Sangre Sani

231 21 7
                                    


Głowa odłączyła się od ciała i poturlała się głębiej w ciemny zaułek. Po chwili widać już było tylko wyróżniającą się żywą zieleń.

Zabijanie ludzi było trudne. Nie powinno się tego robić. Ale Joker nie był człowiekiem, był potworem prawda?
Może Jason miał rację.
Przecież kiedy potwór żyje, to inni giną.
A jeśli jest martwy, to inni żyją.
Oczywiście może wrócić do życia.
Ale wtedy można go zabić ponownie.
I ponownie.
I ponownie.

Spojrzał niżej na zwłoki pod nim."Może jakoś je przechować?Wtedy nikt by nie wpadł na pomysł zaniesienia go na przykład do Pit's i reinkarnacji."
Z dziwnym ciepłym uczuciem pomyślał o zrobieniu chłodni na ciała pod batcave.
Niczym galeria zła.

Zwłoki były już zimne. Wcześniej mógł je poćwiartować. Gdyby ktoś go znalazł na początku musiałby go jakoś złożyć.
Batman zaśmiał się pod nosem i pokręcił głową. Nie, teraz były zbyt zimne. Gdzie w tym okrucieństwo, gdzie w tym żart ?

Żarty były dobre. Jak na przykład ten o dwóch mężczyznach którzy chcieli ucieć z psychiatryka i-
Tak, to było dobre.
Będzie za nim tęsknił.
Jego zbrodnie były piękne. I z humorem. Kiedyś tego nie doceniał, ale teraz z jego krwią na dłoniach, poczuł to coś co Joker w sobie miał. Puls życia który zabierał. Jasne, byli inni i być może lepsi. Ra's Al Ghul był genialny, wszystko miał świetnie zaplanowane. To on nakręcał ostatnio jego życie. Był zły,mógłby go zabić. Joker pokazał mu jak to robić. Ra's na to zasługiwał. I Thalia też. Cała jego rodzina. Damian...
Damian był dobry. Ale tylko dzięki Bruce'owi. Co jeśli zacznie zabijać jak matka? Niewinne osoby. Jako jego ojciec nie może na to pozwolić. Joker się nie liczy. Trzeba wyplenić całe zło.

*

-Damian? Jesteś w jaskini? Alfred mówił że nie ma cię u góry ,a Dick ostatnio ma pilne sprawy i... - przerwał widząc syna. W stroju Robina.

Batman zmarszczył brwi.

-Czemu się przebrałeś? Nigdzie nie idziemy.

Młody Wayne nie odpowiedział tylko spytał zimnym głosem.

-Kim jesteś?

Batman się roześmiał.

-Batmanem, o co chodzi?

Damian pokręcił głową.

- Jako Batman przedstawiasz się tylko do przeciwników. I masz krew na sobie. Wyczułem ją.

Batman uniósł brwi.

-Ależ ty jesteś moim przeciwnikiem.-powiedział i zaczął zmierzać w jego kierunku.

Damian zareagował błyskawicznie. Zeskoczył ze schodów do komputera i przywołał pomoc. Grayson, Drake i Todd powinni zaraz być. Muszą.
Przecież to Batman. Damian mógłby go pokonać, ale nie kiedy on zachowuje się tak...dziwnie.

Prześlizgnął się obok ojca i chwycił broń. Batman nie trzymał pistoletów zgodnie z zasadą, więc mógł używać tylko pałek i tym podobnych.

Stanął naprzeciwko niego i zaczął blokować ruchy. Były szalone.

-To Joker, prawda?-wysyczał.-Pewnie coś ci wstrzyknął.

Pałka trafiła mocno w bok Bruce'a. Być może normalnie by go to zabolało. Ale Batman nosił strój z silnego materiału. No i był silniejszy.
Wyrwał Damianowi pałkę i przekręcił go tak że teraz leżał na ziemi. Robin wierzgał się, próbował wydostać się w każdy możliwy sposób, ale to nic nie dawało. Dłoń na jego szyi była zaciśnięta zbyt mocno. Zaczynał tracić oddech, jego powieki powoli opadały, czuł jak ulatuje z niego życie.

InsanityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz