Zwlokłam się z łóżka jak zwykle z myślą byle do piątku. Promienie słońca wpadały przez żaluzje czyli kolejny cholernie ciepły dzień. Z szafy wyciągnęłam krótki top i zieloną spódnice. Spakowałam swoją torbę i zeszłam na dół na śniadanie.
-Co ty robisz jeszcze w domu?-moja mama usiadła naprzeciwko mnie.
-Co? -spojrzałam na zegar- uh... szlag!- wrzasnęłam i wybiegłam na korytarz szukając klucz od samochodu.
-Przebrałabyś się-wychyliła głowę za ściany i wskazała na mój ubiór. Zerknęłam w dół.
-No serio?!-puściłam się pędem do łazienki, miałam niecałe 10 minut do lekcji- jestem skończona znowu się spóźnie- jęknełam.
Chwyciłam za kluczyki, które dała mi mama i skierowałam się do auta. Moją pierwszą lekcją była dziś matematyka z Panią Wintson. Kobieta wprost mnie nienawidzi, więc pewnie będę musiała zostać po lekcjach za spóźnienie, znowu. Szłam przez całkowicie pusty dziedziniec. Dochodziła 8:12. Przyśpieszyłam kroku jak najbardziej mogłam do momentu, gdy wychodząc za zakrętu wpadłam na kogoś mając tym samym bardzo nie miłe spotkanie z podłogą. Chwyciłam sie za obolałą kostkę i próbowałam wstać, ale ból mi to uniemożliwiał.
-Przepraszam, strasznie się spieszyłem, nie zauważyłem Cię- chłopak o brązowych oczach i ciemnych roztrzepanych włosach kucnął obok mnie- Boli Cię coś Lydia?
-Skąd znasz moje imię?-uniosłam brwi czekając na wyjaśnienia.
-Wiesz, skoro jest się najpopularniejszym chłopakiem w szkole to zna sie najpopularniejszą dziewczynę-ukazał swoje śnieżnobiałe zęby w uśmiechu.
-Ja jakoś Cie nie znam-burknęłam, a chłopak zaczął sie śmiać-Następnym razem patrz jak chodzisz. Jeśli byłbyś taki miły to czy pomógłbyś mi wstać?-mruknęłam. Brunet podał mi rękę ciągnąc ku górze.
-Czy z twoją kostką wszystko w porządku?
-Nie, ale muszę dostać się jak najszybciej na lekcje, bo będę mieć poważne problemy.
-Pomogę Ci-zaoferował się.
-Jak chcesz.
Brunet wziął mnie na barana i jak z małą dziewczynką wyszedł na drugie piętro stawiając pod klasą. Chwyciłam za klamkę w momencie gdy miałam otworzyć drzwi:
-Stiles.
-Co?-odwróciłam się zdezorientowana.
-Tak się nazywam-odpowiedział, drapiąc sie po karku.
-Tak nawiasem mówiąc, mam nadzieje że nie będzie następnego razu- po czym weszłam do sali.
Biurko było puste. Pani Wintson nie było, więc od razu usiadłam w ostatniej ławce obok Allison.
-Co Ci się stało w nogę? Utykasz!- pisnęła dziewczyna.
-Gdzie jest ta wiedźma?-zignorowałam ją.
-Masz szczęście pani profesor się dziś spóźnia.
-Pfff.
Po kilku minutach wiedźma zaszczyciła nas swoją obecnością. Nawet się nie przywitała tylko zaczęła prowadzić lekcje. Dochodziła 12:45 gdy skończyła się piąta godzina mojej męki. Gdy tylko zadzwonił dzwonek udałam się na stołówkę, gdzie moja przyjaciółka już siedziała przy stole czekając na mnie.
-Proszę, to co zawsze-Allison przysunęła tackę z jedzeniem w moją stronę, gdy zajęłam miejsce.
-Dzięki All-uśmiechnęłam się do czarnowłosej- ale nie będę jeść, nie jestem głodna.
-Emm... No jak chcesz- dziewczyna przygarnęła z powrotem tackę- Więcej dla mnie!
Nie mogłam opanować śmiechu. Przy niej zawsze czułam sie szczęśliwa. Była moja najlepsza przyjaciółka odkąd przyjechała do Beacon Hills i nie mam pojęcia co bym bez niej zrobiła.
-Ejj... Kto to jest?- wskazałam dziewczynie wchodzącego właśnie Stiles'a. Chłopak zdecydowanie mnie zainteresował i chciałam wiedzieć o nim więcej.
-Zastępca Scott'a, w drużynie lacrosse, Stiles- zaczęła All- jest teraz najbardziej pożądanym chłopakiem w szkole.
-Czemu ja poznałam go dopiero dzisiaj skoro jest taki popularny? Nigdy przedtem o nim nie słyszałam.
-Zapuścił włosy, trochę przypakował przez wakacje- zachichotała- wiesz, to działa na laski.
-Nie sądziłam, ze przez moje nieobecności tyle mnie ominie- wzięłam kęs jabłka, nieodrywając wzroku od przyjaciółki.
-Lepiej trzymaj sie od niego z daleka- nagle spoważniała.
-Czemu?
-On lubi łamać serca dziewczyn.
YOU ARE READING
Don't forget me| STYDIA
FanfictionWiesz jak to jest? Za każdym razem w szkole, gdy widzisz go stojącego na korytarzu i nie możesz oddychać, dopóki z nim nie jesteś, bo naprawdę go kochasz. Nie? Ja też.