6 | Wspomnienia.

4.3K 252 54
                                    

Mój dzisiejszy humor był tak beznadziejny, że przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czy aby nie wstałam lewą nogą. Wczorajsze dość dobre samopoczucie odeszło w zapomnienie, zostało zastąpione stresem i niepewnością.

Shawn już dawno był spakowany ale ja jakoś nie mogłam się za to zabrać. Chciałam to odkładać w nieskończoność.

-Mad.. Proszę zacznij się pakować, weź rzeczy na około trzy dni.

Patrzyłam na niego zdziwionym wzrokiem. Czemu na ostatnią chwilę dowiaduję się o tym, że jednak nasz wyjazd się przedłuży?

-Na ile? - spytałam.

W odpowiedzi usłyszałam jedynie ciężkie westchnienie Shawna.

-No na trzy dni, mama chce trochę ze mną pobyć. Mam nadzieję że to rozumiesz.. W końcu wiesz, wyprowadziliśmy się tak nagle, chociaż tyle jej się należy.

Miał rację. Jego mama w stu procentach zasługiwała na spędzenie z nim chociaż trzech dni. W sprawie przeprowadzki również musiałam się z nim zgodzić. Wyjechaliśmy nagle a jego mama się na to zgodziła, a mogę się założyć, że to nie była dla niej łatwa decyzja. Zrozumiała w jak ciężkiej byłam sytuacji i za to powinnam być jej dozgonnie wdzięczna.

-Masz rację, zostańmy tam tyle ile potrzeba, twoja mama pewnie bardzo za tobą tęskni - powiedziałam i momentalnie zaczęłam się pakować.


**

Jechaliśmy już dobre parę godzin co oznaczało że zaraz powinniśmy być w Toronto.  Moje zdenerwowanie które przez całą drogę ignorowałam dało o sobie znać.

-Coś jest nie tak? - spytał.

-Nie, nie wszystko jest okay, za ile będziemy?

-Już - odpowiedział a gdy podniosłam głowę zauważyłam bramę wjazdową do domu Mendesów.

Po otworzeniu bramy  Shawn znów wsiadł do auta i wjechał na posesję parkując auto przy małym garażu.


Ledwo co wysiedliśmy z samochodu a już dało się słyszeć radosny śmiech pani Mendes.


-Dzień dobry! - krzyknęłam gdy zauważyłam wyłaniającą się zza rogu sylwetkę mamy chłopaka.


-Witaj Madison - przywitałam się ze mną przy okazji mnie przytulając.

Wow, nie spodziewałam się tak ciepłego przywitania mojej osoby.

Jej i tak szeroki uśmiech poszerzył się do granic możliwości gdy zauważyła Shawna który był w tej chwili zajęty wyjmowaniem naszych bagaży.

-Synu! - krzyknęła czym najwyraźniej zwróciła uwagę Shawna. Chłopak podbiegł do mamy zamykając ją w ciasnym uścisku.

-Tęskniłam - powiedziała.

-Ja też tęskniłem -  odpowiedział po czym wypuścił kobietę z objęć.

Poczułam ukłucie zazdrości gdy widziałam Shawna i jego mamę tak szczęśliwych na swój widok.. Ja nie rozmawiałam ze swoją mamą od wieków a co dopiero tu myśleć o tym, żebyśmy się cieszyły na swój widok.. Tak by nie było, to nie nasza bajka.


-To co rozgościcie się w pokoju Shawna? - spytała patrząc na mnie z lekkim uśmiechem na ustach.

-Tak - przytaknęłam lekko zawstydzona.

*

Czym prędzej udaliśmy się do pokoju chłopaka w celu zostawienia tam naszych rzeczy.

Indifference | shawn mendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz