Epilog

1.4K 235 102
                                    


Minęło parę miesięcy. 

Ostatni epizod na siłowni nie sprzyjał mojemu nastrojowi. Bałem się, czy wieść o mej przygodzie rozeszła się już po mieście, czy może nikt nie szepnął o niej ani słówka. 

Poszedłem do liceum, z niejaką obawą zaznajomiłem się z nowymi kolegami i koleżankami. Szczęśliwie nikt nie wiedział o tym, co się stało tego mojego pamiętnego dnia. 

Uspokoiłem się. Miałem sporo czasu na przemyślenia. Wysnułem nowe wnioski, spostrzeżenia, przemyślałem niektóre sprawy. Mniej udzielałem się na grupie, chcąc uporządkować własne życie. W końcu zadecydowałem, co należało dalej z tym robić. 

Ten dzień musiał w końcu nadejść. 

Dzień, w którym wszyscy administratorzy grupy Wattpad Polska spotykają się w jednym miejscu.

– Czy to konieczne? – spytała mnie Diana, gdy rozmawialiśmy przez telefon.

– Oczywiście – odparłem wtedy jak najbardziej poważnym głosem. – One muszą się w końcu o wszystkim dowiedzieć.

W rzeczy samej Diana bardzo mi pomogła przy organizowaniu spotkania. Wiedziałem, że nie będzie jej łatwo to zrobić, a tym bardziej przyznać się do tego, co nastanie, ale nie miała innego wyboru. Ja również go nie miałem.

A więc spotkaliśmy się. Ja i mój harem w postaci administratorek. Mogłem teraz spokojnie zwać się sułtanem Marcinem Wspaniałym. Bo i owszem, byłem nim, ale już byłem za stary, by korzystać ze swojego haremu. Zresztą, idąc przykładem Sulejmana, nie powinienem zdradzać swojej sułtanki.

Nadchodził czas spotkania. Już za kilkanaście minut wszyscy mieliśmy się spotkać pod pewnym charakterystycznym drzewem we wrocławskim parku.

Stałem przy ławce, na której siedziała Diana. Skrywała twarz w dłoniach.

– Nie musisz tego robić – mówiła, jakby żywiąc nadzieję, że jeszcze zmienię zdanie.

– Za późno – odparłem, widząc pierwszą administratorkę na horyzoncie.

Oto przyszła ona. Zabiegana, lekko spocona na twarzy, wyraźnie zmęczona. W ręce trzymała telefon. Pewnie grała w Pokemony.

– Już jestem, cześć – oznajmiła, gdy znalazła się tuż przy nas. – Stało się coś poważnego, tak? Tylko pospieszmy się, zaraz muszę wracać samolotem do Niemiec. Arbeit macht frei.

Pokiwałem głową i wskazałem dziewczynie miejsce obok Diany.

– Usiądź, Mileno – poleciłem, składając z powrotem ręce na piersi. – Gdy przyjdzie reszta, wszystkiego się dowiesz.

– Uch, w porządku. – Bez oponowania usiadła obok Diany. Po chwili zaczęły rozmawiać ze sobą szeptem o tylko sobie znanych tematach. Może mnie obgadywały? Fajny ma tyłek ten Marcin, no nie?

Nawet bardzo fajny!

Powoli schodziły się następne. Kolejną administratorkę widziałem już na horyzoncie.

Wysoka, bardzo szczupła. Żwawy marsz i dumna postawa świadczyły o przywódczych zdolnościach. Koszulka z Piłsudskim potwierdzała patriotyzm, a ścięte usta dziewczyny i twardy wzrok wręcz mówiły, że przyszła pani premier (kanclerz?) nie będzie się pieścić w polityce.

– Wypiłam już trzy energetyki – oznajmiła Natalia, podchodząc do mnie jak nabuzowana. Zauważyłem, że jej ręce trzęsły się. – Nie usnę dziś, nie ma szans. Dzisiejsza dawka kofeiny, jaką spożyłam, zmusiłaby samego Piłsudskiego do powstania z grobu. Możemy zaczynać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 18, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pięćdziesiąt twarzy adminaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz