Rozdział czwarty część pierwsza - tłumaczenie

4.1K 111 22
                                    

Wszystkie prawa należą do autorki (Ellen)

Liam nie odezwał się przez całą drogę do domu. Ani słowem. W tym momencie nie bardzo martwiło to Harry’ego i Louisa – biedny chłopak właśnie odkrył, że jego kolega z zespołu jest w ciąży, miał prawo milczeć. Miał czas, żeby sobie to wszystko poukładać. Jeśli to w ogóle było możliwe. W końcu, to była dość trudna rzecz do pojęcia. I, poza tym, Harry i Louis byli bardziej zajęci ochłonięciem po takiej dawce strachu, niż zmuszaniem Liama do rozmowy. Może, później, powinni przynajmniej rozpocząć temat. Może powinni powiedzieć coś, by zapewnić go, że już mieli pewne poważne plany, co do ciąży – i wzięli dobro zespołu pod uwagę. Albo, mogli przynajmniej wspomnieć, że informacja o dziecku nie powinna być szokiem dla Simona Cowella – że wiedział o tym, że Louis ma możliwość bycia w ciąży. Jeśli Simon wiedział o takim przypadku i byłby niezbyt tym wzruszony, wtedy Liam powinien być mniej poruszony. Ufał Cowellowi. Albo byłoby to pocieszenie, że mają jakiekolwiek podstawy planu działania.

Jeśli Harry albo Louis powiedzieliby, chociaż część tego Liamowi, może wtedy, prawdopodobnie ten nie spędziłby reszty wizyty w szpitalu i drogi powrotnej analizując każdy negatywny skutek, jaki mógł przynieść ten scenariusz. W momencie zorientował się, jak dużo jest rzeczy, które mogą źle wpłynąć na nich wszystkich przez dorzucenie dziecka do tego wszystko, nie wspominając już o mężczyźnie w ciąży i elementach homoseksualizmu. Okropne myśli i rosnąca pewność, że zespół był udupiony wpędziły go w stan paniki, który później przekształcił się w niesamowity gniew na dwóch przyjaciół za stawianie zespołu w takiej sytuacji. Ale chłopcy nic mu nie powiedzieli i nieświadomie wywołali konfrontację, której nikt się nie spodziewał. Złość i panika mogły zmienić nawet najmilszą osobę w kogoś innego i słowa, chociaż wypowiedziane w takim momencie, zostawały niezapomniane. Nie, oni siedzieli w błogiej nieświadomości, ignorując tykającą bombę, która mogła wystawić na próbę ich przyjaźń, a nawet zespół.

Dla Harry’ego i Louisa, Liam nie był agresywny i konfrontacyjny przez większość czasu. Oczekiwali, że będzie się martwił, jasne, ale też oczekiwali, że odnajdzie w tej sytuacji pozytywy – zapewni ich, że wszystko się ułoży. Taki Liam był – to właśnie robił w takich momentach. Jednak tym razem mylili się.

Siedząc przytuleni na tyle samochody, Louis ułożył się pod ramieniem Harry’ego, gdy kciuk młodszego z roztargnieniem masował jego policzek. W zamian, palce Louisa ryzowały abstrakcyjne wzory na udzie Harry’ego – takie małe gesty były bardzo przydatne i doceniane. Od czasu do czasu, Louis krzywił się, gdy nadzwyczajnie bolesny skurcz przeszedł przez jego brzuch, ale z słabszymi środkami przeciwbólowymi, na które McKenna mu pozwoliła, i tak było dużo lepiej, niż wcześniej.

~*~


Ich dziecku nic nie było. Ich dziecku naprawdę nic nie było. Ich dziecko było silne i zdrowe. Ich dziecko… Boże, Harry zamknął oczy, ledwo mógł pojąć fakt, że niedługo zostanie ojcem. Prawdziwe znaczenie nie docierało do niego aż do tamtego momentu – momentu, kiedy zobaczyli na ekranie swoje dziecko ssące kciuk, pokazując aluzję do jego przyszłej osobowości. Nawet teraz, serce Harry’ego trzepotało, a ręce chciały przytulić tą maleńką istotkę. Oczywiście, nie mógł, na razie… Ale… O, Jezu, on naprawdę będzie ojcem! Ojcem! Z Louisem. Ze wszystkich ludzi, to właśnie z Louisem. Myśl o posiadaniu tak intymnej relacji z najlepszym przyjacielem była tak niesamowita i zadziwiająca, że nadal nie mógł w to uwierzyć. Nawet fakt, że uprawiał seks z Louisem był czymś, czego nie mógł pojąć. Taa.

On i Louis uprawiali seks i Harry zapłodnił Louisa – to było prawie zbyt nadzwyczajne, żeby prawdziwe. Nie miał tu na myśli aspektu mężczyzny w ciąży. Po prostu nie mógł uwierzyć, że on i Louis w ogóle uprawiali seks. – i to więcej niż jeden raz. On i Louis. On i Louis… Louis ten niespotykany, niesamowicie przystojny i ujmująca megagwiazdor, który był również jego przyjacielem, uprawiał z nim seks, z Harrym – swoim młodszym kolegą z zespołu. Z milionów mężczyzn, kobiet i nastolatków, którzy sprzedaliby swoją duszę za taką możliwość, Louis wybrał jego – pomimo tego, że taki wybór ciągnął za sobą masę problemów – co z byciem najlepszym przyjacielem, kolegą z zespołu, obiektem westchnień kobiet na całym świecie ( z powodu, którego nie rozumiał) i na dodatek chłopakiem. Tak, było prawdopodobnie pięć bilionów mniej skomplikowanych ludzi, z którymi Louis mógł się przespać. Pozostały bilion był pewnie w więzieniu lub ze zdiagnozowaną jakąś okropną chorobą.

Uncommon Sanction - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz