Rozdział 3

107 10 4
                                    

Dziewczyny szły po polnej ścieżce. Alex nie wiedziała dokąd idą. Impreza była przecież w zupełnie innym miejscu. Pozwoliła jednak nie przerywać tej magicznej ciszy i obserwować świat. Latające ptaki, olbrzymie pola kukurydzy, zaskakująco piękne, różowe niebo... Może widzi to ostatni raz w życiu? Łza zakręciła się jej w oku. Cieszyła się, że Oliv idzie na przedzie. Pewnie zaraz zaczęłaby się martwić, a tego by Lex nie chciała.
- Nie rozumiem. Najpierw wściekasz się, że zaraz spóźnimy się na imprezę, a potem prowadzisz mnie jakąś drogą, którą pierwszy raz widzę na oczy - powiedziała nastolatka z lekką pretensją w głosie. Nie żałowała, że tutaj jest, ale zastanawiała się, jaki jest ich cel podróży. Widząc zdenerwowaną minę Liv, natychmiast powiedziała: - Po prostu powiedz, dokąd idziemy.
- Czy choć na chwilę możesz się zamknąć? Zaraz zobaczysz - odpowiedziała i ruszyła do przodu, przyspieszając.
Lexi wolała się już nie odzywać, choć ciekawość zżerała ją od środka.
Z prawej strony można było dostrzec niewielki las spowity mrokiem. Na sam ten widok nastolatkę przeszły ciarki. Chciała już spytać Oliv, czy zmierzają w tamtym kierunku, żeby w odpowiedniej chwili się wycofać, ale uświadomiła sobie, że powinna milczeć. Tak też zrobiła. Szła cicho, co chwila spoglądając na zegarek. Szły już 20 minut.
Przyjaciółka przystanęła i oparła się o barierkę na moście. Lexi zrobiła to samo. Teraz już wiedziała dlaczego akurat ten cel obrała Liv.
Przed nimi rozpościerał się przepiękny krajobraz: kręta rzeka i zatopione w niej, pomarańczowe słońce. ,,Dla takich chwil warto żyć'' - pomyślała dziewczyna.
- Wow - wydusiła z siebie po chwili. Patrzyła teraz przed siebie, nie mogąc wyjść z podziwu z tego, co ujrzała. Być może przyjaciółka chce jej pokazać, że świat czasem może być piękny?
- Dlatego cię pospieszałam. Uwielbiam tu przychodzić i obserwować zachód słońca. Taki widok to chyba nie jest u ciebie codzienność - zaśmiała się Olivia, widząc otwartą z wrażenia buzię przyjaciółki.
- Dziękuję. Zdecydowanie było warto - oznajmiła.
Zaczęły wracać w stronę centrum, gdzie miała się odbyć impreza. Im bardziej się zbliżały, tym głośniejsza stawała się muzyka.
- Hej, widzisz ten dom? - zatrzymała się na chwilę Oliv i wskazała palcem na jeden spośród ogromnych domów, oddalonych jakieś 700 metrów od nich.
- Nie sposób nie widzieć - odrzekła Alex. O podobnym ,,pałacu'' marzyła od dziecka. - To chyba jakaś dzielnica bogatszych, co?
- Nazywaj to jak chcesz. Ale właśnie w tym mieszka Shawn - uśmiechnęła się. - TEN Shawn? - spytała Lexi.
- Dokładnie ten - odpowiedziała.
Oliv nie chciała nic mówić dziewczynie o tym, że Shawn Mendes będzie dzisiaj na imprezie. Wolała, żeby to była niespodzianka.
Alex głęboko westchnęła. Do altany, gdzie każdy zawsze biesiadował lub odpoczywał po tańcu, zostało im zaledwie kilkadziesiąt metrów.
- Chyba się nie stresujesz, co? - zagadnęła Oliv.
- Nie, ani trochę - odpowiedziała dziewczyna z wyraźnym sarkazmem.
- Lex, naprawdę nie masz się czego bać. Szybko nauczysz się tańczyć. Wystarczy wyczuć puls. Nogi same cię poprowadzą - powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się. - Nie każdy rodzi się tancerzem, prawda?
Alex tylko przytaknęła. Po chwili zaczęła grzebać w swojej torebce. Szukała bucket list, którą zawsze nosiła przy sobie. Wyjęła ją oraz długopis i dopisała do niej kolejny punkt. A raczej nabazgroliła, bo pisała to na kolanie.
Olivia odkręciła się, ale nie zadawała żadnych pytań. O tym pomyśle swojej przyjaciółki wiedziała już od dawna. Domyślała się, że zapisała tam naukę tańca.

Na parkiecie tańczyło mało osób. Większość siedziała przy stołach, popijąc piwo. Dziewczyny zaczęły rozglądać się za wolnym miejscem. Nie musiały długo szukać. Pomachała do nich blondynka - Miley, przyjaciółka Oliv, więc poszły w tamtym kierunku.
Chwilę po tym zajęły miejsca przy dużym drewnianym stole. Lex spoglądała na siedzących przed nią chłopców: Charliego - chłopaka Miley, Buzza - jej dawnego kolegi i... jeszcze jednego, którego nie znała. Czuła się tutaj dziwnie obco. Oliv zdawała się tym nie przejmować. Gawędziła teraz z Mil.
- Ach, no tak! Wy się jeszcze nie znacie - wykrzyknęła po chwili blondynka, która zauważyła niezręczną ciszę wokół, i natychmiast przedstawiła Lexi swojego chłopaka i Jake'a. Zaraz po tym znów wróciła do rozmowy ze swoją przyjaciółką.
Alex rozglądała się dookoła, sama nie wiedząc, czego szuka. Ale po chwili odpowiedź jakby sama jej się nasunęła. Po jej prawej stronie stał teraz Shawn Mendes we własnej osobie. Za nim znajdowała się dwójka jego kolegów. Chłopak zmierzył ją wzrokiem, ale nic nie powiedział. Po chwili zaczął witać się z każdym przy stole, omijając Alex i Buzza.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś? - wyszeptała dziewczyna, mając nadzieję, że Oliv to usłyszy.
- Czyli niespodzianka się udała? - zapytała Liv, chichocząc.
Lex tylko cicho westchnęła. ,,Super niespodzianka'' - pomyślała. Starała się nie przejmować chamskim zachowaniem nastolatka. Przecież znał ją doskonale. Poznali się na ostatniej imprezie, trochę rozmawiali.
,,Coś musi być nie tak'' - pomyślała dziewczyna i spuściła głowę w dół.
- Hej, popilnujesz mi bluzy? - odezwał się po chwili Buzz i lekko dotknął dziewczynę w ramię.
Lex, lekko zdziwiona tym pytaniem, uniosła głowę i skinęła głową. Shawn tylko parsknął śmiechem i odszedł gdzieś dalej.
Oliv uniosła brwi do góry, nie rozumiejąc zachowania szatyna. Widząc smutną minę przyjaciółki, spytała:
- Idziemy tańczyć?
- Chyba nie mogę ci odmówić - odrzekła i wstała.
Leciała teraz piosenka Galantis - Runaway.
Liv zaczęła po cichu śpiewać, idąc w rytm muzyki. Alex co chwilę na nią spoglądała. Zazdrościła jej tej swobody, z jaką się poruszała. Zazdrościła jej tej wolności, którą posiadała w sobie Olivia. Zazdrościła, bo sama chciała poczuć się dokładnie jak ona, ale po prostu nie mogła. Coś ją przed tym powstrzymywało.
Z tych rozmyślań wyrwał ją silny ucisk wielkiej łapy na jej ramieniu. Pewnie wykrzyczałaby teraz coś niemiłego, gdyby nie fakt, że kiedy się odwróciła, zobaczyła...

Before I die // Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz