Mój dzisiejszy humor był tak beznadziejny, że przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy aby nie wstałam lewą nogą. Wczorajsze dość dobre samopoczucie odeszło w zapomnienie, zostało zastąpione stresem i niepewnością.
Shawn już dawno był spakowany ale ja jakoś nie mogłam się za to zabrać. Chciałam to odkładać w nieskończoność.
-Mad.. Proszę zacznij się pakować, weź rzeczy na około trzy dni.
Patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem. Czemu na ostatnią chwilę dowiaduję się o tym, że jednak nasz wyjazd się przedłuży?
-Na ile? - spytałam.
W odpowiedzi usłyszałam jedynie ciężkie westchnienie Shawna.
-No na trzy dni, mama chce trochę ze mną pobyć. Mam nadzieję że to rozumiesz.. W końcu wiesz, wyprowadziliśmy się tak nagle, chociaż tyle jej się należy.
Miał rację. Jego mama w stu procentach zasługiwała na spędzenie z nim chociaż trzech dni. W sprawie przeprowadzki również musiałam się z nim zgodzić. Wyjechaliśmy nagle a jego mama się na to zgodziła, a mogę się założyć, że to nie była dla niej łatwa decyzja. Zrozumiała w jak ciężkiej byłam sytuacji i za to powinnam być jej dozgonnie wdzięczna.
-Masz rację, zostańmy tam tyle ile potrzeba, twoja mama pewnie bardzo za tobą tęskni - powiedziałam i momentalnie zaczęłam się pakować.
**
Jechaliśmy już dobre parę godzin co oznaczało że zaraz powinniśmy być w Toronto. Moje zdenerwowanie które przez całą drogę ignorowałam dało o sobie znać.
-Coś jest nie tak? - spytał.
-Nie, nie wszystko jest okay, za ile będziemy?
-Już - odpowiedział a gdy podniosłam głowę zauważyłam bramę wjazdową do domu Mendesów.
Po otworzeniu bramy Shawn znów wsiadł do auta i wjechał na posesję parkując auto przy małym garażu.
Ledwo co wysiedliśmy z samochodu a już dało się słyszeć radosny śmiech pani Mendes.
-Dzień dobry! - krzyknęłam gdy zauważyłam wyłaniającą się zza rogu sylwetkę mamy chłopaka.
-Witaj Madison - przywitałam się ze mną przy okazji mnie przytulając.Wow, nie spodziewałam się tak ciepłego przywitania mojej osoby.
Jej i tak szeroki uśmiech poszerzył się do granic możliwości gdy zauważyła Shawna który był w tej chwili zajęty wyjmowaniem naszych bagaży.
-Synu! - krzyknęła czym najwyraźniej zwróciła uwagę Shawna. Chłopak podbiegł do mamy zamykając ją w ciasnym uścisku.
-Tęskniłam - powiedziała.
-Ja też tęskniłem - odpowiedział po czym wypuścił kobietę z objęć.
Poczułam ukłucie zazdrości gdy widziałam Shawna i jego mamę tak szczęśliwych na swój widok.. Ja nie rozmawiałam ze swoją mamą od wieków a co dopiero tu myśleć o tym, żebyśmy się cieszyły na swój widok.. Tak by nie było, to nie nasza bajka.
-To co rozgościcie się w pokoju Shawna? - spytała patrząc na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.
-Tak - przytaknęłam lekko zawstydzona.
*
Czym prędzej udaliśmy się do pokoju chłopaka w celu zostawienia tam naszych rzeczy.
CZYTASZ
Indifference | shawn mendes
FanfictionPotrzebuję Cię przy moim boku jak nigdy wcześniej. Proszę, nie pozwól mi osunąć się na dno. __ Zapraszam na kontynuacje ff pt. "Secret"