaw tu gwiazdkę lub komentarz :)

To jest najlepsza forma motywacji. 

Zakrzywione lustroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz