II

16 4 6
                                    


    Chwyciłam za telefon, który był w mojej kieszeni i zrobiłam parę zdjęć najpiękniejszej dla mnie budowli na świecie, czyli Wieży Eiffla.

-Będzie jeszcze na to czas - powiedziała uśmiechając się.

-Przepraszam, po prostu jestem tak zachwycona tym wszystkim - powiedziałam z ogromnym entuzjazmem.

-Za co mnie przepraszasz? - zaśmiała się, a ja zaczęłam drapać się po głowie nie wiedząc co odpowiedzieć.

-Ee j-ja hmm - jąkałam się.

-Masz chyba spory problem z jąkaniem się co? - zaśmiała się.

-Czasami się d-denerwuję, ale to tylko czasami he, he - mówiłam zdenerwowana.

Zawsze jak się denerwuję zaczynam bełkotać nie wiadomo co. Nawet najmniejsza drobnostka może to spowodować. Jest to jedna z moich najbardziej znienawidzonych wad.

-Dobra, to najpierw zaprowadzę cię na Słonecznikową, a potem proponuję żebyś się rozpakowała. Jest już trochę późno, więc może już jutro pokażę ci szkołę, hm? - spytała.

-Tak, myślę, że to dobry pomysł - odpowiedziałam uśmiechając się.

Skręciłyśmy w ulicę w prawo, potem w lewo jeszcze raz w lewo albo może w prawo? Przeszłyśmy pod czas drogi przez tyle pasów i zakrętów, że nie zdążyłam nic zapamiętać. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się ogarnąć mapę Paryża, bo bez niej daleko nie zajdę.

-To tutaj. Wiesz mniej więcej który to blok? - popatrzyła na mnie unosząc brwi.

-Tak wiem, wiem, poradzę sobie. Możesz już iść, nie będę zawracać ci głowy - uśmiechnęłam się.

Czy wiedziałam który to blok? Oczywiście że nie. Ale nie mogłam zajmować jej tak dużo czasu. Na pewno ma dużo rzeczy do zrobienia.

-Nie zawracasz - uśmiechnęła się. - Jeżeli na pewno znasz drogę, to myślę, że mogę iść. Do zobaczenia jutro! Jeszcze zadzwonię - powiedziała, gdy już była dosyć daleko ode mnie.

-Hmmm - myślałam na głos. - Słonecznikowa 11/4, gdzie to może być - mówiłam sama do siebie.

Nagle przede mną zauważyłam osobę, która wyłoniła się zza rogu. Musiałam kogoś zapytać o drogę, przecież w takim tempie znajdę te mieszkanie za rok.

-Przepraszam! - krzyknęłam, gdy byłam już zaledwie 10 kroków od chłopaka.

-Tak? - powiedział odwracając się.

Przed moimi oczami stanął rudowłosy chłopak o zielonych oczach. Gdy na niego spojrzałam moje nogi od razu zgięły się w kolanach. Cała zaczęłam się trząść.

-Emm b-bo, szukam mojego mieszkania, w-wiesz gdzie ono mo-może być? - zapytałam nie wiedząc co właściwie mówię i głupio się uśmiechając.

-Prosiłbym o adres - zaśmiał się.

-Słonecznikowa 11/4 - powiedziałam cicho, próbując zapanować nad swoim ciałem i nad tym co mówię.

Wzięłam głęboki wdech powietrza. Czułam jak powoli moje nogi przestają być jak z waty.

-Chyba będziemy sąsiadami - uśmiechnął się. - Nathaniel - powiedział podając mi rękę.

-Marinette - odwzajemniłam gest.

Gdy dotknęłam jego ręki znowu cała zadrżałam i zdałam sobie sprawę, że trzymam już jego rękę zdecydowanie za długo. Podrapałam się po głowie i odeszłam krok w tył. Czułam, że moja twarz zaczyna przypominać dojrzałego pomidora.

Miraculous: Nowy Start. [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz