Zapomnieć o tym co było (Nessa)

805 105 67
                                    

***Do tych co czytali Czas Feniksa -> akcja rozgrywa się z punktu widzenia Nessy w Noc Przesilenia Księżycowego, obiecana rozwinięta scena, którą udało się zobaczyć Kass. Miłego czytania ;) ***


  Na balkonie nie było nikogo. Pewnie dlatego, bo noc była zbyt chłodna, a rozgrzani tańcami dworzanie nie mieli ochoty na nagłe ochłodzenie. Nessa zatrzasnęła więc drzwi i została sam na sam z rozgwieżdżonym niebem. Miliony błyskotek ozdabiały nieboskłon, a dwa księżyce, które co noc ozdabiały niebo, teraz znikały, powoli wchodząc w stan zaćmienia.

Przyciszona muzyka dobiegała z balowej sali, a rozmazane sylwetki gości przesuwały się za mglistą szybą drzwi. Dziewczyna odetchnęła głęboko rześkim powietrzem, przenosząc wzrok w kierunku świateł miasta.

Gdzieś tam, na ulicach wśród innych mieszkańców, bawiła się jej rodzina. Choć ojciec był urzędnikiem, nie miał tak znaczącej posady, by być zaproszonym do królewskiego pałacu. Jedynie Nessa mogła skorzystać z okazji i wybrać się ze swoją przyjaciółką na bal Przesilenia Księżycowego.

Dobrze wiedziała, że książę zaprosił ją ze względu na sympatię do Kassidii, jednak nie miała o to żalu. Wystarczyło samo to, że mogła tu być, a w dodatku miała okazję spotkać się z Bironem. Czuła, że coraz bardziej ciągnie ją do tego chłopaka i była tym jednocześnie zafascynowana i przerażona.

Sam chłopak traktował ją z dystansem. Co prawda zachowywał się wobec niej inaczej niż do innych, jednak nadal był dość ostrożny z jakimkolwiek okazywaniem uczuć. Zastanawiała się czy to nie sygnał by dała mu spokój.

Tańczyli jakiś czas, lecz układ wymagał zmiany partnerów i od dłuższego czasu straciła go z oczu. Gdy poczuła, że dłużej nie wytrzyma w tym zaduchu, przyszła właśnie tutaj.

Balkon był na tyle przestronny, że spokojnie zmieściły się na nim mały oddział wojska, może nie wliczając jazdy. Mimo to był ogromny. Za to krajobraz zapierał dech w piersiach. Światła miasta pięknie odcinały się na tle granatu nocy. Tej nocy ulice nie były opustoszałe, natomiast kręciły się po nich całe rodziny. Rodzice cierpliwie opowiadali dzieciom legendy o nieśmiertelnych bóstwach, które dzisiaj pozwalały by duchu przodków opuściły na krótką chwilę zaświaty. Taka noc zdarzała się raz na dziesięć lat.

Dziewczyna oparła się o kunsztownie zdobioną barierkę i przymknęła oczy. Rozkoszowała się chwilą wytchnienia.

Nagle muzyka na moment stała się głośniejsza, a zaraz potem przycichła wraz z trzaśnięciem drzwi.

Była gotowa bezceremonialnie wyrzucić arystokratę ze swojej strefy spokoju, gdy usłyszała znajomy głos:

— Nie zimno ci, Ness? — Spięła się, choć nawet nie zerknęła przez ramię. — Nie przepadasz za tańczeniem, prawda? — dodał Biron, nie doczekawszy się reakcji na pierwsze pytanie.

— Co za dużo to nie zdrowo — odparła, wpatrując się przed siebie. — Ty chyba także nie przepadasz za tańcami skoro dołączyłeś do mojego małego kółka uciekinierów.

— Bardzo ciekawe stowarzyszenie, ale ja się do niego nie zaliczam. Wcale nie uciekam. — Oparł się o balustradę obok niej, tak że mogła widzieć go kątem oka. Musiała przyznać, że do twarzy mu w ułożonej fryzurze i eleganckim garniturze. Nie oznaczało to jednak, że miała zamiar powiedzieć to głośno.

— Chcesz przez to powiedzieć, że lubisz tańczyć? Podejrzanie szybko znikłeś mi z oczu. — Uśmiechnęła się półgębkiem i spojrzała na rozmówcę. Jego oczy błyszczały, tak że wydawały się płynnym srebrem.

Historie poza czasemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz