Był już wieczór; skończyliśmy wszystkie treningi, zdjęcia i nagrania do Growla, więc wreszcie mogliśmy trochę odpocząć. Kai razem z Baekhyunem zamówili wielką pizzę, chińszczyznę, kurczaka, frytki i nawet zapas Bubble Tea, ale to głównie ze względu na Sehuna. Jutro mieliśmy mieć dzień wolnego, więc jak to Chen powiedział "dzisiaj możemy wpierdalać przez całą noc". Wszyscy byli chętni jak zawsze, bo kto z EXO śmiałby przegapić jakąkolwiek okazję do jedzenia? No dobrze, wszyscy z wyjątkiem Krisa.
Nasz ukochany lider numer dwa był dzisiaj niezadowolony, ładnie mówiąc. Właściwie nie tylko dzisiaj, od dwóch tygodni chodził, jakby miał kij w dupie, nic mu nie pasowało, do każdego miał jakieś wąty, nawet nakrzyczał na Suho! I pomyśleć, że to wszystko moja wina. Zły Gucci, hehe.
Siedziałem właśnie w wannie i moczyłem się w wodzie już jakieś pół godziny po treningu, bo chciałem się odświeżyć na nasze wielkie obżarstwo. Oparłem głowę o zagłówek i jeszcze raz wróciłem do dnia sprzed dwóch tygodni, kiedy to właśnie zaczął się ból dupy Krisa.
Byliśmy wtedy w trakcie próby układu do Growla i szło mi całkiem nieźle, a może nawet za dobrze, bo przez to wszystko Krisa znowu opanowała chcica. Byliśmy razem jakieś pół roku i właściwie powinienem się do tego przyzwyczaić, prawda? Kris to seme nad seme, zawsze bierze co chce, a ja nie mam nic do gadania, jeśli chodzi o mnie, jednak czasami to naprawdę uciążliwe. Tamtym razem nie było inaczej. Już po jego wzroku poznałem, że czegoś ode mnie chce, a to "coś" to był szybki numerek w kiblu podczas przerwy. Kiedy tylko skończyliśmy piosenkę, wyciągnął mnie z sali i wepchnął do jakiegoś kantorka ze starym sprzętem. To nawet łazienka nie była! Widzicie, jeśli Kris się napali to nie ma przebacz, nie ma "wybierz sobie miejsce", nie ma nawet pytania czy chcę, tylko chwilę później już jest po fakcie.
Szczerze mówiąc lubię to, że Kris jest seme, bo podoba mi się, w jaki sposób się ze mną obchodzi, chociaż czasami jest to naprawdę... brutalne. Kris lubi BDSM, co jest chyba najbardziej problematyczne, ale nie o tym teraz mowa, popłynąłem za daleko.
Wracając do naszego kantorka, zakleił mi usta taśmą i oparł o jakieś kartony, już dobierając się do mojego tyłka. Zanim jeszcze utraciłem zdolność mówienia, powiedziałem mu jasno i wyraźnie, że to ma być szybkie i jak najmniej bolesne, bo wracamy na trening za dziesięć minut. Zgodziłem się na to wszystko tylko dlatego, że gdybym z nim nie poszedł, wieczorem nie miałbym życia i chyba rozerwałby mnie i moją dupę na części przez jego dziwne fetysze.
Ale oczywiście Kris jak to Kris nie przejął się w ogóle moimi słowami i zerżnął mnie jak jakieś dzikie zwierzę, czyli prawie jak zawsze. Ledwo zdążyłem dojść do siebie, już wypchnął mnie za drzwi i wracaliśmy na trening. Chłopacy bardzo dobrze wiedzieli, co właśnie się wydarzyło, bo widzieli mój wyraz twarzy, a do tego to jak się poruszałem. Naprawdę, dupa bolała mnie niemiłosiernie. Jednak nie to było najgorsze.
Dopiero kiedy przyszedł z powrotem nasz choreograf zaczęło się piekło. Moje ruchy w tańcu wyglądały gorzej od śmiejącego się Chanyeola, przez co od razu zauważył, że coś jest nie tak. Zaczął mi zadawać pytania, które stawiały mnie w niezręcznej sytuacji, bardziej mi się przyglądał, a ja robiłem się coraz mocniej czerwony, bo nawet nie mogłem mu tego wytłumaczyć. Kris słowem się nie odezwał, głupi debil, to wszystko przez niego, a nic nie pomoże. Jeśli powiedziałbym prawdę, to jemu też by się dostało; szkoda tylko, że nie powiedziałem.
W końcu do akcji wkroczył Suho i wyjaśnił, że już jesteśmy wszyscy zmęczeni po całym dniu treningów, a ja przykładam się najbardziej, dlatego zasługuję na odpoczynek. Nie była to prawda, bo inni starali się bardziej ode mnie, ale i tak propsy dla Junmyeona, bo choreograf dał nam spokój.
CZYTASZ
YOU LITTLE FUCK // TAORIS one shot
FanfictionJedno małe przewinienie może doprowadzić do kryzysu nawet na dwa tygodnie! Ale co się stanie, kiedy zrobi się jeszcze mniejszy i nieświadomy błąd? TYTUŁ: YOU LITTLE FUCK GATUNEK: smut RATING: MA AU (alternatywna rzeczywistość) - EXO za czasów XOXO...